żaden/ żadna z was nie musi tego komentować, piszę to dla siebie ponieważ to mój pamiętnik ktoś kto chce mi napisać że jestem taka i taka bo wypisuję sprawy ze swojego życia prywatnego niech poprostu zatrzyma to dla siebie, osoby które chcą poznać moją historię i może są w podobnej sytuacji i radzą sobie z tym doskonale proszę o wszelkie rady. buziaki ;*
A więc nawiązując do tematu, jestem samotna... można mnie określić jednym słowem "samotna" nie smutna, nie załamana... Samotność boli a zwłaszcza gdy człowiek niewie na czym stoi, gdzie się w końcu zatrzyma ... Ale co zrobić gdy człowiek się zakochał i chce się poświęcić dla drugiej osoby ... a ta druga osoba boi się podjęcia decyzji? Tak właśnie jest u mnie... do Polski przyleciałam w grudniu a mamy już połowę kwietnia a ja nadal nie widziałam mojego faceta i wcale tak prędko się to nie stanie...jeszcze 2,5 miesiąca póki się zobaczymy, najlepsze jest w tym to że przylatuje tu na dwa miesiące ale po tym co się dziś dowiedziałam jakoś wcale nie skaczę z radości może w mojej głowie słychać ciche "jupi" ponieważ po siedmiu miesiącach przerwy, spędzimy ze sobą miesiąc a później kolejne dwa miesiące samotności ... dlaczego taka jestem i tak to wszystko przeżywam ? ponieważ byłam w niejednym związku toksycznym i w końcu chciałabym przetrwać w tym który jest i to nie przed lękiem że zostanę sama ... tylko dlatego że go kocham i mam za co go kochać. Gdy się poznaliśmy dwa lata temu powiedział mi "nie obiecuję ci że będę romantykiem przez sms, fb,mail ... a dlatego że ja nie umiem tak, ale pamiętaj jaki jestem w realu " a w realu jest wspaniały nie zamieniłabym go na nikogo innego. tylko szkoda że przez pół roku ponad nie doświadczam tych uczuć a samo kocham czy tęsknię nie załatwia sprawy... czasem mam uczucie że powinnam to zakończyć żebyśmy znaleźli szczęście tuż obok nas... Ale jak można zastąpić tak prawdziwe uczucie.