Wczoraj jednak zamiast rowerku pobiegałam. Za to dzisiaj pocisnęłam z dietą a raczej z jej brakiem. Zaczęło się już od samego rana, gdy mój uczeń poczęstował mnie cukierkiem, potem uczennica miała urodziny więc znów cukieras, a potem to już popłynęłam: garść rodzynek, garstka mieszanki studenckiej, 10 cukierków mm, 5 moreli suszonych, garstka płatków z miodem. Poza tym zjadłam pół zupki chińskiej pomidorowej, płatki musli z mlekiem 1,5, pół jogurtu do picia truskawkowego 0% tł. No i to chyba tyle. Bardzo mało dietetyczne i niezbyt odżywcze. Na szczęście 1,5h szybkiego marszu dało radę coś spalić. A wszystko przez @... Niech już się skończy bo nie ogarniam... Jutro będę grzeczna!!! Obiecuję!!! Na wagę wejdę najwcześniej w piątek jak mi się @ całkowicie skończy bo teraz to nie ma sensu. Nie chcę się niepotrzebnie załamywać.
JUTRO DAM RADĘ!!!!!!!!!!!!!!!!