Dieta w porządku. Te 1200 kalorii czasem z trudem zjadam. Zwłaszcza zjedzenie dużej ilości sałatki na raz to dla mnie problem, gdyż nie mogę zmieścić w żołądku. Trochę mi ostatnio brakuje pieczywa, bo z rzodkiewką czy ogórkiem bym zjadła. Pieczone przeze mnie bułki są okropnie kaloryczne, a grahamek nie mam gdzie kupić. Dziś będzie: jogurt plus banan, pieczywo chrupkie z rzodkiewką i ogórkiem, gulasz sojowy, ziemniak i surówka z kapusty kiszonej, krokiet z pieczarkami, omlet z pieczarkami i papryką plus 1/2 pomarańczy.
białko 59g
węglowodany 200g
tłuszcz 27,5g
cholesterol 254mg
błonnik 24g
Zauważyłam, że mam tendencję do wybierania potraw z większą ilością węglowodanów. Pewnie szybciej bym chudła gdybym jadała więcej białka.
Ostanio zainteresowała mnie dieta przemienna. Polega ona na tym, że w jeden dzień je się normalnie, a w następny kaloryczność obliżona jest do 500 kalorii. Waga ponoć spada szybko, a po diecie nie ma jojo, ponieważ metabolizm nie zwalnia. Łatwo też można ją wytrzymać, bo co drugi dzień można się najeść do syta. Ciekawe...
Pogoda niezbyt fajna. Jest ponuro i pochmurno. Czasem kropi, a czasem pada zupełnie na serio. Do ogrodu nie bardzo można wyjść, bo trawa mokra. Jest też strasznie dużo ślimaków. Zjadły mi już 7 sałat i dwa ogórki.