Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1484511
Komentarzy: 54426
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2014 , Komentarze (4)

Dzień jak zawsze- spokojny i spędzony w zaciuszu domu. Rano trochę popracowałam. Później malowałam. Kończyłam wczoraj zaczęty obraz. Skończyłam i nawet jestem z niego zadowolona. Co będę robić po południu jeszcze nie wiem. Może się trochę pouczę, bo pierwszą lekcje kursu rysunku i malarstwa właśnie przyniósł listonosz. Muszę też zrobić zabieg Reiki Józkowi, ponieważ coś nie je ostanio tyle co zawsze. Wczoraj opuścił dwa posiłki, a przedwczoraj jeden. Dziś już wpradzie apetyt ma i ciągle siedzi pod spiżarnią, gdzie rzymam suchy pokarm, ale jeszcze jeden zabieg wolę zrobić tak na wszelki wypadek.

Wieczorem zrobię zakupy w sklepie dla plastyków, bo już podobrazia się kończą, a niektóre kolory farb całkiem wyszły...


Dieta w porządku. Nie szaleję z jedzeniem i nie tyję...

23 września 2014 , Komentarze (12)

Najnowszy obraz. Akryle na podobraziu. Taki sobie...Kolory trochę inne w oryginale. Po południu możne jeszcze pomaluję akwarelami. Pędzelki się sprawdzają tylko farb zaczyna powoli brakować i szykują mi się zakupy...


23 września 2014 , Komentarze (3)

Pierwszy dzień jesieni powitał mnie pochmurną pogodą i deszczem. Deszcz monotonnie stuka o szyby i parapety, aż mi się wstawać z pod cieplutkiej kołdry nie chciało. Jest też przenikliwie zimno. Trudno. Nie mam przecież na to wpływu to i zamartwiać się tym nie będę. Może napalę po południu w piecu, żeby wilgoć i chłód z domu przegonić.

Dzisiejsze dzień spędzę w domu na czytaniu, bo mi wczoraj Krzysiek książkę typu podręcznika o rysowaniu  z bibloteki przyniósł. Przyszły też wreszcie pędzelki i ciągnie mnie do malowania, żeby je wypróbować. Może też wpadnie jakieś dodatkowe zlecenie, to trzeba będzie je zrealizować. Zobaczymy. Ważne, że dzień powinien być spokojny. Taki jak lubię...

Dieta, a właściwie stabilizacja w porządku. Wszystko idzie dobrze i nie tyję. Trzeba by tylko te 70 dkg zrzucić, żeby wagę na pasku dogonić. Tak sobie myślę, że może jutro zrobię dzień protal i może w czwartek drugi to waga powinna spaść. Ostatnio znowu nie mam apetytu, co mnie cieszy. Jem więc tylko wtedy, gdy jestem głodna. To sprzyja oczywiście utrzymaniu wagi. Oby tak dalej szło jak idzie to jeszcze swoją dawna wagę odzyskam. Jeszcze się poczuje lekka...

22 września 2014 , Komentarze (4)

Dziś Mabon czyli przesilenie, a od jutra już jesień. Wyjątkowo ciepła w tym roku jak na razie, bo jeszcze w piecu nie palę. Prace na dworze czas pomału kończyć. I tak dziś przychodzi sąsiad wyciąć ostatnie suche drzewo, a w najbliższych dniach Krzysiek usunie chaszcze w miejscu, w którym mają być posadzone zamówione drzewka i krzewy. Myję też okna. Po jednym dziennie, żeby kręgosłupa nie obciążać. Z remontów w tym roku chyba nic nie wyjdzie, bo znajomy ma za dużo pracy, której przerwać nie chce. Muszę więc czekać cierpliwie. 

Dziś po południu po napisaniu tekstów na portale będę znowu malować, bo tylko w ten sposób nabiorę wprawy. Podobrazia mam jeszcze 3. Już je zagruntowałam i schną. Później trzeba będzie kupić nowe, albo wybrać malowanie na papierze. Można i na dykcie, ale nie mam skąd jej wziąć, bo sklepy budowlane daleko. Z akwarelą przestój z powodu cieniutkich pędzelków, które idą i idą i dojść nie mogą...

21 września 2014 , Komentarze (10)

Dziś był piękny dzień- słońce i ciepło, lecz już jesiennie. Kusiło mnie wyjście na dwór, ale siedziałam nad horoskopem, bo ta dziewczyna, której wczoraj zrobiłam horoskop, zamówiła dziś partnerski. Horoskopu nie skończyłam i poszłam malować. Tym razem wzięłam się za akryle. Powstał obraz typu pejzażu na podobraziu. Jak na pierwsze ,,dzieło" tego typu, uważam, że jest nieźle. Będzie chyba lepiej, ponieważ nabieram odwagi i zapisałam się na kurs rysunku i malarstwa. Malowanie mnie bardzo cieszy i uspokaja. Tak, że mam zamiar rozwijać się w tym kierunku. W sumie w horoskopie mam, że powinnam zająć się literaturą/pisanie/, astrologią, uzdrawianiem lub właśnie sztuką...Zdjęcie oczywiście fatalne, może jutro zrobie na dworze to zmienię...


20 września 2014 , Komentarze (4)

Od rana pada deszcz. Jest ciemno i ponuro. Zapachniało jesienią, taką późną. Listopadem. Miałam wyjść trochę do ogrodu popracować, ale nic z tego. Pobiegłam tylko szybciutko zebrać trochę fasolki na obiad i do domciu. W ogrodzie jeszcze nieco dobra pozostało. Jest fasolka, kalarepa, papryka, koper, są piórka cebuli i późno wysiane buraczki na bowinkę. Jest rzepa, rzodkiew i rzodkiewka z tym, że do wyrwania, bo bez zgrubień. W przyszłym roku już ich siać nie będę skoro nie wychodzą. Nie wysieję również marchwi.

Przez ten deszcz nie przyszedł też sąsiad do wycinki drzewa, a powinnam już kupić młode drzewka i krzewy. Jeszcze mi braknie tych co chcę. Mam kupić mirabelkę, papierówkę i czereśnię, no i ulenę. Kupię też jeżynę bezkolcową i 5 krzaczków malin.

Po południu mam do roboty horoskop, a później wolne...Pewnie posiedzę trochę nad książkami o malowaniu...

Dieta tak sobie. Wczoraj zjadłam sporo sernika, ale nie przytyłam. Mam jednak 70 dkg więcej niż na pasku, co mnie trochę gryzie...

19 września 2014 , Komentarze (10)

Wstałam wcześnie, bo mam wyjazd na godzinkę z domu. Później muszę ogarnąć mieszkanie z powodu gościa, który ma się zjawić u mnie po południu. Gość właściwie będzie u Józka nie u mnie. Ciekawa jestem czy Józek poprzedniego opiekuna pozna. To już  ponad dwa lata jak jest u mnie. Ani przez chwilę nie żałowałam, że go wzięłam, bo to wspaniały kot, a w schronisku by sobie z pewnością nie poradził. Pamiętam jak dziś jak przez pierwsze dnie u mnie rozpaczał, jak miauczał, jak tęsknił. Tak mi go było żal...

Po południu zajmę się swoimi sprawami. Mam zamiar poćwiczyć malowanie drzew i przede wszystkim trawy, bo mi wychodzi fatalna. Kupiłam już rigger i pędzelek wachlarzyk, ale dziś będę ćwiczyć normalnym pędzelkiem, bo już się doczytałam jak to się robi. Może tez uda mi sie poprawić tą akwarelkę, którą namalowałam wczoraj...

Dieta bez zmian czyli w porządku. Waga stoi w miejscu...


18 września 2014 , Komentarze (3)

Dzisiejsza akwarela. Nie jestem specjalnie zadowolona, bo nie wszystko wyszło jak chciałam. Zwłaszcza trawy mi się nie podobają i ostro odgraniczone powierzchnie też. Muszę kupić jeszcze cieńszy pędzelek i pędzelek wachlarzowaty. Chyba tak to się nazywa. Cieszy mnie to, ze nabieram odwagi i maluję z większym rozmachem...


18 września 2014 , Komentarze (9)

Wczorajszy dzień okazał się trudny tak jak przypuszczałam. Dobrze, że chociaż Józek zabiegu nie miał, bo antybiotyki wystarczyły. Wieczorem byłam tak zmęczona, że nie wytrzymałam i pokłóciłam się z Krzyśkiem. Było gorąco, a powodem był oczywiście telewizor włączony cały dzień od rana do nocy. Nie znoszę tego. Kocham ciszę i spokój, a dudniący telewizor wywołuje u mnie wściekłość, ból głowy i permanentny stres jak każdy hałas. Zazwyczaj jakoś to znoszę i się powstrzymuję, ale wczoraj już nie wytrzymałam i zagroziłam, że jeśli nie wyłączy utnę kabel. Krzysiek najpierw się wściekł, a później obraził i się do mnie nie odzywał. Problem na razie pozostał nierozwiązany, bo Krzysiek na drugi telewizor w sypialni sie nie chce zgodzić i na słuchawki też nie. Ja z kolei nie zgadzam się na to by telewizor grał dłużej niż 4 godziny dziennie. I kropka...

Wczoraj kupiłam następne książki...Dziś studiuję...


17 września 2014 , Komentarze (12)

Dzisiejszy dzień będzie trudny, bo muszę jechać  do ,,miasta" i to aż dwa razy, co mi sie oczywiście wcale nie uśmiecha. Mam tylko nadzieję, że Józka już nie będzie trzeba usypiać skoro rana się oczyściła i zabliźniła. Dla pewności jednak nic mu jeść nie dałam i teraz biedak czatuje pod spiżarnią gdzie się znajdują jego chrupki. Musi być okropnie głodny.

Od wczoraj mimo fazy protal przytyłam 30 dkg. Jestem też okropnie głodna mimo tego,że sporo jem. Kurcze jak ja tego nie lubię. Dziś mam zamiar zjeść zalewajkę z ziemniakami. Jutro może być różnie...

Wczorajsze drzewka. Jestem z nich już zadowolona, bo zyskały lekkość. Podoba mi się też ich forma wyrazu. Myślę, że już  powoli łapię o co w akwareli chodzi...


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.