pierwszy spacer :))
dzisiaj byliśmy na naszym pierwszym spacerze :)
co prawda spacer miał na celu wyjście do supermarketu po zakupy, ale lepsze to niż nic :) pogoda nam nie sprzyja - a zwłaszcza mi, bo czuję się strasznie słaba. nie mniej jednak nie poddaję się!
twarda jestem, ot co! :))
MENU:
I posiłek: dwie kromki chleba z szynką i ogórkiem zielonym
II posiłek: trzy małe kromki chleba z serem i pomidorem
+ podczas spaceru: 3 cukierki owocowe
III posiłek: makaron z śmieciowym sosem (śmieciowy, znaczy z mięsem, które zostało ze świąt ;))
+ garść draży chińskich (orzeszki w czekoladzie) i uszy czekoladowego króliczka wielkanocnego
IV posiłek: trzy domowe zapiekanki (mogłam zjeść dwie, bo teraz cierpię :( )
nowy początek :))
w ostatnim wpisie wspominałam, że czuję się TAKA LEKKA po porodzie :)) a waga to potwierdziła!! :))
podczas dzisiejszego ważenia doznałam nie małego szoku, gdyż waga pokazała
prawie -10kg na tydzień po porodzie!! :))
a dokładnie, waga spadła z 95,7kg do 86,3kg!! :))
REWELACJA!! :))
a ja tylko skromnie sobie marzyłam, by chociaż zobaczyć 8 z przodu po porodzie :))
a tu taka niespodzianka :)) jestem rewelacyjnie zmotywowana :))
mam nadzieję, że na chrzciny naszego Smoczka (drugi weekend czerwca) zobaczę 7 z przodu i będę mogła ubrać się w coś wystrzałowego :)) no i zaskoczyć dużą część rodziny :P
ach to kobiece ego :))
* i taka mała zmiana. nie będę już pisać posiłków z podziałem na śniadanie/obiad/kolacje, tylko na 'posiłki', bo jako kobieta karmiąca jadam trochę częściej niż zazwyczaj ;))
MENU:I posiłek (7:30): dwie parówki wieprzowe, dwie kromki chleba, keczup + jabłko
II posiłek (11:30): dwie kromki chleba z dżemem + jabłko
III posiłek (ok. 16.00): 10 herbatników BeBe
IV posiłek (ok. 17:00): makaron z śmieciowym sosem (śmieciowy, znaczy z mięsem, które zostało ze świąt ;))
V posiłek (21:00): kanapki z serem żółtym z szynką i ogórkiem zielonym
rozpakowana :))
w dniu 05 kwietnia 2012r.
o godz. 16.10
drogą naturalną
przyszedł na świat
♥ PIERWORODNY ♥
mierząc: 55cm
warząc: 3650g
i uzyskując 10 pkt w skali Apgar
czuję się TAKA LEKKA!! :))
zabawę w dokumentację kontroli wagi zaczynamy tradycyjnie w piątek :))
moim zdaniem będzie poród po terminie :P (3 dni do
terminu porodu)
coś czuję, że Smoczek nie wyskoczy w terminie. nie czuję NIC co mogłoby przepowiadać szybsze rozwinięcie akcji. a szkoda :P ale cóż zrobić - nic na siłę :) chyba, że nie będzie innej opcji, ale tego też nie przewiduję takiego rozwoju akcji.
u nas szaro, buro i ponuro. i do tego chłodno, że aż szkoda z domu wychodzić.a chętnie bym przeszła się na jakiś spacerek. może to by coś pomogło na mój stan? ;) może jutro? ;)
MENU:
śniadanie (8:10): dwie kromki chleba z szprotkami w sosie pomidorowym
II śniadanie (11:00): paprochy z szklanką mleka 2% i suszoną żurawiną
lunch (14:00): serek wiejski
obiad (16:40): makaron wstążki z sosem bolognese
kolacja (20:00): galaretka o smaku owoców leśnych
już niedługo! :) (4 dni do terminu porodu)
ostatnimi czasy pierwszą myślą, która nawiedza moją głowę jest "czy to dzisiaj?" ;) tak bardzo chciałabym, żeby było już po wszystkim i Smoczek ubarwiał swą obecnością te szare dni :)
już przez chwilę myślałam, że wczoraj się coś zacznie. brzuch bardzo często się napinał i mocniej niż ostatnio, ale oczywiście położyłam się do łóżka, zasnęłam, a objawy przeszły :P stan-dard! :P
w takim wypadku nie pozostaje nic innego jak działać dalej w kierunku rozpakunku ;))
a tak w ogóle to po raz pierwszy czuję się jak stereotypowa kobieta ciężarna :P najchętniej jadłabym czipsy (a czipsów nie będę jeść choćby nie wiem co!!) z czekoladą, popcorn z naleśnikami i bitą śmietaną, i pizzę z dużą ilością wędliny, i makaron z sosem bolońskim!! AAA!! zwariować idzie!! :P
MENU:
śniadanie (7:40): dwie kromki chleba ciemnego z żółtym serem i ogórkiem zielonym, jabłko
II śniadanie(11:00): paprochy z resztą jogurtu Danone "ale owoc!" wiśniowego
+ (12:00): trzy wafelki z nadzieniem orzechowym
+ (13:00): kapusta z marchewką, 2 wafelki z nadzieniem orzechowym
lunch (16:00): dwie kromki chleba z żółtym serem i ogórkiem zielonym
obiadokolacja (18:00): domowa pizza z dużą ilością mięcha :P
ciągle w ruchu ;) (5 dni do terminu porodu)
dzisiejszego dnia dziewczyny w pracy stwierdziły, że jestem niezniszczalna ;) 5 dni do terminu a ja na pełnym chodzie :P ba, nawet z pracy zrobiłam sobie prawie godzinny spacerek do domu ;)
dziecię! wychodź już, bo nie wytrzymam psychicznie tych telefonów z pytanie "czy to już!?" ech, wszyscy bardziej niecierpliwi niż my :P
MENU:
śniadanie (7:30): dwa jajka na miękko, dwie kromki chleba, jabłko
II śniadanie (10:30): kawałek jakiegoś ciasta, dwie kostki czekolady, bake rolls'y czosnkowe
obiad (15:40): ryż smażony z kurczakiem z bambusem
kolacja (19:00): dwie kromki chleba z dżemem truskawkowym
nasz kwiecień :) (6 dni do terminu porodu)
w kwietniu 2009 roku - poznaliśmy się w realu i zostaliśmy parą :)
w kwietniu 2010 roku - zaręczyliśmy się :))
w kwietniu 2011 roku - pobraliśmy się :)))
w kwietniu 2012 roku - czekamy na przyjście naszego pierwszego dziecka :))))
czegóż chcieć od życia więcej? :))
MENU:
śniadanie (8:00): dwie parówki wieprzowe, dwie kromki chleba, keczup
II śniadanie (12:00): cebularz
obiad (15:00): ziemniaki z kotletami z bakłażana + ogórki konserwowe
kolacja (19:30): paprochy z 5 łyżkami jogurtu Danone "ale owoc!" wiśniowego
ostatni dzień marca (7 dni do terminu porodu)
za tydzień święta :)
za tydzień prawdopodobnie przywitamy na świecie Smoczka :D - chociaż powiem szczerze, że po wizycie w szpitalu w czwartek coraz bardziej doskwierają mi bóle brzucha i mam cichą nadzieję, że "wysypię się" jeszcze przed świętami :D
a w słoiku już szykuje się kolejna porcja kiełków na wielkanocny stół :))
oczekiwanie też może być fajne :))
MENU:
śniadanie (8:40): trzy tosty (6 kromek chleba, ale z ziarnami) z szynką, serem i keczupem
II śniadanie (12:00): jabłko
lunch (15:00): dwie kromki chleba z szynką z kurczaka i keczupem
obiadokolacja (17:30): fryyyyytki + 3 nuggetsy :P
napuchnięty balonik (8 dni do terminu porodu)
waga nie okazała litości. po raz kolejny doszłam do wniosku, że nie ma co się oszukiwać, bo to tylko nam szkodzi, więc na suwaczku umieściłam wczorajszą wagę - 95,7kg co oznacza największy, bo +1,5kg, wzrost w ciągu tygodnia jaki odnotowałam od stycznia. zrzucam to wszystko na tą mega opuchliznę, która nie pozwala mi nawet spokojnie założyć swoich największych butów. ale spoko - jeszcze tą chwilę wytrzymam :))
po wczorajszej wizycie u lekarza, który twierdził, że rozsypię się jeszcze przed świętami, staram się jeszcze więcej spacerować (co jest prawie niemożliwe ze względu na tę okropną opuchliznę). a od 1 kwietnia jakieś tam lekkie ćwiczonka i naturalne sposoby na "rozpoczęcie akcji" :D nie ma co odwlekać nieuniknionego ;))
MENU:śniadanie (7:30): trzy kromki połówki bułki śniadaniowej z dżemem truskawkowym
II śniadanie (11:00): paprochy z 5 łyżkami jogurtu Danone "ale owoc!" wiśniowym
obiad (14:45): warzywa na patelnię (toskańskie)
deser (16:00): rurka z kremem
kolacja (19:30): ?bułka śniadaniowa z szynką drobiową i keczupem; rogalik z czekoladą ;)
dużo i niezdrowo :P (9 dni do terminu porodu)
jutro muszę zważyć się jeszcze raz! bo cyfra, która ukazała się na wadze mnie przeraziła... i co z tego, że nie mogę zadrzeć stopy do siebie przez tą opuchliznę. brrr!!
a poza tym, dzisiaj było dużo i niezdrowo, ale cóż zrobić. wszystko przez moją lekarz prowadzącą, która po dzisiejszej wizycie odesłała mnie z kwitkiem zwanym skierowaniem do szpitala :| powiem szczerze, że po takiej informacji to mi aż cukier spadł i musiałam zjeść pączka :P w sumie dobrze zrobiłam, bo w szpitalu wysiedziałam się prawie 3h i gdyby nie ten pączek to bym z głodu umarła.
na szczęście, jak czytacie, w szpitalu mnie nie zostawili i z tej radości pożarłam całą czekoladę z orzechami :P nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam czekoladę :P no i lekarka ze szpitala mnie uspokoiła, że wszystko ze mną ok i pytała się czy nie planuję wcześniej urodzić, bo szyjka mi się skróciła do 1cm :D stwierdziłam, że poczekam na kwietnia, a gdy miesiąc czwarty zawita do lekarza to zaczynamy z mężem działać nad przyspieszeniem tego co nieuniknione :P
no i jeszcze dzisiaj zaliczyłam spotkanie ze swoją Świadkową ;) kurcze, że też poszłam za nawykiem i zamówiłam ten zestaw zamiast sałatki... cóż, mądry Polak po szkodzie :P co nas nie zabije to nas wzmocni :D
MENU:
śniadanie (7:30): trzy kromki ciemnego chlebka z pasztetem i ogórkiem
II śniadanie (10:30): pączek z wiśnią
lunch (13:00): jogurt Danone "ale ziarno!" jabłkowo-gruszkowy
- dodatkowo (14:30-15:30): cała czekolada mleczna z orzechami!! - i nawet mnie nie zemdliło :P
obiad (16:00): talerz zupy szczawiowej
kolacja (17:30): powiększony zestaw w Mc