:)
13:00 JABŁKO I KUBEK HERBATKI BEZ CUKRU
16:00 MISECZKA PŁATKÓW OWSIANYCH,PÓŁ JABŁKA STARTEGO,POSYPANE CYNAMONEM I POLANE JOGURTEM NATURALNYM.
W MIĘDZY CZASIE DUŻO WONY.DZISIAJ POSTANOWIŁAM CAŁY DZIEŃ BYĆ NA PŁATKACH.JAK DO TEJ PORY NIE ODCZUWAŁAM GŁODU.ZOBACZYMY MOJE WIECZORNE GODZINY KRYZYSOWE...WTEDY NAJCHĘTNIEJ ZJADŁABYM KONIA Z KOPYTAMI.
18:00 ZNÓW PŁATKI.TYM RAZEM Z SAMYM JOGURTEM
19:00 OGÓREK KISZONY
17.11.2011 - 30 DZIEŃ DIETY
OD DZISIAJ BĘDĘ ZAPISYWAŁA WSZYSTKO CO ZJADŁAM W CIĄGU DNIA.
A WIĘC:
ŚNIADANIE GODZ.8:30-PÓŁ MISECZKI PŁATKÓW OWSIANYCH Z BŁONNIKIEM I JABŁKIEM POLANE 3 ŁYŻKAMI JOGURTU NATURALNEGO BEZ TŁUSZCZU+KAWA CZARNA BEZ CUKRU.
10:00 - HERBATA ZIELONA
16.11.2011 - 29 DZIEŃ DIETY
TAK JAK WCZORAJ PISAŁAM.WRACAM DO GRY I POWIEM WAM SZCZERZE ŻE DUŻO MI POMOGŁY WASZE KOMENTARZE.DODAŁY MI MOTYWACJI ŻEBY SIĘ NIE PODDAĆ.CAŁY DZIEŃ OD RANA DO GODZINY 16 BYŁAM NA POLU WYCINAĆ ZE ZNAJOMYMI KAPUSTĘ.MAMA ZOSTAŁA Z DZIECKIEM WIĘC MOGŁAM POJECHAĆ.CAŁY DZIEŃ SKŁONY WIĘC MOŻNA POWIEDZIEĆ ŻE ĆWICZENIA PO CZĘŚCI ZALICZONE...ALE WIECZOREM OBOWIĄZKOWO ĆWICZENIA I A6W.ZJADŁAM DWIE KANAPKI Z SERKIEM I JABŁKO.PO POWROCIE DO DOMU MAŁĄ MISECZKA PŁATKÓW OWSIANYCH Z GRANULKAMI BŁONNIKA I JABŁKA POLANE JOGURTEM NATURALNY.TO BY BYŁO NA DZISIAJ KONIEC Z JEDZENIEM BO PORA JUŻ PÓZNA.POZOSTAJĄ HERBATKI I WODA.
DZIĘKI WAM WSZYSTKIM ZA SŁOWA WSPARCIA.
:(
OSTATNI POSIŁEK BYŁ O 18:30.NIE CZUJĘ ŻE JESTEM GŁODNA I NA PEWNO NIC JUŻ DZISIAJ NIE ZJEM.SIEDZĘ PRZY KUBKU GORĄCEJ ZIELONEJ HERBATKI I CZYTAM WASZE WPISY.JESTEM PEŁNA PODZIWU JAK ŚWIETNIE SOBIE RADZICIE.ALE POSTANOWIŁAM ŻE NIE BĘDĘ GORSZA.NIE MOGĘ SIĘ PODDAĆ I NIE ZROBIĘ TEGO.NIE BĘDĘ WCHODZIĆ NA WAGĘ PRZEZ PARĘ DNI ŻEBY MNIE NIE ZNIECHĘCAŁA I BĘDĘ WIĘCEJ CZYTAŁA WASZE WPISY.TO MNIE BARDZIEJ MOBILIZUJĘ.OK UCIEKAM NA WIECZORNE ĆWICZONKA.
15.11.2011 - DWUDZIESTY ÓSMY DZIEŃ DIETY
Z DNIA NA DZIEŃ MAM CORAZ MNIEJ ZAPAŁU DO PRZESTRZEGANIA DIETY I ĆWICZEŃ.WAGA ANI DRGNIE.WIĘC CHYBA DLATEGO MAM CORAZ WIĘKSZĄ DOLINĘ.TO JEST CHYBA TEN MOMENT W KTÓRYM OSTATNIO ZREZYGNOWAŁAM Z DIETY...ALE TAK BARDZO BYM CHCIAŁA DOBRNĄĆ DO MOJEGO CELU.MOŻE JUTRO BĘDZIE LEPIEJ.
14.11.2011 - DWUDZIWSTY SIÓDMY DZIEŃ DIETY
NIESTETY DOPIERO TERAZ ZNALAZŁAM CHWILKĘ CZASU ABY WEJŚĆ NA VITALIĘ.Z TYCH PAMIĘTNIKÓW CO PRZECZYTAŁAM ZAUWAŻYŁAM ŻE DZISIEJSZY DZIEŃ BYŁ DLA WIELU Z NAS JEDNĄ WIELKĄ GONITWĄ.W TYM WSZYSTKIM TRUDNO PAMIĘTAĆ O DIECIE,ODPOWIEDNIEJ PORZE POSIŁKÓW.U MNIE TEŻ BYŁO DZISIAJ WSZYSTKO W BIEGU.MUSIAŁAM POZAŁATWIAĆ ZALEGŁE SPRAWY ITD.DIETĘ STARAŁAM SIĘ TRZYMAĆ Z WYJĄTKIEM POPOŁUDNIOWEJ KAWY...A MIANOWICIE...KAWAŁKA CIASTA DO NIEJ.ALE SAMA SIEBIE USPRAWIEDLIWIAM BO NAPRAWDĘ POTRZEBOWAŁAM CHWILI RELAKSU I ZAPOMNIENIA.WIĘC ZAPOMNIAŁAM SIĘ NA MAXA I TO CIACHO SMAKOWAŁO MI JAK NIGDY...ALE MÓWI SIĘ TRUDNO.BYŁO MINĘŁO.RAZ NIE ZAWSZE...TYLKO ŻEBY TO MOJE ZAPOMNIENIE NIE WESZŁO MI W NAWYK.ZARAZ ZABIERAM SIĘ ZA ĆWICZENIA WIĘC CHOCIAŻ TYM ZREKOMPENSUJĘ SWÓJ GRZESZEK.
13.11.2011 - DWUDZIESTY SZÓSTY DZIEŃ DIETY
MOJE KOCHANIE ZROBIŁO MI WCZORAJ NIESPODZIANKĘ I PRZYJECHAŁ O 24:00 W NOCY.BYŁA TO NIEZAPOWIEDZIANA WIZYTA.DZISIAJ NIEDZIELA.JAK DO TEJ PORY DIETA JEST UTRZYMANA.ZOBACZYMY POD KONIEC DNIA.RANO KIEDY CÓRCIA SIĘ OBUDZIŁA POWIEDZIAŁAM DO MĘŻA ŻE WSTAJEMY I ZABIERAMY SIĘ ZA ĆWICZENIA.STWIERDZIŁ ŻE JEST TAK WCZEŚNIE I NA PEWNO GO Z ŁÓŻKA W NIEDZIELĘ O TEJ GODZINIE NIE WYCIĄGNĘ.NA WIECZÓR ZAPLANOWALIŚMY SOBIE OBEJRZENIE JAKIEGOŚ FAJNEGO FILMU WIĘC ZAPOWIADA SIĘ CIEKAWIE.
12.11.2011 - DWUDZIESTY PIĄTY DZIEŃ DIETY
DZIŚ MAM SŁABSZY DZIEŃ.MOŻE DLATEGO ŻE SIEDZĘ W DOMU Z CÓRCIĄ KTÓRA NIE DO KOŃCA WYZDROWIAŁA.CHYBA KOŃCZY MI SIĘ TA SILNA WOLA.NIE WIDZĘ ŻADNEJ POPRAWY .DZISIAJ NAWET WIECZOREM OTWORZYŁAM LODÓWKĘ I CHCIAŁAM COŚ PRZEKĄSIĆ...ALE W PORĘ SIĘ OPAMIĘTAŁAM GDY SPOJRZAŁAM NA ZEGAREK.BYŁA 20:00.POMYŚLAŁAM SOBIE: DZIEWCZYNO JESTEŚ NA DIECIE,NIE JESZ O TEJ GODZINIE A KOLACJA JUŻ DAWNO BYŁA WIĘC CZEGO SZUKASZ W LODÓWCE?MÓJ ORGANIZM CHYBA ZACZYNA SIĘ BUNTOWAĆ.A TAKA BYŁAM ZMOBILIZOWANA,TYLE CHCIAŁO MI SIĘ ROBIĆ,ĆWICZYĆ.MUSZĘ ZNÓW DOSTAĆ SOLIDNEGO MOBILIZUJĄCEGO KOPA.MOŻE TEŻ OPADŁY MI SIŁY BO JESTEM PRZY 19 DNIU A6W I SZCZERZE MÓWIĄC NIE MA CHYBA RÓŻNICY JAK PRZY 8 DNIU.I DO TEGO ZACZYNA MNIE BOLEĆ KRĘGOSŁUP PODCZAS ĆWICZEŃ.
KOŃCZĘ PISAĆ I ZABIERAM SIĘ ZA TE ĆWICZENIA.
:)
TAK SOBIE CZASEM PATRZĘ NA TĄ MOJĄ SYLWETKĘ NA STRONIE VITALII KTÓRA JEST KOMPUTEROWO ZROBIONA PRZEZ PODANIE MOICH WYMIARÓW.ABSOLUTNIE SIĘ Z NIĄ NIE PORÓWNUJĘ...BO GDYBYM TAK WŁAŚNIE WYGLĄDAŁA TO NA PEWNO BYM JUŻ ZREZYGNOWAŁA Z DIETY.SYLWETKA IDEALNA.
MOJE DZIECIĄTKO ŚPI WIĘC TERAZ ZABIERAM SIĘ ZA SIEBIE.ĆWICZENIA I JESZCZE RAZ ĆWICZENIA.MUSZĘ ODPOKUTOWAĆ DZISIEJSZY BRAK DIETY.PÓZNIEJ WALKA Z POMARAŃCZOWĄ SKÓRKĄ.MASAŻ,CIEPŁY-ZIMNY PRYSZNIC I BALSAMOWANIE.SZKODA ŻE NADAL MAM OPORY PRZED BIEGANIEM.JAKOŚ NIE MOGĘ SIĘ DO TEGO ZMOBILIZOWAĆ.A NA PEWNO WIELE BY TO ZMIENIŁO NA LEPSZE.
11.11.2011 - DWUDZIESTY CZWARTY DZIEŃ DIETY
POPRAWIŁAM SWOJĄ WAGĘ WYJŚCIOWĄ NA PASKU.ZAZNACZYŁAM SWOJĄ WAGĘ POCZĄTKOWĄ OD DNIA W KTÓRYM ZAŁOŻYŁAM KONTO NA VITALII A NIE OD KIEDY ZACZĘŁAM GUBIĆ KILOGRAMY PO CIĄŻY.
DZISIEJSZY DZIEŃ TO PORAŻKA WZGLĘDEM DIETY.BYŁO PÓŁ ROGALA MARCIŃSKIEGO I OBIADEK U MAMY...CZYLI PIECZONE MIĘSKO,ZIEMNIACZKI I SOSIK.NIE BYŁA TO JAKAŚ WIELKA ILOŚĆ ALE NIESTETY BYŁO.MÓJ ŻOŁĄDEK DO TEJ PORY NIE MOŻE PRZYJŚĆ DO SIEBIE.I DO TEGO ZERO RUCHU.TOTALNE LENISTWO.ALE ĆWICZONKA NA BRZUSZEK BĘDĄ.
JESTEM PRZY 16 DNIU A6W I POWIEM WAM ŻE CORAZ BARDZIEJ PODCZAS ĆWICZEŃ BOLI MNIE KRĘGOSŁUP.MAM NADZIEJĘ ŻE WYTRWAM DO KOŃCA.OD JUTRA ZERO ULGOWYCH DNI Z DIETĄ.WSZYSTKO BĘDZIE TAK JAK DO TEJ PORY.ŚCISŁA DIETA.NAWET BOJĘ SIĘ WEJŚĆ NA WAGĘ.