Hej!
Ostatnio trochę zwolniłam. Wczoraj i przedwczoraj nie ćwiczyłam, wstawałam późno. Musiałam robić magisterkę i jeszcze odwiedziny u rodziny - nie zorganizowałam sobie dobrze dnia. Poza tym nadal czuję się trochę zmęczona. Do tego wszystkiego wczoraj czułam jakiś dziwny stres i nie mogłam zasnąć. Przysnęłam o 23, obudziłam się o 1 w nocy i już nie mogłam spać. Zaczęłam nawet czytać książkę. Udało mi się zasnąć dopiero o 4.30 -_- Efektem tego była moja pobudka o 12! Cały dzień w plecy. A mam jeszcze masę spraw do załatwienia poza uczelnią. No i trzeba znaleźć dzisiaj czas na ćwiczenia w końcu.
3 miesiące temu robiłam badania krwi. Miałam bardzo niski cukier - dokładnie niższa granica normy (chyba 70 tych jednostek xD nie pamiętam jakich). Ale w tym czasie opychałam się słodyczami. Może teraz jak nie jem to mam za niski poziom. Ale kurczę, jem co 3 godziny, jak czuję głód to nawet co 2,5. Jem owoce, produkty zbożowe (pełnoziarnisty chleb, kasza jaglana lub gryczana i otręby owsiane - normalnie tak każdego dnia), biorę tran i betakaroten. Nie wiem czy powinnam pić kawę, ale na razie nie potrafię odstawić. To jedyny sposób, żeby powstrzymać mój apetyt na słodycze po posiłku. Piję kawę z mlekiem 0,5%, cynamonem i 1/3 łyżeczką miodu. Może kupię jakąś zbożową.
Normalnie nawet teraz jestem osłabiona. Nie straciłam zapału do odchudzania, ale czuję ogólny marazm i jakieś przygnębienie. Od paru miesięcy moja samoocena bardzo wzrosła, mimo, że nie jestem zadowolona ze swojego wyglądu, to chyba nigdy jeszcze tak świadomie nad nim nie pracowałam, więc tutaj się nie złamię raczej i nie będę mówić sobie, że jestem beznadziejna, bo to nieprawda. Wszystko ze mną zajebiście spoko xD
I tak macie dziewczyny myśleć. Nie dajcie sobie nigdy wmówić, że jest inaczej.
Ale czuję ewidentny kryzys, tylko nie wiem co jest przyczyną. Nawet nie mam ochoty ćwiczyć. Chciałabym pójść późnym wieczorem na basen, żeby się trochę zrelaksować. Pływanie pomaga mi oczyścić myśli trochę.
Nie wiem czy robić znowu te badania krwi, skoro robiłam niecałe 3 miesiące temu. Wszystko było w zasadzie w normie. Cukier niski, ale jednak w normie. Reszta ok. Robiłam też badania krwi na tarczycę, nerki i wątrobę i wszystko było dobrze.
Wiem, że mega długi post i w ogóle jakieś moje uzewnętrznianie się, ale trochę tego dzisiaj potrzebuję. Najwyżej nikt nie przeczyta.
Buziaki:*
reksio85
28 kwietnia 2014, 18:58ja przeczytałam. po prstu czasem każdy ma gorszy dzień, albo kilka... albo kilkanaście. Ważne, żeby robić to, co się zaplanowało i się nie poddawać. Tym bardziej, że motywacji Ci nie brakuje. A może po ćwiczeniach złapiesz trochę pozytywnej energii. Ja mam takie spadki przy deszczowej pogodzie. Kiedy wychodzi słońce, od razu jestem jak króliczek Duracell :D
jaskola20
28 kwietnia 2014, 21:36No właśnie wróciłam z siłowni. Na bieżni przywaliłam sobie konkretne pół godziny interwałem. Od razu mi lepiej :D