Dzisiaj równiutkie 63... Boskooooooo! Jest szansa, że do 2 lipca (wesele) dojdę do 60. Jeśli będzie 61 to też będę zachwycona. Wczoraj dietkowo super. Poszliśmy z dzieciakami do mc donalds ale na nic się na szczęście nie skusiłam. Jadłam sobie spokojnie jabłuszko w czasie gdy przez ponad godzinę dzieci szamały nugetsy, cheesburgery, frytki, lody... Szok. Postanowiłam siebie też nagrodzić i kupiłam bransoletkę. Jest śliczna, srebrna i z chormsami (nie wiem czy dobrze napisałam).
Ahhhh, a dziś idę do kosmetyczki zrobić pazurki. Już się nie mogę doczekać końca pracy :)
Buziaki Kochane. Nie dajcie się tłuszczykowi. :)