Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dużo czytam, rozwiązuję krzyżówki. Latem próbuję na urlopie , poza domem uprawiać Nordic Walking. Mam mały ogródek koło domu, w którym hoduję kwiaty i inne rośliny ozdobne. Mam dość masywną budowę ciała i nigdy nie byłam bardzo szczupła. Ale od 5ciu lat jak zakończyłam aktywność zawodową przybyło mi ok. 15 kg. Jest to wynik siedzenia w domu oraz poruszania się wszędzie samochodem. Czuję się ociężała i chcę dojść do wagi w której czułam się najlepiej. Po porodzie przez 15 lat utrzymywałam wagę 70-75 kg. Waga zaczęła nie wiele wzrastać w okresie menopauzy i doszłam do 80-85 kg. Ale to nie było jeszcze tak tragicznie jak jest teraz. Czyję się jak wieloryb. Mam świadomość , że już nie będę modelką, ale chciałabym mieć poprawną figurę i większą sprawność fizyczną. Jestem osobą bardzo energiczną, dbającą o wygląd i jak na swój wiek i wagę dość sprawną. Jestem w stanie przed świętami umyć w domu 15 okien i 18 drzwi w 2 dni. Ale chcę wyglądać lepiej.!!!!!!!!!!!!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 92744
Komentarzy: 20703
Założony: 9 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 29 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mefisto56

kobieta, 75 lat, Kozia Góra

164 cm, 78.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2017 , Komentarze (22)

Tydzień zapowiada się objecująco , moja waga poranna (kwiatek)79,3 kg (kwiatek):D bardzo poprawiła mi humor , biorąc pod uwagę fakt , że raczej jestem "siedząco-leżąca " !! To napewno nie sprzyja w gubieniu wagi , ale bardzo pilnuję miski , tzn.wróciłam do diety MŻ:)1 kromka chleba na śniadanie z różnymi dodatkami , ale najczęściej jest to biały serek , w południe kawa i mini "coś nieco "słodkiego , a obiadokolacja  16-17 - ta  i na tym koniec rozpusty ]:>. Jest to moja , "autorska " dość trudna dieta , ale dla mnie jedyna skuteczna ;), nawet jeśli od czasu po drodze zdąży się jakaś " wpadka" to wiele krzywdy mi nie wyrządzi :p. Poza tym nic szczególnego się nie dzieje , poza zwiększającym się zniecierpliwieniem z powodu mojej niepełnosprawności , ale mam świadomość, że to dopiero 17 dni po zabiegu (slonce) i znowu ta szczęśliwa liczba 7 !!!! Gdybym miała taka możliwość i rehabilitowała się w Rehasport , to jestem pewna , że dziś poruszyłabym się bez kul , ale każdy następny dzien pobytu kosztowałby mnie 650 zł , co przy mojej emeryturce jest niemożliwe ;). Tak rehabilitują się wszyscy sportowcy , ludzie na "świecznikach " tzw. celebryci , ale ja też nie mogę narzekać , bo z każdym dniem czuję coraz lepiej i z powodzeniem mogłabym swobodnie chodzić o kulach poza domem!!! W tym tygodniu jeszcze takich " spacerów" nie przewiduję , będę kontynuować rehabilitację w domu i chyba nie będzie konieczna pomoc zawodowego rehabilitanta , którą na wszelki wypadek sugerowano mi w klinice , gdybym sobie nie radziła;). Widać , źe mnie jeszcze nie poznali :)pani Krysia - lat 68 i z tym sobie poradzi , wystarczy włączyć trzeci - najsilniejszy bieg i wszystko ruszy do przodu !!!  Tym w miarę optymistycznym akcentem , żegnam się z Wami , życząc udanego tygodnia :*:*:*

22 kwietnia 2017 , Komentarze (43)

Dziś sobie uświadomiłam , że pierwszy mój wpis na Vitalii dokonałam 09.04.2010 r, a przygodę z dietą Vitalii zaczęłam 19.04 :). Pierwsze komentarze zostawiła Elasial, która nadal jest moim niedoścignionym wzorcem :p, która do Vitalii weszła w 2009r. i przez pierwszy rok zgubiła 25 kg !!! Odniosła niebywały sukces , który utrzymała przez lata i mam nadzieję , że tak jest do dziś :). To dzięki niej zaczęłam 4 lata temu chodzić na Zumbę i nauczyłam się pływać !!!  Ela odkąd została babcią , przestała tu się udzielać , a ja często ją wspominam !!!   Nie wiem , jak Wam , ale mnie ten czas zleciał niebywale szybko , poznałam grono świetnych dziewczyn , a z niektórymi utrzymuję bezpośredni kontakt :Di choć jestem wśród Was  w gronie " starszych" +65 , to niech tak pozostanie :). Wasza serdeczność i wsparcie , bardzo mi pomagają  znosić trudy dnia codziennego i pozwalają iść przez życie z uśmiechem na ustach :D. Moje postanowienie z okazji 7 lat na Vitalii , to utrzymać przez następne lata 7 z przodu (kwiatek). Dziś rano waga pokazała 79,5 kg (kwiatek)(kwiatek)(kwiatek), mam nadzieję  , że będę potrafiła taką wagę utrzymać , bo traktuję to jako mój mały sukces !!!  Ściskam Was bardzo serdecznie i źyczę pięknej soboty :*:*:*

21 kwietnia 2017 , Komentarze (22)

(kwiatek)79,7 kg(kwiatek) 79,7 (kwiatek)(kwiatek)(kwiatek), jak to niewiele potrzeba , by mi poprawić humor !!! Wreszcie pokazały się SIÓDEMKI i to na dodatek aż dwie :), będę szczęśliwsza , gdy zobaczę trzy te piękne cyfry !!! Mam świadomość, że jeszcze nie raz " mignie" mi 8 z przodu:p, bo tak często bywa, a różnica nie jest wielka , ale jak już ucieknę dalej i zobaczę któregoś dnia 77,7 kg (balon)/ znając moje " tale ty"  do gubienia wagi , może to potrwać i 2-3 miesiące/  , to wtedy bez Prosecco się nie obejdzie !!!  Szkoda , że dziś nie mogę świętować maleńkiego sukcesu , biorę zastrzyki przeciwzakrzepowe i jeszcze przez kilka dni tabletki AESCINER , więc wszystkie "przyjemności" odkładam na póżniej :). Dziś jak wiecie , miałam termin zdjęcia szwów / staplerów/ i jestem już na szczęście  po zabiegu :) . Troszkę się denerwowałam , bo obudziłam się z lekkim bólem w okolicach rany , tak jakbym się lekkko przespała na lewym boku ]:>, co było niemożliwe , więc troszkę mnie to zaniepokoiło !!! Zupełnie niepotrzebnie się martwiłam , bo chirurg obejrzał moje biodro , stwierdził, że rana jest zupełnie zagojona i powierzył pielęgniarce zdjęcie szwów :p. Podczas zdejmowania 20 spinek , tylko 2 razy poczułam lekkie szczypanie , ale to chyba tylko z powodu płynu dezynfekującego , który mógł mi się gdzieś dostać pod strupek !!! Rana jest w pełni zagojona i po 2-3 dniach mogę już odstąpić w dzień od nakładania opatrunku , jedynie będę na noc naklejać plasterki , a po miesiącu zacznę smarować maścią Contratubex , która spowoduje złagodzenie i spłycenie  blizny :). Teraz pozostały tylko ćwiczenia wzmacniające pośladki i uda , zimne okłady żelowe , które swietnie działają na opuchliznę , która w oczach maleje :). Żeby nie było tak wszystko na wesoło , to powiem Wam , że po wyjściu z przychodni , zastaliśmy za wycieraczką zawiadomienie ze Straży Miejskiej i propozycję zgłoszenia się do ich biura :p. Zaparkowaliśmy pod  przychodnią , a tam od 2 dni jest zakaz parkowania , bo z ulicy jednokierunkowej zrobiono dwukierunkową , w związku z remontami sąsiedniej ulicy !!! Jak parkowalismy , to stały tam 3 samochody i my zaparkowaliśmy obok , przyznaję że zaoferowani tą wizytą nie pomyśleliśmy , ze może być tam zakaz parkowania ;) często jeżdzi się na pamięć . Gdybyśmy zaparkowali zgodnie z przepisami , to do przychodni musiałabym przejść o kulach conajmniej ok 300-400.m , a była to moja pierwsza taka "duża  wycieczka" od dnia zabiegu  !!!! Jak wróciliśmy stał tylko nasz samochód ze wspomniana karteczka :pwięc prosto z przychodni pojechaliśmy do biura Straży Miejskiej !!! Miły Strażnik ,po wysłuchaniu moich argumentów , stanu zdrowia , który nie pozwala mi na długie wędrówki z kulami oraz kontakcie telefonicznym  ze strażniczką , której podpis widniał na powiadomieniu , zakończył sprawę pouczeniem , czyli uratował nas przed mandatem w wys. 100 zł :), czyli mam do wykorzystania fundusz na 4 butelki Prosecco :)(alkohol), Tym oto miłym akcentem kończę dzisiejszy wpis , życząc Wam równie udanego weekendu :*:*:*

20 kwietnia 2017 , Komentarze (27)

Zamiast cieszyć się , że nie odczuwam skutków zabiegu i wagi 80,0 kg :)wściekam się siedzeniem w domu !!! Ile godzin można " oglądać sufit" lub chodzić na kopiec Kościuszki , jak pan Dulski :pto jest ponad moje siły i nerwy !!! Jutro decydująca chwila po zabiegu , czyli zdjęcie szwów /staplerów/ , a jest ich 20'szt !!! Mam nadzieję , że nie będzie bolało , rana jest kompletnie sucha i mam nadzieje , że się wszystko zarosło., ale się nie wrosło :PP. Przede mną daleka perspektywa rehabilitacji , bo trwa to zwykle 2 miesiące , czyli jeszcze przez 6 tygodni będę uziemniona w domu , choć na 06.05 umówiłam się z fryzjerką , bo zarosłam i trzeba zlikwidować odrosty :p. Mąż mnie zawiezie i przywiezie ,  a ja na kulach jakoś sobie w salonie poradzę , bo to jeszcze 2 tygodnie i nabrałam już wprawy chodzenia z tymi " laskami" !!  Mam nadzieję , że w tym całym " nieszczęściu" jest miła perspektywa i pojawi się 7 z przodu , to tylko kwestia czasu / wystarczy minus  0,10 kg / mam nadzieję osiągnąć to jeszcze w tym miesiącu :). Współczuję mojemu mężowi , bo zdaję sobie sprawę , że bywam niesympatyczna  , wiedżmowata ]:>, ja nie potrafię siedzieć spokojnie , bezczynnie !!! Teraz rozumiecie mnie dlaczego się nie udzielam na Vitalii :-((( . Źyczę Wam udanego , słonecznego weekendu :*:*:*

14 kwietnia 2017 , Komentarze (21)

Przed wypisem z kliniki , skorzystałam jeszcze rano z godzinnego treningu na szynie ortopedycznej oraz doskonaleniu umiejętności chodzenia po schodach :)bardzo mi na tym zależało !! Wizyta ortopedy podniosła mnie na duchu , bo zmieniając mi po raz ostatni opatrunek , potwierdził , że rana wygląda bardzo dobrze ,i powinna się szybko zagoić !!! Za tydzień mam zdjąć staplery , zrobić zdjęcie i wysłać emailem , bo wtedy będzie mógł dokładnie ocenić gojenie rany !!! Do domu dostałam zalecenia dalszej rehabilitacji , codziennych zastrzyków przeciwzakrzepowych i tabletki przeciwbólowe w razie potrzeby oraz leki obniżające obrzęki kończyn dolnych !!! Przez 4-6 tygodni muszę zapomnieć o prowadzeniu samochodu i to jest najbardziej dotkliwe ograniczenie , ale przeżyję;) ..Klinika pożegnała mnie takim postnym śniadankiem:)zjadlam kromkę ciemnego chleba, a bułeczki zapakowalam na drogę , na szczęście , bo oczywiście mój mąż wyjechał o 6- tej bez śniadania ,idiotyczne przyzwyczajenia :pi gdyby nie te bułeczki , to do piętnastej byłby bez jedzenia ;). Ostatnio , jak mnie przywoził do Poznania zrobił podobnie i o 16:30 jak wrócił do domu , dostał wewnętrznej " dygotki" z powodu spadku glukozy !! Przecież w takim stanie mógł zasłabnąć za kierownicą i nie chcę myśleć co by się mogło wydarzyć !!! 

Tym razem zadbałam  , by coś zjadł , bo chciałam bezpiecznie i w jednym kawałku wrócić do domu !!! W Kołobrzegu byliśmy o 15:00 ,po 4 godzinach jazdy ;)10 km przed Kołobrzegiem w Dygowie zorganizowali nam objazd do trasy Koszalińskiej , bo na tym odcinku wydarzył się wypadek i drogę zamknięto !! Trasę przeżyłam w miarę dobrze   Bo nasz " kościelny" samochód jest bardzo przestrzenny, po odsunięciu fotela i jego rozłoźeniu , jechałam prawie w pozycji leżącej , mając pod chorą nogą podloźone poduszki :). Troszkę gorzej było po wyakowaniu wszystkich " maneli" / zrobił to mąż/ , wszystkie ciuchy wylądowały do prania i trudno było mi sobie wyobrazić , by tak leźały kilka dni !!! Przy pomocy męża , dokonałam segregacji i siedząc na wysokim stołku uruchomiłam pralkę , zaraz zakończy się drugi wsad i będzie wyprane !!! Wieszanie na suszarkach  załatwi mój mąż , jest już przeze mnie od lat wyszkolony, źe wszystko ma wisieć równo , pod linijkę :), bo jeśli nie , to ja i tak wszystko poprawiam , a on tego nie lubi , więc wiesza porządnie !!! Ja czuję się nieżle , oby nie było gorzej , to szybko dojdę do siebie :-))) . Już jutro wszystko wróci do normy , ja będę " zalegać" w łóżku i zdrowieć , taki przynajmniej mam plan :). Pozdrawiam Was z Kołobrzegu i jeszcze raz życzę Wesołych Świąt :*:*:*

14 kwietnia 2017 , Komentarze (12)

Już jestem spakowana w 95% , mąż już w drodze do Poznania:) przede mną jeszcze godzinne ćwiczenia na szynie ortopedycznej, ostatnie ćwiczenia na schodach , odbiór wypisu , recept i powrót do domu :D. Mam nadzieję , że wyjedziemy po 10- tej , ale niemiłosierne korki do Obornik wydłużą powrót do 4 godzin , oby tylko tyle !!! Troszkę się boję tej podróży , bo siedzenie tyle godzin w pozycji nie do końca wygodnej , będzie trudna :p. Wczoraj wieczorem przyjechał mój " operator" ,zmienił mi opatrunek i z przebiegu gojenia jest zadowolony :)opuchlizna oraz towarzyszące jej twarde obrzęki miną po kilku tygodniach !!! Niestety skutki tego zabiegu przebiegają równie długo jak rehabilitacja ;), ale mam nadzieję , że po 2 miesiącach moje uda będą miały podobne wymiary , narazie wygląda to nieciekawie !!! Ponieważ nie wybieram się w najbliższym czasie na urlop ,  nikt nie zauwaźy tej dysproporcji ;). Dostałam od doktorka specjalne nożyczki - szczypce do usuwania staplerów / tych metalowych spinaczy / , bałam się , że pójdę na zdjęcie szwów i okaże się , że nie mają mi czym zdjąć !!! Staplery są różne , zależnie od producenta i szczypce do ich ściągania bywają różne ;), już jestem spokojniejsza , że zdjęcie szwów nie będzie problemem , a nastąpi to za tydzień ;). Doktor powiedział , że gdyby rana była w innym miejscu , to byłabym w stanie sama tego dokonać i ja w to wierzę :), bo jak  mówi mój mąż niezły ze mnie  " rakarz" . Mnie pozostanie tylko robienie sobie przez miesiąc zastrzyków przecizakrzepowych w brzuch , nie będzie z tym problemu !!! Dziś rano ustalę sobie z lekarzem termin mojej wizyty konsultacyjnej , ale będę optowała by to było za jakieś 4-6 tygodni :)moźe będę mogła przyjechać już sama , swoim samochodem !!! Takie mam plany , co z nich wyniknie , "okaże się w praniu " !!!     Wszystkim moim Vitalijkom życzę zdrowych , szczęśliwych , spokojnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych :*:*:*. Moje święta będą troszkę nietypowe , ale tym się nie będę przejmować , ważne , że zabieg i pobyt w szpitalu mam już za sobą !!! Ściskam Was serdecznie i źyczę miłego dnia !!!(kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)


 

12 kwietnia 2017 , Komentarze (21)

To wszystko nic , głowa przestała boleć :)odcinek lędżwiowy powolutku ustępuje !!! Największą niespodzianką i szczęściem było spotkanie z synem :D. Zaskoczył mnie totalnie , przecież widzieliśmy się w niedzielę :D, a tu o 11- tej otwierają się drzwi i wchodzi synuś !!! Wczoraj miał dyżur i dziś rano po skończonym trudnym dyżurze / do 23- ciej był na bloku operacyjnym/ przyjechał prosto do Poznania / 170 km w jedną stronę /  by się ze mną jeszcze spotkać i zobaczyć jak się naprawdę czuję (kwiatek). Posiedział ze mną godzinkę , upewnił się , źe rzeczywiście wyglądam dobrze ,nic mnie nie boli ,  rana goi się bezpiecznie , mogę w piątek bezpiecznie wracać do domu !!! Jest pewien , że z rehabilitacją dam sobie radę i latem będę sprawną babcią !!! Na poźegnanie poryczalam się jak  dziecko , tak mnie wzruszył swoją niespodziewaną wizytą , przecież był już u mnie dwukrotnie <3. Mam szczęście , źe mam takiego synka , po świętach kończy 38 lat (kwiatek) , kontaktujemy się codziennie i nawet jeśli czasami się o coś pośpiewamy , to " cisza" nie trwa dłużej niż 2 dni ;)kochane dziecko !! Jeszcze jutro ostatnie ćwiczenia spacery po schodach i wieczorem pakowanie torby :-)))) i w piątek szczęśliwy powrót do domu !!  Źyczę Wam kolorowych snów , bo moje napewno takie będą :*:*:*

12 kwietnia 2017 , Komentarze (22)

O takiej możliwości uprzedzał mnie wczoraj ortopeda / /dr.Olszewski , który asysytował przy zabiegu/ , że zdarzą się  czasem  jeszcze dni;)i chyba wywołał wilka z lasu !!! Obudziłam się o 4:45 z bólem głowy / to efekt pogody i niewyspania / ale też z bólem odcinka lędżwiowego , ledwo się zwlekałam do łazienki ]:>. Napewno do tego przyczyniło się nadmierne leżenie w łóżku , ale też pani Magda , moja nowa rehabilitantka , które przejęła mnie z rąk uroczego Jakuba !!! Wszystko było zgodnie z planem , ale dodała mi 2 ćwiczenia , polegająca na podciąganiu się na uchwytach , operając się tylko na piętach , całkowicie wyprostowana , unosząc się na łóżku możliwie najwyżej !! Szło mi dość trudno , ale po kilku powtórzeniach ćwiczenie wykonywałam poprawnie !!! W/g mnie jest to powód bólu w odcinku lędźwiowym , a ćwiczyć przecież tak nie będę , bo nie mam w domu takiego łóżka , a " podciągaczem" w domu będzie mój mąż ;). Pani Magda chyba nie zdaje sobie sprawy z mojego wieku :-))) na oddziale leżą ludzie młodzi , poniżej 50 lat i im te ćwiczenia nie zrobią " krzywdy" !!!! Dziś już mnie na te ćwiczenia nie namówi  jedynie nowe ćwiczenia będą umiejetność poruszania się po schodach !!!        Jestem po kawce i śniadaniu , głowa troszkę " odpuściła" ,z kanapek  śniadaniowych zdjęłam " górę" , czyli zjadlam 1 1/2 kromki 

Wczoraj było tak (kwiatek). Śniadanie / wkórzające zdjęcia do góry nogami , nie zawsze pamietam, by odwrócić iPada/ 

Obiad ::: pomidorowa , ziemniaki / nie tknęłam / kotlecik schabowy - zdjęłam panierkę i marchewka z groszkiem , nie przepadam :p

Kolacja 

Objecuję, że będę bardziej myślała robiąc zdjęcia :p

Jadam mniej niż wynosi porcja , ale i tak jestem najedzona " po kokardę" (kwiatek) po śiwtach wracam na prawidłowe tory !!! Ściskam Was serdecznie i życzę miłego dnia :*:*:*

11 kwietnia 2017 , Komentarze (25)

Czy ja potrafię robić coś normalnie;)chyba nie !! Dorwałam się wczoraj do kul , bo mój prżesympatyczny rehabilitant Kuba pokazał mi prawidłową technikę poruszania się o kulach i nie było to takie samo , jak widziałam na Youtoobe :). Troszkę inaczej i wydawało mi się , że taka technika poprawia poruszanie się i co najważniejsze biodro nie boli:). Po serii wszystkich innych ćwiczeń , po południu zaczęłam ćwiczyć sama , tzn " śmigać " po korytarzu i bardzo mi się to podobało , byłam z siebie dumna , przy aplauzie personelu medycznego :)przecież każdy lubi być chwalony !!! Niestety było do przewidzenia , źe już wieczorem i dziś rano mam zakwasy , jak wyczynowy sportowiec :p, więc dzisiaj wrzucam na luz !! Wczorajszy obiadek wyglądał tak , smaczna zupa krem selerowa i makaron z sosem pomidorowym i parmezanem , oraz pomarańcza , mogę to jeść codziennie (kwiatek)


Na kolację talerz z bułeczkami , zjadlam tylko te ciemne, wedlinkę i sałatkę jarzynową , świeża i smaczną  :)/ wiadomo, że w domu robię lepszą bez ziemniaków/ nie ma powodu do narzekania !!!

nocy wstałam przed 1- szą do toalety , bo bałam się , źe potem mogę nie zdążyć w przedbiegach ;). Poranna pobudka tradycyjnie przed 5- tą , by spokojnie doprowadzić się do porządku , umyć głowę i uzupełnić urodę :pi zobaczyć uśmiech na twarzy pielęgniarki i to się udało :)

Dziś następny , mam nadzieję spokojny dzień , wypełniony rehabilitacją i leniuchowaniem a jutro nowe " wyzwanie" opanowanie techniki godzenia po schodach :), ale już się tym nie denerwuję !!! Źyczę Wam udanego dnia , mimo kiepskiej pogody ,bo jest po prostu zimno , dobrze źe grzejniki dają duźo ciepła !! Dobrego humoru i powodzenia :*:*:*

10 kwietnia 2017 , Komentarze (29)

Odchudzać się tutaj to ja nie mam szans :)(kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)

Wam też życzę smacznego (salatka) i pięknego dnia !!! Świeci słonko prosto w moje okno i tak będzie przez kilka godzin (slonce), życie znowu jest piękne (kwiatek):*:*:* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.