Witajcie. Moje maleństwo już się urodzilo. W 36 tc i póki co jest w inkubatorze bo tylko by spało ale na szczęście wyniki dobre. Nie karmie bo Książę był nie do obudzenia, ale dziś moze mi go dadzą. Przykro mi że nie mam go przy sobie ale dziękuję sile wyższej która sprawiła że wszystko skończylo się w ten sposób.
Mój Śpiący Książę urodził się o 3.35 25.02 ponieważ trafiłam do szpitala w ciężkim stanie przedrzucawkowym z ciśnieniem 176/ zapomniałam na ile. Mimo tabletek nie można było zbić ciśnienia i koniec końców mój organizm chyba sam postanowił rozwiązać wszystkie problemy bo w ciągu 2.5 godziny nastąpiło rozwiązanie. Ledwo z patologii na porodówkę zdążyli mnie przewieźć. Po porodzie 180/na iles
Mam ogromny żal do lekarza prowadzącego ciążę bo okazało się w szpitalu, że od początku ciąży powinnam brać leki ze względu na swoją wagę, wiek, odstęp od poprzedniej ciąży itd. Poza tym te wszystkie objawy które teoretycznie wskazywały astmę mogly już być spowodowane nadciśnieniem, ale nikt mi go nie zmierzył.
Jestem mimo wszystko teraz dobrej mysli, mały na szczęście przetrwał najgorsze, ja również mam lekarstwa i zapowiedź że cały połóg będzie pod znakiem tabletek.
Moja rada jest taka : Jak czujecie na pierwszej wizycie że lekarz to kawał chu.... to idźcie to innego bo najprawdopodobniej macie rację.