Wczoraj siadł mi telewizor i nie ma się co dziwić, bo ma 14 lat. Nie wiem czy go jeszcze naprawiać, czy kupić nowy. Ten co jest służył mi wiernie i był do tej pory bezawaryjny. Nowy musiałabym umieścić na ścianie ze względu na koty, bo jest lekki i mogłyby go zrzucić. To mi się nie bardzo uśmiecha. Nie przepadam za nowoczesnymi rozwiązaniami, nie lubię takiego stylu. Coś będę musiała postanowić, bo Krzysiek długo bez telewizora nie wytrzyma...
Dzisiejszy dzień mam spokojniejszy. Powinnam zrobić tylko 2 psychotesty. Może też napiszę kilka tekstów. Poza tym będzie luz. Jeszcze nie wiem jak to wolne wykorzystać, ale coś sobie znajdę. Kusi mnie przestawianie mebli, ale Krzysiek się broni jak zwykle...
Dieta ok. Dziś waga spadła i tym samym jest już prawie taka jak na pasku. Jeszcze dwa dni fazy protal i zobaczymy. Do diety się przyzwyczaiłam i czuję, że na niej wytrwam nawet dłuższy czas. Nabrałam też nadziei na schudnięcie i już bez trudu widzę się szczuplejsza. Znacznie szczuplejsza, bo mi to wygląda na 65 kg chyba. swoją drogą to by było fajnie aż tyle zrzucić...