Już po Annie i są nadzieje na chłodniejsze poranki i noce. Prawie połowa lata przeszła. Dzisiejszy dzień jest ciepły, ale nie upalny. Mam zamiar , mimo niedzieli, podziałać trochę na dworze. Może zrobię wreszcie te sadzonki czerwonych porzeczek? Będzie też ognisko i pieczenie kiełbasek. Tak sobie też myślę, że może by napisać jakieś opowiadanie? Te dwa, które kiedyś napisałam spodobały się. Zobaczymy. Pomysłów na razie na opowiadania nie mam, ale wena czeka tuż obok...Po południu mam iść do znajomej, żeby zrobić zdjęcia kociaków do wydania. Kotki są cztery i obiecałam jej, że pomogę jej znaleźć im domy. Trzeba by napisać ogłoszenia do internetu. Jednak szukanie teraz domu kociakom jest trudne, bo sporo kociaków domów szuka i na dodatek w wakacje adopcje prawie ustają. Ruszą pewnie za miesiąc. Kociaki są ciekawie umaszczone to pewnie kiedyś domy znajdą. Mam nadzieję, że znajoma wreszcie te swoje kotki wykastruje i problemu już nie będzie...
Ostatni wiersz...
Wspomnienia i ty
pamiętasz
tamto popołudnie
i deszcz zmywający
ślad mojej szminki
i pocałunki
tak byliśmy wtedy młodzi
ja pamiętam
ogień w kominku
w czasie pierwszej wspólnej zimy
pamiętam też
noc w schronisku
płonące czerwienią liście klonów
za oknem
i późniejsze chude lata
spójrz
świeca dopala się
podać ci okulary
może zdążysz przeczytać ostatni wiersz