Niestety dietowo poległam... nie żebym się naobżerała jakichś pączków, chipsów, hamburgerów czy lodów...ale znacznie, znacznie przesadziłam :( jak już zaczęłam jeść, to nie mogłam przestać - teraz mi źle psychicznie.
Na szczęście nie olałam biegów :) Wszystko zgodnie z planem: wczoraj był dzień 12., jutro 13. i w poniedziałek Bieg Konstytucji!
Nie wiem jak jutro będzie z dietką, gdyż pewnie udam się do koleżanki robić projekty...ale postaram się jeść mało tego, co Ona przygotuję i nie chcę rzucać się na słodycze, cisteczka - choć może być ciężko, bo Ona zawsze częstuje :/
Obym dała radę... tak mi smutno, bo już efekty na serio widać! Zeszczuplałam, noszę spodnie rozmiar mniejsze, chłopak z przyjemnością bierze mnie na ręcę i generalnie się lepiej czuję - tylko
te chwile beznadziejnej słabości! Chcę się na nich uczyć, ale coraz efektywniej! I ogłaszam wolę porawy, chęć cieszenia się życiem, swoim ciałem i naturą wokoło!!! Będę się starać jak tylko mocno potrafię!!!