Po dzisiejszej lekturze wpisów Vitalijek postanowiłam wrócić do ruchu. Rowerek już mam i zamierzam się z nim przeprosić, bo bardzo go zaniedbałam, przez Komunię nawet wystawiłam go do kotłowni. Dziś wróci na swoje miejsce w moim "gabinecie". Ale żeby nie było monotonnie no i dlatego, że mój tłuszcz odkłada się w dolnej części brzucha, na pośladkach i udach ZAMÓWIŁAM SOBIE HULA HOP
Będzie koło środy, więc zobaczymy.
Na obiad było tzw. danie jednogarnkowe. Pierś z indyka (150 g), 3 pieczarki, torebka ryżu z warzywami, słodka papryka i odrobina koncentratu pomidorowego. Uwarzyłam to w garze i zjadłam 4 łyżki, zostało jeszcze na jutro na kolację, a na deser pół gruszki (bo drugie pół pożarło moje dziecko). Na śniadanko była kromka pumpernikla z dwoma rozsmarowanymi plasterkami chugego twarogu i dwa paseczki łososia wędzonego.