Hej ho!
Sporo się u mnie pozmieniało, łącznie z tym, że zmieniłam miejsce zamieszkania iszykuję się do operacji.
Czytając mój poprzedni wpis, krew mnie zalewa, bo znam winnych... Leczono mnie od prawie 2 lat na żołądek, bez przeprowadzenia podstawowych badań! Podkusiło mnie, za namową pewnego Pana, by iść prywatnie sobie to przebadać, bo to nie wygląda na nadwrażliwość żołądka i wyszło szydło z worka, a właściwie nie szydło, a kamień.. i to nie jeden a dwa! Każdy jeden atak mógł być tym ostatnim, gdyby kamień wpadł nie tam gdzie trzeba. Świetna służba zdrowia! Gratulacje dla nich!
Teraz czekam na operację wycięcia pęcherzyka żółciowego i trzymam dietę nie tylko dlatego że chcę, ale też dlatego że muszę. Została całkiem srogo zmodyfikowana i od razu zauważyłam to na mojej szklanej przyjaciółce... Kilogramy spadały jak szalone w pierwszych tygodniach. Teraz na szczęście trochę się to unormowało, bo stawało się to już niezdrowe.
W momencie kulminacyjnym zobaczyłam nawet trzy kosy ;) (77,7 kg).
Aktualnie 78,6 - 78,8 utrzymuje się od dobrych 2 tygodni.
Nie wiem jeszcze czy wrócę do regularnego blogowania, ale chciałam pozostawić po sobie ślad, że tu byłam, a także przestrzec inne dziewczyny - koniecznie róbcie sobie co kilka lat usg jamy brzusznej! Optymalnie byłoby robić sobie to badanie raz do roku, ale wiadomo - nie śpimy na pieniądzach. Kobiety z nadwagą, które w dodatku korzystają z antykoncepcji hormonalnej, są najbardziej narażone na kamicę dróg żółciowych! Większość ludzi jeśli ją ma, to o niej nie wie i dowiaduje się, gdy jest już za późno i pojawiają się ataki.
Po moim przypadku, przebadała się i moja rodzina. Okazało się, że na 5 osób, które się badały, 3 wyszły z kamieniami! To daje do myślenia.
To tyle na dziś.
Powodzenia i do kolejnego "zobaczenia" ;)