Dzień jak zawsze- spokojny i spędzony w zaciuszu domu. Rano trochę popracowałam. Później malowałam. Kończyłam wczoraj zaczęty obraz. Skończyłam i nawet jestem z niego zadowolona. Co będę robić po południu jeszcze nie wiem. Może się trochę pouczę, bo pierwszą lekcje kursu rysunku i malarstwa właśnie przyniósł listonosz. Muszę też zrobić zabieg Reiki Józkowi, ponieważ coś nie je ostanio tyle co zawsze. Wczoraj opuścił dwa posiłki, a przedwczoraj jeden. Dziś już wpradzie apetyt ma i ciągle siedzi pod spiżarnią, gdzie rzymam suchy pokarm, ale jeszcze jeden zabieg wolę zrobić tak na wszelki wypadek.
Wieczorem zrobię zakupy w sklepie dla plastyków, bo już podobrazia się kończą, a niektóre kolory farb całkiem wyszły...
Dieta w porządku. Nie szaleję z jedzeniem i nie tyję...