No to wracam do rzeczywistości. Komunia się odbyła, goście zadowoleni, latorośl też, tylko ja jakby trochę się spracowałam. Wprawdzie ugotowała mi koleżanka ale już w trakcie samej imprezy trochę musiałam przy gościach pobiegać. Z drugiej strony to dobrze bo nie żarłam, choć waga i tak lekko podskoczyła, ale niestety nie mogłam oprzeć się pysznemu ciastu i wieczornemu podjadaniu. Od dziś biorę się znowu w garść, bo za miesiąć kolejna impreza, wesele u kuzyna mojego męża. Muszę wyglądać szałowo i waży 85 kg. Takie mam postanowienie.
vesnula
12 maja 2010, 09:05wesele musi być na 5 z plusem, więc pilnuj dietki za co trzymam kciuki. pozdrawiam cieplutko.