Dziś po południu planuję wyciągnąć maszynę do szycia i podziałać. Mam do zeszycia to i owo. Sporo się uzbierało. Bodźcem są nowe spodnie, które w poniedziałek mam zamiar założyć, gdy pojadę do miasta. Poza tym trzeba zeszyć robocze spodnie, szlafrok mamy i może uszyć choć jeden lambrekin. Do uszycia są dwa plus zasłonka na drzwi do pracowni. Szyć potrafię i kiedyś bardzo to lubiłam. W czasach kryzysu przerabiałam co się dało i szyłam sobie ciuchy. Nieźle mi wychodziły i to nawet spodnie, kostiumy kąpielowe i bluzki z kołnierzykami.
Wczoraj się okropnie umęczyłam, bo cały dzień byłam głodna. Wciąż marzyłam o ziemniakach, plackach ziemniaczanych, frytkach, a to zakazane. Nie wiem zupełnie co mnie napadło. Ostatnio przecież apetytu nie miewam. Dobrze, że fasoli czerwonej ani groszku w domu nie ma, bo bym pewnie całą puszkę zjadła, chociaż to też zakazane na Dukanie. Gdzieś jednak kołacze mi się myśl, że to warzywa i przestępstwo byłoby mniejsze. Powinnam chudnąć, bo księżyc idzie na nów, a tu nic z tego...Może jutro...
Nadal piszę wiersze. Nie wiem na jak długo wena zawitała tym razem, ale usiadła na moim ramieniu, szepcze do ucha, a mnie cieszy, że jest i ubarwia mi dni. Długo jej już nie było. Wciąż też działam robótkowo i co bardzo dziwne zabrałam się za porządki. Codziennie staram się coś pożytecznego zrobić. Pracy powoli ubywa i po bałaganie, który ostatnio rozpanoszył się po kątach niedługo śladu nie będzie.
Zakazana miłość
tęsknota utkana z wieczornej mgły
połączyła w jedno
moje i twoje marzenia
wiatr subtelną nutą
gra z uczuciami
ciche szepty i westchnienia
pieszczą samotne serca
zakazana miłość
stąpa cicho i skrada się jak złodziej
nie dane nam pocałunki
nie poczuję ciepła twoich ramion
pozostaną wspomnienia żal
szarpiący duszę
lola7777
24 czerwca 2016, 21:43masz talent kobieto i to nie jeden:)
araksol
25 czerwca 2016, 06:44tak myślisz?
izabela19681
24 czerwca 2016, 10:47Bardzo ładny wiersz. Niech wena Cię nie opuszcza.
araksol
24 czerwca 2016, 11:49dzięki...Może zostanie jakiś czas...