Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.
Dziś tak samo jak i wczoraj dzień relaksacyjny.
Moje leniuchowanie to jednak nie tylko leżenie do góry czterema literami, ale też wykonywanie tego co sprawia mi przyjemność.
Tak więc wczoraj było i 60 minut z hula-hop i 60 minut na orbim. Zrobiłam też mężowi jabłecznik, taki bez pieczenia na herbatnikach i z bitą śmietaną.
Niedziela miała być dniem bardziej roboczym, ale nie wyspałam się i nie mam dziś ochoty na branie się za jakiekolwiek prace domowe.
Mąż wczoraj i dziś ma pracującą nockę.
Nie lubię być sama w domu na noc, ale jak mus to mus.
Jak M nie ma ma zawsze lżejszy i czujniejszy sen, ale wczoraj spać mi się nie chciało. Najpierw nadrabiałam wasze wpisy na V, później na skypa zadzwonił mój przyjaciel i dość długo gadaliśmy.
Przed północą usłyszałam jak zaczyna mi piszczeć centralka od alarmu. Tak jak by ktoś wszedł do domu bo zapaliła się czujka przy drzwiach wejściowych, a ona załącza alarm z opóźnieniem.
Ja oczywiście strachajło, ale przecież pies ze mną w domu i raczej jak by ktoś się włamał to by zareagował szczekaniem, a on nic.
Poczekałam na partol, przyjechali, zrobili obchód w koło domu, okazało się że wszystko jest ok.
Widocznie czujce coś odbiło i sama się uzbroiła.
Dobrze że miałam przyjaciela na skype, przynajmniej było mi raźniej, do przyjazdu patrolu cały czas mnie uspakajał i mówił że ma się nie denerwować, że na pewno wszystko jest w porządku.
Tak więc noc miałam z przygodami, spać poszłam po 1, spałam czujnie jak mysz pod miotłą, obudziłam się o 4.
Czyli dziś odpoczynek i relaks mi się należy.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.