Juz 23 tydzień a ja na wadze widzę ciągle tą samą wagę. Czasami wydaje mi się że wpieprzam za 3 a na wadze dalej to samo. Prawda jest taka że to wszystko złudzenie bo zjem odrobinę i jestem pełna i jest mi źle. Dlaczego normalnie tak nie mam?
Wpycham na siłę w siebie jakieś przekąski bo gdybym uczciwie jadła wtedy kiedy mam ochotę to bym była sporo na minusie. Wiem, ponieważ jak tylko nie patrzę i nie pilnuje sie z jedzeniem to waga spada.
Ogólnie jestem zmęczona juz. Od jakiegoś czasu dokuczają mi bóle pleców i promieniujący ból na biodro i lewą nogę. Mecze sie szczególnie wieczorami przed zasnieciem.
Ten kto wymyślił że ciąża to stan błogosławiony za karę powinien w ciąży pół życia spędzić. Dla mnie to nic miłego. Trzeci raz stwierdzam że to najgorszy okres mojego życia. Tak mi dokucza to wszystko ze porod jawi mi sie jako wybawienie bo choć ból nie do wytrzymania to jednak parę godzin i się skończy, a ciąża jeszcze jednak 4 miesiące trwać bedzie. Masakra!
ScarletFeather
26 listopada 2018, 13:33Też byłam zaskoczona marnym apetytem w ciąży. Drugi trymestr i niby miałam być wulkanem energii, a jakoś tego nie widać. Trzeba przetrwać dzielnie ;) Nie wiem czy pracujesz, ja poszłam na L4 i tylko to jest wybawieniem.
anamy
26 listopada 2018, 20:06Od prawie miesiąca jestem na L4 bo już też nie dawałam rady. Zmiany do 21 były dla mnie nie do przeskoczenia. Będę się męczyc bo w sumie co innego pozostaje :) Na szczęście wiem że warto