witam was kochane
niestety dzisiaj waga pokazała zwyżkę do dnia wczorajszego, niewiele ale tendencja spadkowa została zatrzymana, odkąd jestem na WO po raz pierwszy mam zwyżkę, ponieważ przykładam się do diety to przyczynę zwyżki widzę w nadchodzącej @ szukałam dzisiaj jakichs przepisów bo ciężko zrobić coś dobrego bez dodatków odrobiny tłuszczu itp.; ale i tak daję radę
dzisiaj cały dzięn pracuję więc w ruchu tez przerwa; póki co rozkręcam się powolutku, po sobotnim pilatesie z rozciąganiem, w niedzielę zaliczyłam rowerek 30 minut, wczoraj również, jutro planuję wieczorem pilates, ale w czwartek będzie już ciężko bo znowu pracuję 12 godzin, do tego trzeba rano wcześniej wstac żeby jedzenie wycisnąć, utrzeć czy pokroić a to jednak zabiera czasu a na zapas niewiele można zrobić ( jedynie coś z kiszonkami ) bo świeże ma byc i już
przekonałam sie do kwasu buraczanego, znalazłam dobry przepis i po WO tez pewnie będę kwas często pić, jest smaczny i niezwykle wartościowy, więc czemu nie
paskudna pogoda poskutkowała zimnej w mieszkaniu, mam 19 stopni i jak siedzę to przykrywam się kocem bo nie chce mi sie jeszcze ciepłych rzeczy wyciagać, nawet koty spędzają dużo czasu "tuląc sie do siebie" co nie jest częstym zjawiskiem ( wredna Zuzia zawsze przyjaznego Kiciorka podgryza )
Zuzię musiałam dac na dietę bo jak pojechałam z kotami na szczepienie 19 lipca to sie okazało że waży już 6 kilo bez 100g a to dobry kilogram więcej niż powinna ważyć, tak więc teraz dostaje wyliczona porcje specjalnej suchej karmy 2*dnień i okrojona o połowę porcję mięska na obiad przyzwyczaiła się szybko, zapewne pomogły lipcowe upały które nie zachęcały do jedzenia i ludzi i zwierzęta, i teraz zadowala jaą to co dostaje; dzięki temu schudła już prawie 500g ale jeszcze drugie tyle przed nią, a potem regularna kontrola wagi żeby znowu nie utyła ale psia jucha ma zakodowane że Pańcio zawsze coś jej da ze swojego talerza i jak był Rysiek w domu to siedziała przy nim przy kazdym posiłku ale zabroniłam dokarmiać i choć czasami coś tam spadło pod stół to i tak waga spadała dalej
tak więc teraz obie jesteśmy na diecie, Zuzia i jej Pańcia