Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą towarzyską, ale lubię od czasu do czasu spędzić trochę czasu sama: malować, obejrzeć film, czy poczytac dobrą książkę. Ale także podróże i fotografowanie pięknych miejsc. Wracam na vitalię, mam nadzieję, że tym razem z lepszym skutkiem;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17471
Komentarzy: 109
Założony: 25 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jaskola20

kobieta, 34 lat, Poznań

169 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Etap I - 78 kg Etap II - 69 kg Etap III - 61kg / płaski brzuch-smukłe uda-świetne samopoczucie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Ale się cieszę! :D Nie ważę się (jeszcze), ale dzisiaj dokonałam pomiarów. Minął dokładnie tydzień od pierwszych pomiarów i o to efekty:

Łydka: -1,5cm
Udo: -4cm
Biodra: -3cm
Pas: -5,5cm! (to jest mój hit)
Talia: -4cm
Biust: 0cm (xD)
Biceps: -3cm (od wyniku z 2011r przy 78kg co mnie dziwi, skoro byłam lżejsza. Tydzień temu zapomniałam zmierzyć biceps i szyję)
Szyja: -,0,5cm (jw)

Po wynikach widać, że ewidentnie mam budowę typu jabłko. Jak ważyłam 78kg to miałam jeszcze niższe wymiary w biodrach, pasie i talii, trochę mniejsze w udzie, natomiast bez zmian w łydce, biuście, bicepsie i szyi. Ale pamiętam, że wtedy nie chciało mi się ćwiczyć zupełnie.

Jednak opłaca się walczyć. Jestem ciekawa ile ważę. Dzisiaj mój ulubiony Body Shape. Ale się sponiewieram :D

Dzisiejsze śniadanko: 4 truskawki, pół banana, posypane otrębami owsianymi, zalane gorącym mlekiem + trochę cynamonu. Herbatka ziołowa i witaminki :)

Miłego dnia! 

28 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Hej!

Ostatnio trochę zwolniłam. Wczoraj i przedwczoraj nie ćwiczyłam, wstawałam późno. Musiałam robić magisterkę i jeszcze odwiedziny u rodziny - nie zorganizowałam sobie dobrze dnia. Poza tym nadal czuję się trochę zmęczona. Do tego wszystkiego wczoraj czułam jakiś dziwny stres i nie mogłam zasnąć. Przysnęłam o 23, obudziłam się o 1 w nocy i już nie mogłam spać. Zaczęłam nawet czytać książkę. Udało mi się zasnąć dopiero o 4.30 -_- Efektem tego była moja pobudka o 12! Cały dzień w plecy. A mam jeszcze masę spraw do załatwienia poza uczelnią. No i trzeba znaleźć dzisiaj czas na ćwiczenia w końcu.

3 miesiące temu robiłam badania krwi. Miałam bardzo niski cukier - dokładnie niższa granica normy (chyba 70 tych jednostek xD nie pamiętam jakich). Ale w tym czasie opychałam się słodyczami. Może teraz jak nie jem to mam za niski poziom. Ale kurczę, jem co 3 godziny, jak czuję głód to nawet co 2,5. Jem owoce, produkty zbożowe (pełnoziarnisty chleb, kasza jaglana lub gryczana i otręby owsiane - normalnie tak każdego dnia), biorę tran i betakaroten. Nie wiem czy powinnam pić kawę, ale na razie nie potrafię odstawić. To jedyny sposób, żeby powstrzymać mój apetyt na słodycze po posiłku. Piję kawę z mlekiem 0,5%, cynamonem i 1/3 łyżeczką miodu. Może kupię jakąś zbożową. 

Normalnie nawet teraz jestem osłabiona. Nie straciłam zapału do odchudzania, ale czuję ogólny marazm i jakieś przygnębienie. Od paru miesięcy moja samoocena bardzo wzrosła, mimo, że nie jestem zadowolona ze swojego wyglądu, to chyba nigdy jeszcze tak świadomie nad nim nie pracowałam, więc tutaj się nie złamię raczej i nie będę mówić sobie, że jestem beznadziejna, bo to nieprawda. Wszystko ze mną zajebiście spoko xD
I tak macie dziewczyny myśleć. Nie dajcie sobie nigdy wmówić, że jest inaczej.

 Ale czuję ewidentny kryzys, tylko nie wiem co jest przyczyną. Nawet nie mam ochoty ćwiczyć. Chciałabym pójść późnym wieczorem na basen, żeby się trochę zrelaksować. Pływanie pomaga mi oczyścić myśli trochę. 
 Nie wiem czy robić znowu te badania krwi, skoro robiłam niecałe 3 miesiące temu. Wszystko było w zasadzie w normie. Cukier niski, ale jednak w normie. Reszta ok. Robiłam też badania krwi na tarczycę, nerki i wątrobę i wszystko było dobrze. 

Wiem, że mega długi post i w ogóle jakieś moje uzewnętrznianie się, ale trochę tego dzisiaj potrzebuję. Najwyżej nikt nie przeczyta. 

Buziaki:*

25 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Wczoraj musiałam zrobić sobie przerwę od ćwiczeń z powodu zakwasów i ogólnego zmęczenia. Dzisiaj pobiegam za to na bieżni ok. 30 minut interwałem. 

Nie wiem co jest ze mną, dopadło mnie dziwne zmęczenie. Wysypiam się, piję ponad 2 litry wody dziennie, a rano budzę się z workami pod oczami i lekko opuchniętą twarzą. Nie wiecie czym może to być spowodowane? Czy to jakaś reakcja organizmu na nowy tryb? No ale muszę się przemóc i poćwiczyć. 

Kupiłam dzisiaj duuużo owoców i zrobię sałatkę owocową :) I zaczynam brać tran od dzisiaj

Trzymajcie się! 

23 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dziewczyny! Dzięki wielkie za wsparcie, naprawdę :)

Nie wiem jak dałam radę, ale jednak - cała godzina z Mel B. Ułożyłam sobie swoją playlistę nawet: 10 minut pośladki, 10 min. nogi, 15 min. cardio, 10 min. plecy i klatka piersiowa, 10 min. brzuch + 5 min. stretchingu :) W ogóle uwielbiam tę kobietę, jest zajebista xD 

Spociłam się jak świnia za przeproszeniem, ale warto było. Niestety chyba trochę sobie nadwyrężyłam coś. Bolą mnie mięśnie po prawej stronie, trochę nad nerkami. Nie jest to straszny ból, ale mam nadzieję, że do jutra przejdzie. Mam bardzo dobry nastrój, ale dzisiaj jakoś opadłam trochę z sił. Nie mogę się na niczym skupić, myślę tylko o tym odchudzaniu, a chyba nie tędy droga. Muszę się zająć też resztą mojego życia :D

Za chwilę kładę się spać, planuję wstać o 5 albo CHOCIAŻ o 6. Nie chcę walczyć z budzikiem dłużej niż godzinę. 

Dzisiejsza kolacja:pół puszki tuńczyka w sosie własnym (dosypałam trochę bazylii i chili cayenne) i jedna kromka chleba schulstadt z połową łyżki hummusu. Herbatka ziołowa. Wartość energetyczna: ostatnio liczyłam, nie pamiętam dokładnie, ale nie więcej niż 150 kalorii. 

23 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Witajcie!

Zauważyłam, że częste wpisy bardzo mi pomagają. Poza tym lubię czytać Wasze pamiętniki i baardzo zazdroszczę tym wszystkim, które osiągają sukcesy. To działa bardzo motywująco. Fajnie, że nie jest się samym z tym wszystkim. 

Wracając do mojego wstawania o 6...hmmm -_- no cóż, oczywiście, ponieważ dzisiaj nie miałam zajęć, nie udało mi się wcześnie wstać. Wprawdzie położyłam się zdecydowanie za późno, bo ok. północy. No ale mimo wszystko wstałam zdecydowanie za późno. Rozumiem gdybym ogarnęła się do 9, ale wstałam uwaga o 10.30! :/ I do tego od samej pobudki towarzyszy mi ból głowy. Czuję się bardzo przytępiona. Trudno mi się pracuje nad magisterką. Oczywiście walczę, ale idzie mi troszkę wolno. Dzisiaj pójdę spać o 22 i spróbujemy wstać wcześniej ;)

Nie wiem czy mówiłam, ale nigdy nie odczuwałam potrzeby, żeby pić duże ilości wody. Muszę się do tego zmuszać. Dzisiaj zaczęłam liczyć szklanki. W sumie od wczoraj mnie trochę suszy, więc nie jest tak trudno. Min 8-10 szklanek dziennie.

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: jabłko w kostkę(tak jak wczoraj) z płatkami owsianymi (małą garść), zalane ciepłym mlekiem i posypane odrobiną cynamonu. Kubek herbaty ziołowej

Drugie śniadanie: kromka chleba żytniego (schulstad FIT - coś w ten deseń, nie wiem czy dobrze napisałam xD) z hummusem, kromka tego samego chleba z pomidorem suszonym w oleju (1 kawałek ze słoiczka), pół plastra sera żółtego Light, posypane odrobiną bazylii. Tę kanapkę wkładam na kilka minut do piekarnika - wychodzi pyszny tost :) Kawa z ekspresu z odrobiną mleka 0,5% posypana cynamonem, dzisiaj dodałam do tego pół łyżeczki miodu.

Na obiad dziś (za niecałe 2 godziny):

Połowa piersi z kurczaka (z przyprawami i czosnkiem) usmażona bez oleju na patelni, dodaję garść warzyw mrożonych (warzywa na patelni: przyprawiam sama, nie używam tych przypraw z paczki dołączonych do mrożonki). Do tego niewielka ilość ugotowanej kaszy jaglanej. Jem z połową małego kubeczka jogurtu naturalnego. Dzisiaj do obiadu duża ilość pieprzu cayenne - podkręca metabolizm :>

Na kolację: Jeszcze nie wiem ;)

Dzisiaj chcę więcej popracować w domu dlatego zamiast jechać na aerobik, zrobię w domu mój "stały" program Chodakowskiej (30 min) i dorzucę do tego 2 filmiki z Mel B na mięśnie brzucha (2x ok.8min.) - jeśli dam radę :D Jutro chyba pora na kardio.

Do jutra!

PS. Zapomniałam! Wyznaczyłam termin 1 WAŻENIA (mierzę się co 2 tyg.) na 17 czerwca

22 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Wiem, że dzisiaj już pisałam, ale tak się cieszę, że postanowiłam dodać jeszcze jeden wpis.

Udało się dzisiaj, nie jadłam nic słodkiego ani tuczącego, 4 posiłki w ciągu dnia (ostatni posiłek o 19) i byłam na bardzo wyczerpujących (dla mnie xD) zajęciach Body Shape. Jednak jestem silniejsza niż myślałam :> W trakcie mojego pobytu na siłowni strasznie się rozpadało. Byłam tak zmęczona, że nie miałam siły dobiec do samochodu xD Ale było mi wszystko jedno. I tak byłam cała mokra po treningu :D Za to poczułam się zrelaksowana. Powietrze było takie rześkie, ochłodziło mnie trochę. Włączyłam sobie Lanę del Rey i zadowolona wróciłam do domu :D

Od jutra wracam do intensywnej pracy także na uczelni. Postanawiam wstawać o 6 rano, maksymalnie 7  - codziennie. 

Kolejna rzecz (mniej wesoła). Dokonałam nowych pomiarów i zaktualizowałam je tutaj. Oczywiście oprócz wagi. Widzę ile centymetrów mi przybyło w ciągu tych 3 lat. Ale było minęło, żyjemy dalej. Za chwilę będę o wiele szczuplejsza ;)

Pomiary uznaję jako dzień zero (przy przyjętej wadze 83kg). Nie wiem czy schudłam cokolwiek. Do tego zrobiłam zdjęcia. Będę się mierzyć i fotografować co tydzień. Po miesiącu może wrzucę jakieś zdjęcia, ale jeszcze się zastanowię. Nie chcę się z tym spinać i jakoś stresować. Ale jeśli będą jakieś widoczne efekty, to pewnie będę chciała się tym pochwalić xD

Z efektów, które zauważam teraz to już poprawiła mi się cera. Makijaż się lepiej trzyma. Poza tym pilnuję się, żeby codziennie nakładać balsam i co 2-3 dzień robi masaż całego ciała specjalną rękawicą. Moje ciało jest gładkie :D To też potrafi poprawić nastrój.

Wiem, że rozpisuję się jak wariat, ale mam w sobie tyle pozytywnej energii, że bardzo chcę się nią z Wami podzielić :> Bałam się bardzo, że znowu zacznę podjadać, ale okazuje się, że to nic strasznego zgrzeszyć, jeśli ma się siłę do szybkiego powrotu.

Teraz świeża i wykąpana lecę spać. 

Buziaki;**

22 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dobra Dziewczyny, przyznaję się. Jadłam mnóstwo słodkiego wczoraj i przedwczoraj. Słodkiego i chipsów. Wolałabym, żeby to się nie stało, ale dzisiaj już NIC śmieciowego nie jem i nie zjem przez dłuższy czas. Ale nie będę sobie wielce wypominać ani użalać się nad sobą, bo nie mam zamiaru się zasmucać niepotrzebnie. BO NIE MAM ZAMIARU SIĘ PODDAWAĆ. Poza tym od tych dolin i użalania chce mi się jeszcze bardziej jeść. 

Dzisiaj kontynuuję pracę nad sobą. "Za karę" dzisiaj Body Shape (aerobik) ;). Spocę się za przeproszeniem jak świnia i poczuję o niebo lepiej. Babka daje niezły wycisk. 

Nie warto się smucić. Spędziłam tak dużą część swojego życia i nie polecam ;) 
Jeśli ktoś tak jak ja nie dał rady w Święta - wracajcie ze mną na prostą.

Śniadanie: jabłko pokrojone w drobne kawałeczki, posypane otrębami owsianymi(?chyba), polane 2 łyżkami jogurtu naturalnego. Posypać szczyptą cynamonu. Wymieszać. Do tego herbatka ziołowa. Wartość energetyczna: Bóg jeden wie.

Buziaki

19 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Hej

Dzisiaj był moment zwątpienia - spadek nastroju. Wprawdzie nie miałam ochoty na słodycze ani nic niezdrowego, ale cały czas czułam apetyt. Nawet już pół godziny po posiłku. Powstrzymywałam się, ale musiałam raz zaburzyć 3-godzinną przerwę i zjadłam małą kanapkę z hummusem. To wszystko chyba efekt nudy. Wypadłam z rytmu pracy i wciągnęło mnie przedświąteczne lenistwo - porządki zrobione, na specjalne świąteczne dania jakoś się nie wysilamy nigdy (ale tylko na Wielkanoc xD). Mimo, że mam dużo do zrobienia (magisterka) to nie mogłam zabrać się do roboty. Zamiast tego oglądałam serial i chyba wtedy pojawił się apetyt i ogólne rozdrażnienie. O 16 zjadłam obiad i nadal mnie trzyma, już nic więcej dzisiaj nie zjem. Ewentualnie 1 jabłko. Przed chwilą zrezygnowana, ale JEDNAK zrobiłam 30 minut Chodakowskiej i wróciły mi siły. 

Tym razem widzę, że "relaks" przed lapkiem mi nie służy. Dodałam post i lecę się kąpać.

Dzisiejszy obiad - totalny freestyle, czyli mieszanka tego co znajdę w kuchni:

Pierś z kurczaka, brokuły, kasza jaglana z kawałkami warzyw, jogurt naturalny, czosnek, przyprawy, przyprawy, przyprawy ;) Wartość energetyczna tej mieszanki? Nie mam pojęcia.

Do następnego razu;*

Zapomniałam; Zdrowych Spokojnych Świąt! :)

18 kwietnia 2014 , Skomentuj

Kusi mnie strasznie, żeby wejść na wagę, ale czuję, że to mnie wybije z rytmu. Nie ważę się! Wczoraj nie miałam czasu podjechać na aerobik, więc zrobiłam Chodakowską (5 6-minutowych "zestawów") i byłam w szoku. Myślałam, że pójdzie mi łatwiej. Spociłam się masakrycznie i tyłek mnie bolał (brazylijskie pośladki xD), ale byłam bardzo zadowolona :) Dzisiaj powtórka

Na razie nie mam ochoty na słodycze, ale wiem, że to przyjdzie -_- Boję się, bo mama upiekła swój rewelacyjny sernik. Może w niedzielę skuszę się na 1 kawałek, ale chyba wolałabym nie.

Wczoraj na imprezie namawiali mnie na pizzę, ale odmówiłam. Nawet nie miałam ochoty. Grunt, to najeść się przed ;) Ale alkoholu nie odmówiłam. Ale nie mam zamiaru rezygnować, bo imprezuję nie częściej niż raz na 2 tygodnie, a ostatnio nawet rzadziej, bo brakuje mi czasu.

Zaraz zabieram się za sprzątanie ;>

15 kwietnia 2014 , Skomentuj

Hej hej hej!

Co tu dużo mówić, detoks mi nie wyszedł. Pierwsze 2 podejścia "zapomniałam", że nie mogę pić herbaty i kawy, mimo, że cały dzień jadłam tylko kaszę z warzywami, oświeciło mnie wieczorem. Wyobraźcie sobie moją złość xD Do tego w weekend doszła impreza urodzinowa i dałam się namówić na picie drinków.

Wiem, wiem, głupie wymówki, ALE i tak mam baaardzo dobry humor( od ponad tygodnia). Intensywnie ćwiczę i nie jem słodyczy ani fast foodów i czuję się coraz lepiej (zwłaszcza psychicznie). Całe szczęście absolutnie nie jestem fanką wielkanocnych potraw, więc nic tuczącego nie powinno mnie skusić. 

Właśnie wróciłam z aerobiku, a konkretnie z bardzo intensywnych zajęć i jestem z siebie taka dumna! W ogóle to był bardzo udany dzień - im więcej różnych zajęć, tym mniej czasu na stres i smutki, i objadanie się słodyczami. Dawno nie byłam tak spokojna :)

Obiecuję wrócić do tego detoksu, naprawdę, nie poddam się. Trzymajcie kciuki ;) Ale najpierw wymyślę plan małych kroków. Kiedy wejdę w rytm to na pewno mi się uda. Chyba na razie skupię się na ćwiczeniach. 

Na dzisiaj to tyle, jestem wykończona. Wskakuję pod prysznic i idę spać :D 

Trzymajcie się mocno;*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.