Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

film ( kryminał, s-f, dramat, komedia, obyczajowy ); muzyka; książka ( patrz film ); udało mi sie w miesiącach letnich schudnąć 3 kilo, a zawsze wtedy tyję; postanowiłam iść za ciosem ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 110428
Komentarzy: 2275
Założony: 8 września 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazia66

kobieta, 58 lat, Świętochłowice

160 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chudnąć co najmniej 2 kg miesięcznie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 sierpnia 2014 , Komentarze (11)

witam was kochane

niestety dzisiaj waga pokazała zwyżkę do dnia wczorajszego, niewiele ale tendencja spadkowa została zatrzymana, odkąd jestem na WO po raz pierwszy mam zwyżkę, ponieważ przykładam się do diety to przyczynę zwyżki widzę w nadchodzącej @ :< szukałam dzisiaj jakichs przepisów bo ciężko zrobić coś dobrego bez dodatków odrobiny tłuszczu itp.; ale i tak daję radę

dzisiaj cały dzięn pracuję więc w ruchu tez przerwa; póki co rozkręcam się powolutku, po sobotnim pilatesie z rozciąganiem, w niedzielę zaliczyłam rowerek 30 minut, wczoraj również, jutro planuję wieczorem pilates, ale w czwartek będzie już ciężko bo znowu pracuję 12 godzin, do tego trzeba rano wcześniej wstac żeby jedzenie wycisnąć, utrzeć czy pokroić a to jednak zabiera czasu ;( a na zapas niewiele można zrobić ( jedynie coś z kiszonkami ) bo świeże ma byc i już ;)

przekonałam sie do kwasu buraczanego, znalazłam dobry przepis i po WO tez pewnie będę kwas często pić, jest smaczny i niezwykle wartościowy, więc czemu nie :PP

paskudna pogoda poskutkowała zimnej w mieszkaniu, mam 19 stopni i jak siedzę to przykrywam się kocem bo nie chce mi sie jeszcze ciepłych rzeczy wyciagać, nawet koty spędzają dużo czasu "tuląc sie do siebie" co nie jest częstym zjawiskiem ( wredna Zuzia zawsze przyjaznego Kiciorka podgryza )

Zuzię musiałam dac na dietę bo jak pojechałam z kotami na szczepienie 19 lipca to sie okazało że waży już 6 kilo bez 100g (mysli) a to dobry kilogram więcej niż powinna ważyć, tak więc teraz dostaje wyliczona porcje specjalnej suchej karmy 2*dnień i okrojona o połowę porcję mięska na obiad ;) przyzwyczaiła się szybko, zapewne pomogły lipcowe upały które nie zachęcały do jedzenia i ludzi i zwierzęta, i teraz zadowala jaą to co dostaje; dzięki temu schudła już prawie 500g 8) ale jeszcze drugie tyle przed nią, a potem regularna kontrola wagi żeby znowu nie utyła :) ale psia jucha ma zakodowane że Pańcio zawsze coś jej da ze swojego talerza i jak był Rysiek w domu to siedziała przy nim przy kazdym posiłku :D ale zabroniłam dokarmiać i choć czasami coś tam spadło pod stół to i tak waga spadała dalej ;) 

tak więc teraz obie jesteśmy na diecie, Zuzia i jej Pańcia :x

24 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

witam Was kochane ( jak w tytule ) po dłuzszej przerwie

w tym czasie jak mnie nie było oczywiście tyłam, w zasadzie nie można mówić o jakiejs diecie, starałam się tylko nie tyć ale i tak od 2-3 miesięcy oscylowałam w granicach 76-78 kilo, w sierpniu dojrzałam do podjęcia diety raz jeszcze, tym razem wybrałam dietę dr. dąbrowskiej ponieważ potrzebowałam szybkich spadków na zachętę, faktycznie zaczęłam dietę 13-go sierpnia z wagą 77,2 kg, dzisiaj po 12 dniach diety waga pokazała 73 kilo, czyli jest dobrze, na warzywkach lekko nie jest, chociaz w zasadzie głodna nie chodzę, tylko nie lubię tak monotonnego jedzenia, bo ile potraw można zrobić z warzyw ? żeby miały jakiś smak ? ale czuję się zmotywowana żeby wytrwać, pełnych 6 tygodni diety  nie zrobię, bo przyjeżdża Rysiek,  ale mam zamiar wytrwać 5 tygodni ( bez 2 dni ), czyli do 14 września, bardzo licze na to że schudnę w sumie 8-10 kilo ;) we wrześniu planujemy urlop, najpewniej polecimy na Rodos na 8 dni , wyloty na tą wyspę są 19-go lub 20-go września, w bikini przy wadze 68-70 kilo nadal nie bede dobrze wygladać, ale okryta ubraniem mam nadzieję że już to mi sie uda (kujon) czytałam niedawno książkę "schudnij by życ dłużej" której autor pisze że kolejne zwyżki na wadze prowadzą do przesunięcia docelowej wagi organizmu, do której organizm zawsze będzie dążył, czyli praktycznie nie schudniemy poniżej tej wagi, liczy się to następująco: trzeba przypomniec sobie ile mieliśmy lat kiedy udało nam się dłuższy czas wagę utrzymać i ile to było kilo, potem liczymy za każdy rok który upłynął od tego okresu 0,5 kg i wynik dodajemy do tej wagi z przed lat, ta liczba którą otrzymamy to waga która organizm pamieta jako optymalną i nie uda nam się na stałe zejśc poniżej tej wagi. Trochę skomplikowanie to brzmi więc podam na swoim przykładzie, w wieku 24-26  lat ważyłam 53-54 kilo, dzisiaj mam lat 48 więc minęło 24 lata co daje 12 kg które musze dodać do 53-54 kilo, ostatecznie wychodzi że waga optymalna dla mojego organizmu wynosi 65-66 kilo. Tyle chciałabym osiągnąć, jeśli na warzywkach uda mi się zejść do 68-70 kilo, to na spokojne gubienie wago w tempie 1,5-2 kilo miesięcznie będę miała jakies 3 miesiące. Licze na takie tempo bo sądzę że zakończeniu diety we wrześniu, uda mi się opanować apetyt i smaki na niezdrowe jedzenie, może tez uda mi się opanować głód w głowie, pod wpływem którego często podjadałam wieczorami :x i w efekcie waga nadal będzie powoli spadała ;) a w grudniu w święta ide na wesele a 30-go grudnia mam 25 lat po ślubie (impreza) wiem, wiem, plany sobie  a życie sobie ale w tej chwili czuję że to się może udać 8) w książce znalazłam tez dużo innych ciekawych i użytecznych informacji, uważam że jest warta przeczytania a w matrasie kosztuje teraz 10 zeta, więc warto kupić, dla zainteresowanych: https://vitalia.pl/schudnij-by-zyc-dluzej-164322...

poza tym chcę wrócić do systematycznego ruchu, wczoraj byłam na fitnesie i nawet wykupiłam karnecik, więc trzymcie za mnie kciuki :D

a teraz zobaczę co u was słychać (kujon)

20 maja 2014 , Komentarze (11)

w sobotę waga pokazała 76,1 ( czyli -0,5 kg ) a dzisiaj 75,6, no ale wczoraj było 500 kalorii ;)

lenia ogarniam bo zaczynaja mnie ostatnio pobolewac plecy, co prawda nic poważnego, ale jednak to znak że zastana jestem koszmarnie (kujon) w planach na dzisiaj pilates, a jutro powtórka :) muszę sie zastanowić jaki karnet wykupić, chcę ćwiczyc minimu 3 razy w tygodniu w klubie, a kolezanka polecała mi nowy klub fitness niedaleko mnie, co prawda sama nie chodzi ale jej polecała koleżanka która korzysta, w tym nowym klubie jest więcej zajęć które by mnie interesowały i lepszy harmonogram, z kolei ten klub który juz znam ma świetną instruktorkę pilatesa i bardzo dobre zajęcia ze stretchingu, tak więc muszę sprawdzić, porówna, zrobić plan co, kiedy i gdzie i zdecydować :)

za 4 tygodnie (16-18 czerwca ) planujemy z Ryskiem i bratem zrobić sobie wypad do Pragi, chciałabym do tego czasu nieco stracic na wadze, ambitnie zakladam że -4 kilo jest do zrobienia, z drugiej strony pomimo diety i ruchu waga moze spadac wolniej, dlatego plan minimum to -2 kilo do tego czasu (kujon) co do urlopu to w gre wchodzi koniec sierpnia ( tak chce Rysiek ) lub druga połowa września ( tak wole ja, na południu europy nie ma juz wtedy takich upałów, które bardzo źle znoszę ). Więc mam czas 2-3 miesiące na gubienie kolejnych kilogramów, lato to dla mnie raczej dobry czas, az tak bardzo nie imprezuję, są pyszne owoce i ogromny wybór warzyw a więc i bogactwo różnych pysznych surówek i sałatek do zrobienia 8) te 2-3 miesiące to także mozliwość zgubienia w najgorszym razie kolejnych 4-6 kilogramów:D bardzo ostrożnie podchodze ostatnio do szybkiego gubienia kilogramów, w moim wieku i przy dobrze zadomowionych kiloskach skóra moze sie juz nie obciągac tak łatwo, a z dwojga złego wole miec lekka nadwage niz wiotka skóre ]:>

14 maja 2014 , Komentarze (5)

kochane chciałam wam goraco polecić 2 "artykuły", jak to mówia, troche do śmiechu i trochę do płaczu ;)

https://vitalia.pl/foch/1,132041,15927470,Schudlas__I_...

https://vitalia.pl/foch/1,132042,14357045,_Pocaluj_mni...

13 maja 2014 , Komentarze (12)

bedę próbowac robić wpisy częściej niz do tej pory, pewnie pozwoli mi to ogarnąć dietę, ruch i siebie bo łatwiej trzymać się zasad i nie popełnić błędów, kiedy trzeba się z nich spowiadać (kujon)

dzisiaj jeden z dwóch dni diety 500 kalorii, zapoznałam się z dietą 5:2, przekonuje mnie ona, i dlatego próbuję 2 dni w tygodniu jeść te 500 kalorii, najłatwiej mi wytrzymac kiedy pracuję na 2-ga zmianę, jakoś do południa wytrzymuję bez jedzenia a w pracy mam tyle zajęć że nie myślę o jedzeniu i nawet nie odczuwam głodu, jem jeden pożądny posiłek koło 18-20, do tego wypijam 1 kawę ze śmietanką, staram się dużo pić, spożywam w tym dniu dodatkowy błonnik żeby nie odczuwac głodu, po powrocie do domu staram sie jak najszybciej połozyć, i często udaje mi się taki głodówkowy dzień przetrwać :) sądzę że gdybym nie trzymała się podstawowej zasady tej "diety" to pewnie byłabym jeszcze cięższa :(

edit:

stosuję dietę 5:2, zanim ja zastosowałam zobaczyłam dokument w BBC i przeczytałam książkę, taki niedobór kalorii 2 razy w tygodniu jest dobry, udowadniają to badania uniwersyteckie, kto zapoznał się z ta dietą, ten wie o czym mówie ;)

11 maja 2014 , Komentarze (4)

jak zwykle każda dłuższa nieobecność tutaj kończy sie u mnie tyciem (pomysl)

czasami sa chęci ale nie przekładaja się na działanie, ale teraz mam chęci i determinację, i znowu zaczynam działać. Pasek wagi aktualny, ale prawdę mówiąc na koniec kwietnia doszłam w porywie do 79 kilo (szloch)ostatni tydzień to było dochodzenia do siebie po moich urodzinach, imieninach taty i w zwiazku z tym biesiadowaniem z rodziną i znajomymi, od poprzedniej soboty zeszłam z 78,1 kilo ;)

co mnie tym razem motywuje i determinuje ? otóż zaczęła mi sie robic fałda pod brzuchem a pod pachami mam nieapetyczne "bułki" ( niestety taka mam budowe że jestem z natury szeroka w barkach i jak tyję to również w plecach, barkach i ramionach własnie ), od dawna mam paskudne wałki na plecach i po bokach ale ich przynajmniej nie widze w lustrze ( przynajmniej dopóki sie nie obrócę plecami ) i jakos je oswoiłam, ale te bułki pod pachami sa wstrętne :( poza tym nie potrafie kupic sobie żadnych dopasowanych spodni, bo w kroku układaja sie w literke "W", bardzo nieciekawie to wyglada, wręcz wulgarnie (szloch) to też pewnie kwestia budowy ;( tak więc plan jest taki żeby póki co zlikwidowac "fartuszek" i "bułki" a także literkę "W", sądzę że żeby to osiągnąć powinnam zejść do 70-71 kilo, przynajmniej poprzednio przy tej wadze tych "efektów specjalnych" nie miałam ;) mam nadzieję że przy diecie i ruchu do końca czerwca powinnam plan zrealizować ;)

co poza tym ? niedawne urodziny uswiadomiły mi ze jeszcze chwila moment i stuknie mi 50-tka, może byłoby mi łatwiej to zaakceptować gdybym była bardziej zadowolona ze swojego  ciała, a tak ogólne niezadowolenie jest :( no ale może za te dwa lata będę zadowoloną 50-tką , kto wie ;)

17 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Wielkiej Nocy czas nadchodzi,
cały dzień się każdy głodzi,
by móc jutro o poranku,
siąść za stołem przy śniadanku.
Zjeść kosz cały z jajeczkami,
zającami i kaczkami.
A już następnego ranka,
wiadrem wody zlać baranka.

tego Wam życzę kochane Vitalijki

5 kwietnia 2014 , Komentarze (11)

rano ważenie, 75,9 (-06 kg),  całkiem nieźle zważywszy że jest @ a wtedy apetyt u mne ogromny, ruchu nadal brak, jedynie diete trzymam w ryzach, ciągle obiecuję sobie że od jutra, od poniedziału, i nic z tego nie wynika, znowu wyznaczyłam sobie termin "od jutra", równocześnie żeby sie bardziej zmobilizować, zrobiłam sobie kalendarz na kwiecień, każdy dzien jest osobno, i bede je skreślać wtedty kiedy uda mi się w dany dzień poćwiczyć, kalendarz jest w formie "plakatu" na kartce A4, chyba go przypnę do lodówki żeby kłuł w oczy (kujon) może jak naocznie zobaczę jak skreślam  poszczególne dni to mnie bardziej zmotywuje (mysli) nie wiem już co robic żeby ćwiczyć, wiem przecież że utrata kilogramów bez ćwiczeń to utrata mięśni a nie tłuszczu, i że bez ćwiczeń skóra wiotczeje jak spadają kilogramy, znam też kilka innych prawd objawionych, ale jakos nie przekłada sie to na działanie, wykupienie karnetu tez nie działa (szloch) dzisiaj przeczytałam ze spalenie 100 kcal dziennie bez zmiany sposobu odżywiania daje w skali roku ubytek wagi rzędu 5 kg :) super :D tylko dlaczego nie chce mi sie te 100 kalorii spalić :<

kupiłam dzisiaj wydanie specjalne Newsweeka "bieganie krok po kroku" przeznaczone głównie dla początkujących, mam zamiar jutro przeczytać, i wdrożyc jak najszybciej plan treningowy dla laikow takich jak ja ;)

skóra wczoraj i dzisiaj schodzi jak ta lala, ustaliłam ze swoja dermatolog że jeszcze 1 zabieg warto zrobić, potem już ewidentnie koniec, generalnie zabiegi kwasami wskazane sa głownie zimą, ale ja i tak póki co dupsko wożę autem a do twarzy używam SPF 20, jeśli jestem na słońcu to góra 10-20 minut dziennie, teraz po zabiegach do twarzy używam filtra 50, jak zaczne od marszobiegów to będe uprawiac je w takim miejscu gdzie jest głównie cień, a trase ustale ze słońcem ( czyli tyłem do slońca ), poza tym właściwie sie nie opalam, nawet na spacerze siadam przeważnie w cieniu albo tyłem do słońca, więc powinnam bez problemów przetrwac jakos do połowy maja , a potem to juz odbarwienia słoneczne skóry mi nie grożą ;)

1 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

dziś, o ile dobrze zanotowałam, idę na zabieg kwasami do swojej dermatolog, narazie był tylko 1, miałam iśc tydzień temu na 2-gi, ale tak mnie obsyfiło że miałam pełno świezych ran i strupków więc przeplanowalismy zabieg, efektów póki co specjalnych nie widzę, może poza tym że udało mi sie oczyścic kilka zaskórników których nie potafiłam ruszyć, ale lekarka mówi że dopiero po 3 mozna ocenić czy działają i czy jest sens robić je regularnie, oczywiście nie opalam sie a na słoneczne wyjścia z domu smaruję kremem z filtrem SPF 50, ale to samo robię od kilku lat, opalam sie tylko na urlopie i to niewiele ;)ile na wadze nie wiem ale wiem że zbliża sie @ więc na sobotnim ważeniu może byc róźnie (kreci) zaczynam sprawdzać swoje przepisy i szukac nowych pod katem dietetycznych świąt, w końcu jeśli cos jest smaczne a do tego nie jest bombą kaloryczną, dlaczego nie zrobic tego na święta :? tym bardziej że prawdopodobnie święta spedzę mało rodzinnie więc nie widze powodu żeby się specjalnie wysilać ;)

29 marca 2014 , Komentarze (6)

witam w sobotę

okulary odebrałam dopiero w czwartek bo wcześniej zapomniałam zabrać kwitka

jestem z nich mega zadowolona, oprawki są całkiem ładne, a co do komfortu noszenia to jest rewelacyjnie, dobrze przyciemniają, ładnie nasycaja kolory i przede wszystkim  dobrze mi sie w nich chodzi i jeździ autem:) czuję że sie sprawdza na co dzień:D

dietetycznie niestety ten tydzień kiepsko, codziennie dobrze zaczynam, potem jeszcze  jakoś sie trzymam, a wieczorem popasam przy stole i lodówce, niestety :< cos nie potrafię dobrze wystartować i potem sie trzymać wytyczonych celów :( z ruchem też kiepsko, poza poniedziałkowym pilatesem nie zrobiłam nic, nie wiem co sie dzieje, pogoda przecież ładna i pozytywnie nastraja, ale jakoś nie mnie, zwyczajny leń we mnie siedzi (szloch)

może kolejny tydzień był lepszy, w końcu dzień bedzię o godzinkę dłuższy, a u mnie najgorzej jest wyjść z domu na zajęcia jak sie ciemno robi ;)

byłam wczoraj na konsultacji alergologicznej, moja lekarka-alergolożka mnie wysłała bo zapytałam ja o możliwość odczulania na kota, mój brat jest w trakcie odczulania (ma autoszczepionke na roztocza, kota i cos tam jeszcze)  a moja lekarka nie jest zwolennikiem odczulania na koty, podobno efekty sa marniutkie wiec umówiła mnie do jej autorytetu w tej dziedzinie, przy okazji kazała zrobić badania na poziom IgE, okazało się że mam je w normie, co jednak nie zaprzecza istnieniu u mnie alergii, poprostu testy skórne sa bardziej wiarygodne a w tych wyszło mi uczulenie na kota głównie ale też trawy i chwasty oraz niektóre produkty spożywcze, a na kota jestem uczulona najbardziej bo w każdy wyjazd urlopowy odstawiam leki bo nie mam żadnych objawów alergii. Ale nie o tym chciałam, otóż moja alergia jest słabo objawowa na szczęście, alergia mojego brata idzie już w stronę astmy, zresztą sam mówi że jak pogłaszcze swojego kota to od razu zapycha mu się nos itp., więc u niego wskazania do odczulania były. Konsultacja zaowocowała również ponowieniem testów alergologicznych na jesień, bo od pierwszych testów minęło juz chyba z 7 lat, ale generalni jest dobrze można powiedzieć :) konsultant potwierdził również że odczulanie na koty daje marne efekty, trwa 3-5 lat ale właściwie jeśli po roku nie widać zmiany w reakcjach alergicznych, to można sobie odpuścić dalsze odczulanie bo efektów nie będzie, i nie ma żadnej reguły, na jednych odczulanie działa a na innych poprostu nie :(   a ponieważ mam niskie IgE to znaczy równiez ze nie mam: grzybicy, chrób pasożytniczych czy łuszczycy , chorób nerek, 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.