Wczoraj miałam trochę pracy mimo niedzieli. Sporo wróżyłam. Najwyraźniej ludzie już teraz nie unikają wróżb w niedzielę tak jak to bywało kiedyś. Zrobiłam też trzy karteczki świąteczne. Po południu wystawiłam dwie następne aukcje na allegro tym razem horoskop miłosno - seksualny i wróżbę połączoną z horoskopem.
Obie usługi są warte swojej ceny, a nawet tanie, bo sporo z nimi roboty.
Dziś jadę do miasta. Chcę zaliczyć fryzjera, sklep budowlany i sklep z przedmiotami do zdobienia. Włosy mam zamiar tym razem ściąć krótko na tyle bym szybko z powrotem do fryzjera iść nie musiała. Wygląd jest sprawą nieistotną tym razem. Włosy mnie ostatnio drażnią. Za bardzo mnie smyrają po szyi i za dużo z nimi kłopotu. Nie mam czasu ani ochoty na układanie ich, spinanie, kręcenie. Mam umyć i tyle. Ostatnio doszłam do wniosku, że jeszcze trochę, a zmienię się w stateczną matronę. Ta myśl mnie nie przeraża. Starzeje się przecież jak każdy, a że się nie chcę odmładzać to inna sprawa. Nigdy tego nie robiłam. Stuknęło mi dziś 51 lat i dobrze. Stuknie 60 też będzie dobrze. Nie żałuję młodości i nie tęsknie za nią. W moim przypadku była burzliwa i mało szczęśliwa. Teraz mi jest o niebo lepiej.
A na koniec moje ostanie wytworki...