Kusi mnie strasznie, żeby wejść na wagę, ale czuję, że to mnie wybije z rytmu. Nie ważę się! Wczoraj nie miałam czasu podjechać na aerobik, więc zrobiłam Chodakowską (5 6-minutowych "zestawów") i byłam w szoku. Myślałam, że pójdzie mi łatwiej. Spociłam się masakrycznie i tyłek mnie bolał (brazylijskie pośladki xD), ale byłam bardzo zadowolona :) Dzisiaj powtórka
Na razie nie mam ochoty na słodycze, ale wiem, że to przyjdzie -_- Boję się, bo mama upiekła swój rewelacyjny sernik. Może w niedzielę skuszę się na 1 kawałek, ale chyba wolałabym nie.
Wczoraj na imprezie namawiali mnie na pizzę, ale odmówiłam. Nawet nie miałam ochoty. Grunt, to najeść się przed ;) Ale alkoholu nie odmówiłam. Ale nie mam zamiaru rezygnować, bo imprezuję nie częściej niż raz na 2 tygodnie, a ostatnio nawet rzadziej, bo brakuje mi czasu.
Zaraz zabieram się za sprzątanie ;>