Wczoraj wreszcie zaczęłam wróżyć. Trochę zarobiłam. Napisałam też kilka teksów. Jestem zadowolona. Z wytworków za to nie, bo zrobiłam tylko kasetkę dla Krzyśka, a i to mam ją jeszcze skończyć, bo lakieru zbyt mało położyłam. Zaczęłam też dwie bombki i też nie skończyłam. Będę kończyć dzisiaj. Wczoraj Krzysiek siedział w domu, bo miał niespodziewane wolne. Niestety nie wykopaliśmy ziemniaków, bo miałam dużo pracy i nie było czasu. Dżem też nie zrobiony. Ech dzień nie jest z gumy, a i kondycji dwudziestolatki również nie mam... Dziś oczywiście też będę pracować. Tym razem w spokoju, bo Krzyśka po południu nie będzie. Kusi mnie też zrobienie wieszaka tym razem takiego z tych szerokich z kołeczkami. Chodzi za mną przecierany z delikatnym różowym lub różanym wzorem. Serwetki powinnam mieć...
Tym razem wszystko w fioletach, a zdjęcia wyszły, że to granat. Ech...
Dorota1953
23 sierpnia 2015, 08:14Podobają mi się te dwie ostatnie :) To bombki ?
araksol
23 sierpnia 2015, 08:38tak
gilda1969
22 sierpnia 2015, 14:50Krzysiek się na pewno bardzo ucieszył z kasetki:))
araksol
22 sierpnia 2015, 19:33tak... :)