Od rana z przerwami pada deszcz. Jest chłodno, rześko i bardzo przyjemnie, ale na dworze nic zrobić nie można. Miałam obciąć i ukorzenić czerwone porzeczki. Miałam też obciąć agrest choć teraz nie pora na to, ale wiosną zapomniałam o tym. Powinnam też zebrać bób i wykopać kartofle spod dwóch krzaków, bo łęty obsychają. Nie wiem czy uda mi się coś z tego zrobić dzisiaj. Jeżeli nie to zrobię porządek w spiżarni. To też trzeba zrobić...Po południu trochę tekstów popiszę i luz...
Dieta idzie mi świetnie, bo nie dość, że jem proteinki to jeszcze na dodatek mało. No i znowu zniżka 40 dkg. Już zmieniłam na pasku. Tak się cieszę. Dziś mam zamiar jeszcze być na 1 fazie, a jutro zobaczę. Jak waga spada to trzeba to wykorzystać i zrzucić ile się da. Kusi mnie waga 94 kg. Wiem, że to jest bardzo duża waga, ale to już nie sto parę kilo, które miałam. Swoją drogą jeszcze kilka lat temu nie sądziłam, że waga 94 kg będzie tą do której będę zmierzać. Byłam jeszcze szczupła i ważyłam sześćdziesiąt parę kilo. Ciekawe czy uda mi się do tej wagi kiedyś wrócić...Przydałoby się, mój biedny kręgosłup odciążyć...
gilda1969
24 lipca 2014, 15:29Jak 94 kusi, to daj się uwieść:)))
araksol
24 lipca 2014, 16:07Dziś ścisła, a jutro zobaczymy...
mikusia1971
24 lipca 2014, 12:45Bardzo dziękuję za miły komentarz w moim pamiętniku : ) gratuluję spadku i życzę kolejnych : )
araksol
24 lipca 2014, 16:07:)
mania131949
24 lipca 2014, 12:41Oj tak, tak , mnie by się też przydało. Dobrze, że myślisz o tym w miarę wcześnie, bo w moim wieku już tak wiele zrobić się nie da! :-)))
araksol
24 lipca 2014, 16:06Może mi się uda...