Pamiętnik odchudzania użytkownika:
monka252

kobieta, 34 lat, Polska Cerekiew

173 cm, 66.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Halo!
Żyję i jakoś się mam. Nie ma jakoś wspaniale, bo coś schudnąć nie jest mi dane, ale najważniejsze, że się nie poddaję i staram się jeść w miarę odpowiednio, chociaż przy tej mojej wakacyjnej pracy to góra wpadają 3 posiłki dziennie jak nie 2. Niestety praca w kawiarni, więc no prawie cały dzień zajęty. Czasami się skubnie jakiegoś owoca w pracy, bądź no muszę przyznać loda :P
Ale w sumie nie ma co się za bardzo przejmować, bo z rana trening godzinny zawsze zrobię, potem w sumie do 22-23 na nogach ciągle :)
Ale z wagi niestety nie spada ;| co mnie dość martwi...i przygnębia, bo w sumie czasami aż zapał tracę do dalszych ćwiczeń, ale nie rezygnuję z nich, a w sumie nie umiem zrezygnować, Chyba jestem już od nich uzależniona ^^
Nie ma co się podlamywać, cza dalej walczyć.

Dzisiaj po 7 wstałam killera zrobiłam. Śniadanie szklanka mleka 1,5 % i bułka pełnoziarnista z jabłkiem.
Niebawem trza pomyśleć nad II śniadaniem (albo w sumie obiadem), bo na 12 do pracy :)

Miłego dnia życzę! 

Pozdrowienia z Niemcowni ^^

6 lipca 2014 , Komentarze (3)

Witajcie!
Dziewczyny! Dajcie mi siłę, bo już nie mogę sobie sama ze sobą poradzić!
Myślę, że jem w miarę możliwie, ćwiczenia są, a waga nie spada. I do tego czuję się taka wieeelka. Niby siostra mówi, że tak samo wyglądam, ale jak patrzę na swój brzuch to zmienia mi się drastycznie zdanie...:( Ych...co bym nie robiła na brzuch i tak bez zmian.
Druga sprawa to to, ze hormonalne tabletki biorę przez co też się niby nabiera wody, ale bez przesady. Do tego jeszcze piersi podrosły i już w ogóle się siebie brzydzę...cięższy dzień chyba...

Sory za marudzenie, ale gdzieś się pożalić musiala :(

Miłej niedzieli! 

13 maja 2014 , Skomentuj

Witajcie! :)
Wciąż tu jestem, mimo, że dawno nie pisałam. Może nie zaglądałam tak często jak miałam, ale no jestem! :)
Generalnie u mnie bez większych zmian właściwie.
Ćwiczenia oczywiście są, właściwie dzień w dzień. Czasami przerwy co by nie przesilić organizmu, ale częściej spowodowane jakimiś wypadami gdzieś :)
Teraz od jakiegoś czasu chodzę napuchnięta, bo zaczęłam brać tabletki anty i jakoś nie teges się czuję, ale siostra i szwagrowa wytłumaczyły, że to normalne, że sie ma wachania nastroju i się pierwsze 2-3 miechy napuchniętym chodzi. No jakoś trzeba przeżyć. Mam nadzieję, że wszystko wróci znowu do normy, bo strasznie się czuję czasami. 
Na wagę nie wchodzę, wolę nie ryzykować...niby ćwiczenia są i z jedzeniem też nie szarżuję jakoś, ale mimo wszystko jakoś się dziwnie czuję. Musze chyba baaaaardzo na poważnie się za siebie zabrać!
Poza tym od tabletek cycki (*)(*) urosły troche i cholera traaaagedia! Już wam opowiadam! W ostatni weekend byłam w Zakopanem na weselu i mi kiecka poszła! Przymierzałam w domu, wszystko było okej, a tu nagle mnie chłop mój zapina i tylko z tekstem "o oł!" No i już wiedziałam, że będzie źle! :P Dobrze, że miałam na kolejny dzień (wesele jednodniowe) eleganckie spodnie i koszulę, więc było co ubrać! No same problemy z tym BIUSTEM! 
Facetowi się podoba, ale no wiadomo dla mnie to męczące pod kątem dobrania sobie czegoś, a tym bardziej biustonosza! :(
No nic, tak już mam, nie ma co narzekać! :)
Trzymta się tam! I miłego wieczoru życzę! :)

8 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Siemaneczko! 
Pisałam we wcześniejszym wpisie, że wybieram się do kolegi(?) na urodzinową umprezę i jakoś się tak przedłużyło. W środę jadąc do Opola, aby pouczyć się i pisać pracę dostaję telefon z informacją o imprezie na mieszkaniu. No to zabawa i do klubu. Czwartek do Wrocławia na urodziny koleżanki, impreza, klub. Piątek kierunek Katowice, skąd odebrał mnie znajomy i zabrał do kumpla tez na urodziny :) No i piateczek impreza na mieszkaniu ze znajomymi kolegi, a sobota poprawiny no i niedziela juz na spokojnie. Ładnie spacer, bo taka piękna pogoda !:)
Ale już wróciłam i trzeba  zacząć znowu działać ! :) Nie ma, że boli!
W piątek teraz już jadę do Niemiec do pracy! :) 
Jakoś tak po tym weekendzie odechciało mi się, ale w sumie to tylko 2 tygodnie ! 

Wczoraj i dzisiaj KILLERA sobie zrobiłam i od razu człowiek taki bardziej rozruszany. A jak się spociłam to już lepiej nie wspominam :D
Dzisiaj jadę do Opola na wielkie grillowanie. Chyba :P Bo coś to jakoś pogoda sie psuje powolutku.

Ogólne samopoczucie nie za ciekawe. Jakoś patrzyłam na siebie dzisiaj w lustrze i jakaś masakra. Czuje sie jakaś taka wielka. Może to przed @ Ych no ciężko, ciężko!
Do tego dzisiaj sie dowiedziałam, że w pracy od tego roku w Niemczech mamy wprowadzone koszule, które od szefów dostajemy, a jak to u mnie bywa nigdy się nie mieszczę w piersiach i juz sie martwię, że będzie spina z tego powodu....ech zachciało im się takich koszulek. Wiem jakie z tym mam problemy, dlatego już mam totalnego stresa... ech aż sie odechciewa ! 
Postaram sie za jakis czas zdjęcia jakieś dodać, ale najpierw muszę je pstryknąć ! 
Trzymta sie i do nastepnego:)

30 marca 2014 , Komentarze (4)

Witam was w ten piękny niedzielny dzień! 

Ta pogoda mnie zachwyca i pozytywnie nastawia do działania! Budzi się człowiek w niedzielę rano, patrzy za okno, a tam słońce grzeje jak oszalałe! :))
Nie ma co! Od razu plan w głowie, że trzeba na jakiś rower dzisiaj obowiązkowo wskoczyć, bo szkoda takiej pogody! ^^
Umówiłam się ze znajomymi na 16, jedziemy po lasach pojeździć, aż na taki zalew <3
Trening już dzisiaj odbębniony ! :)
Ale to może podsumowanie całego tygodnia:
Pon: Jillian 1 level, Tony abs, mel b plecy
Wt: Jillian 1 level, Mel b brzuch, Mel b plecy, Mal b pośladki, Tiffany boczki
Śr: Killer
Czw: Tony abs, Jillian 1 level, Mel b cardio, Mel b plecy
Pt: Jillian 1 level, Tony abs, Mel b cardio, Tiffany boczki
Sob: Jillian 1 i 2 level, Tiffany boczki
Niedz: Killer, Tiffany boczki

Dieta u mnie różnie wygląda. Znaczy generalnie to mój styl jedzenia nie jest jakoś tłusty, ani kaloryczny, bo już się do tego przyzwyczaiłam. Poza tym nie jest mięsa, więc wiadomo, więcej zieleniny w moim jedzeniu :)
Menu na dziś:
Ś: 3 kanapki z twarogiem wędzonym, jajko, 4 plasterki pomidora
ŚII: łyżka miodu, parę owców suszonych
Obiad: Sałatka (sałata lodowa, mozzarella, 3 pomidory suszone, bakłażan podpieczony, orzechy podprażone, 4 paluszki krabowe)

Dalej jeszcze nic nie mam w planach :]

Poza tym u mnie całkiem miło i przyjemnie.
W czwarteczek jadę do koleżanki na urodziny do Wrocławia, następnego dnia do mojego hmm faceta? (sama nie wiem jak to nazwać jak narazie- wg niego jesteśmy razem, ale ja jakoś nie umiem się co do takich spraw przełamać i tyle ;]), bo 3 ma urodziny. Zostaję u niego chyba się zdaje do niedzieli. 
Zatem od czwartku jako takiej diety nie będzie (chociaż też nie zamierzam się obżerać :P) no i ćwiczeń nie będzie niestety żadnych :(
Ale no nadrobię, nadrobię, nie ma co narzekać ! :)

Najgorsze jest to, że nic nie widać, żebym ćwiczyła i jakoś dietetycznie starała się jeść...
Staram się, staram, a tu jedna wielka dupa! 
Chyba trzeba całkowicie zacząć pożywienie ograniczać i może wtedy będą jakieś rezultaty, sama nie wiem.

Koniec marudzenia!
Życzę wam udanej niedzieli i do usłyszenia! :*

18 marca 2014 , Komentarze (7)

Witajcie! :)
Ach ta pogoda mnie już męczy!
Dzisiaj
miałam iść wieczorem z koleżanką biegać, ale no zaczęło padać i tyle nam z tego wyszło!
Co nie oznacza, że dzisiejszy dzień bez treningu. Już wcześniej był killer i szczerze przyznam, że się zmęczyłam i spociłam lepiej nie mówić jak co :D
Ostatnio jak się z koleżanką biegać wybrałam to biegłyśmy, biegłyśmy i przebiegłyśmy 7 km!
Więc myślę, że jest się czym chwalić! ^^

Jeżeli chodzi o dzisiejszy dzień pod kątem posiłków:
Ś:
bułka z twarożkiem MÓJ ULUBIONY, jajko, pomidor, pasztet sojowo-pieczarkowy, kapka keczupu
ŚII: serek z dżemem, małe jabłko, kinder bon bon :D
Obiad: makaron pełnoziarnisty z warzywami, kawałek pasztetu sojowo-pieczarkowego
Przekąska: kawa, 2 łyżki miodu
Kolacja: serek truskawkowy light, banan, 2 łyżki mieszanki owsianej

Woooda ! ;]
Przy takim menu raczej można się obstać i nie ma źle :)

Jutro muszę obowiązkowo wracać do domu, bo dentystę mam ! Trzeba porządek z tymi zębami w gębie zrobić! Bo ostanę się bez zębów i tyle będzie z tego! :D

Zauważyłam u siebie idealną zmianę! Odnośnie nałogu. Po przeczytaniu książki "nałogowy człowiek" utwierdzam się w fakcie, iż pewnego czasu kiedy to były moje początki w kolejnym razie odchudzania (który się powiódł) myślałam nałogowo o jedzeniu! Dosłownie. Było tak, że dopiero co zjadłam śniadanie, a już myślałam co zjem na drugie śniadanie. To samo odnośnie obiadu, kolacji. Wszystko kręciło się wokół tego i już wtedy się zastanawiałam jak sobie z tym poradzić. No i przyszło ot tak. Nie mam już tego! Nie zapominam o posiłkach, ale też nie spędzam całego dnia na intensywnym myśleniu o tym co zjem.
A kiedyś no było tak! Także punkt dla mnie :)

Jeżeli chodzi o życie prywatne. Zmiany, zmiany. Chociaż nie wiem jeszcze jak je odbierać. Chyba rzeczywiście lepiej czekać co będzie i za dużo się nie przejmować ! Najlepsze wyjście! :)
Poznałam kogoś na sylwku i wlaściwie nie brałam w ogóle opcji spotykania się z tą osobą pod uwagę!
A tu wystarczyło parę imprez, na którym jeszcze kumpla nakręcałam na naszą koleżankę, a stało sie tak, że się no spotykamy! 
Najdziwniejsze zawsze jest to, że przychodzą takie sprawy w najmniej spodziewanych momentach.
Już byłam pewna i przyjęłam na spokojnie do siebie, że po prostu no związki nie są dla mnie. Że po prostu nie jestem do nich stworzona i tyle.  A tu nagle taka niespodziewana sytuacja. Ciężka, ze tak powiem do ogarnięcia dla samej mnie!
Bardziej jednak obawiam się siebie. Nie chcę Go zranić, a wiem jaka jestem. Strasznie fajnie się spędza czas, ale nigdy w jakimś związku nie byłam właściwie (bo uciekałam? bo nie chciałam? bo nudziłam się? bo to nie było dla mnie?), dlatego najpierw musze sie nauczyć jak to ma wyglądać.

No ale to już więcej nie truję ! :) Pożyjemy, zobaczymy! ^^ Ważne, że nie zmieniam się przy nim jak jestesmy razem i ze znajomymi! :) A dużo osób tak robi! Niestety!

Poza tym.
Biorę się poważnie za opracowanie wyników badań do mojej pracy, bo na Wielkanoc do Niemiec znowu, do pracy, więc no trzeba jak najszybciej to opracować, a z moją promotor coś widzę lekko nie będzie :P
Wszystko musi mieć ręce i nogi ! Ale dam radę :D
Może i sie uśmiala ze mnie ostatnio jak nie wiem, ale bedzie git. A czemu? No cóż jak nikt się nie zgłasza to stwierdziłam, że będzie się na kimś wyżywała, ale nas nie puści, więc zglosiłam się. I się ZACZŁO! Ogólnie śmiechu miała po pachy, ja razem z nią i reszta grupy to samo. Monka jak się wybije z grupy to zawsze to samo :D

No nic zbieram się spać chyba, bo rano trza wstać o 7 co by umyć włosy i do dum jechać pozałatwiać sprawy! ;) 
Mam nadzieję, ze dzień pod katem dietki udany i powodzenia jutro! :)

14 marca 2014 , Komentarze (7)

Halo dziewczyny!
Przy takiej pogodzie to się człowiekowi od razu bardziej chce żyć!
Rano zostałam obudzona przez kumpla,
a właściwie to przez słońce, tyle, że tak to bym leżała w łóżku i się nim delektowała, a tak to kumpel napisał, że wstawać i nie marnować dnia, więc tak też zrobiłam!
Od rana na nogach! Przyszła
@ , myślałam, że będzie gorzej, ale nic z tych rzeczy!
Dzisiaj to ona chyba mi na dobrze wyszła, bo jakoś taka wstałam pełna energii mimo tego, że wróciłam z pubu o 2 (koleżanka po 5 latach niewidzenia się, bo była w Szwecji dzisiaj wyjeżdżała, dlatego trzeba było się spotkać ^^)
Poza tym moja @ wprawiła mnie w pozytywny stan zdenerwowania ogólnie panującym nieporządkiem w domu, więc zabrałam się za sprzątanie! :)
Potem z mamuśką i psami spacer - 2,7 km ( wyliczyło 385 spalonych kalorii, ale nie wiem czy temu pierońskiemu urządzeniu warto ufać! :D
Popołudnie spędzone na dworze w towarzystwie psa, książki i kawki :)

Menu na dzisiaj:
Ś: Bułka ciemna z twarogiem, pomidorek, 2jajka, cebula
ŚII: pół serka z musli, słonecznikiem, siemieniem
Dwór: kawka 
Obiad: jajko + makaron z warzywami po chińsku, parę śledzi
Trening:
Spacer
W planach: jillian level 1, bieganie- przynajmniej 4 km :D

Ach ależ się cieszę, że po mojej niedawnej kontuzji kolana wracam do siebie i mogę znowu biegać! Niesamowite jak tak człowiek pójdzie i wróci cały spocony i czerwony! Wtedy to dopiero się czuje moc! :D Aż mnie wczoraj roznosiła energia, mimo, że nogi bolały to się cieszyłam, że poszła! To co robię, robię dla siebie, żeby się ze sobą dobrze czuć ! :) Ot cała prawda! :)
Kilogramy już jakoś nie ubywają, ale no co zrobię! Zrezygnować już nie umiem:P W pewnym sensie sport się stał moim takim małym nałogiem :)

Dzisiaj w planach grill ze znajomymi, którzy wrócili z pracy, z Niemiec, więc plany na weekend są :) 
A jutro wbija do mnie kumpel na obiad prawdopodobnie :D Chyba bym musiała coś wymyślić dobrego :D Co by się nie zawiódł moimi zdolnościami kulinarnymi heh ^^
Wieczorem karaoke, więc jakieś % pewnie wpadną, ale no nie ma co się załamywać :P

A Wy jakie tam plany? ;)I jak dietka leci? ^^


18 ustawka ze znajomą na bieganie! Trzeba coś dla siebie zrobić! :D

12 marca 2014 , Komentarze (4)

Witajcie!
No wczorajszy dzień moje drogie zdecydowanie nie należał do mnie!
Dzień piękny, wstałam. Wypiłam wodę z cytrynką. Było pięknie. I na tym się skończyło.

Śniadanie. No tak. Jakiś czas temu zakupiłam z matką ładny, kolorowy nóż, a że ostry to sobie chciałam bułkę pokroić. No i co?! Nie uciełam się? Oczywiście! 
Paluch wygląda tragicznie! Odcięty przy opuszku. Środkowy. Lepiej na niego nie patrzeć, ani go nie dotykać.

Od tego to się dopiero zaczęło. Poszłam sobie orzecha zjeść. No i co?! Nie wyleciała mi plomba? No oczywiście. Znowu ząb do naprawy. Idę na 12. Już mam stracha co to kobitka mi powie. Ciężko to widzę, bo ząb zjechany po całości. Ych! 
Szczerze to już wolałam nigdzie tego dnia nie wychodzić! Noo jedynie poszłam  z psami na spacer i pobiegać. Dobrze, że tam mi się nic nie stało! Ufff !
Mam nadzieję, że dzisiaj mnie nic nie spotka :P

No nie ma się co za dużo stresować. Dzisiaj jakoś to przeżyję!

Poza wczorajszymi nieszczęściami u mnie w porządku :) Czekam na jakieś spadki.
Menu wczorajsze:
Ś: bułka z twarogiem z rzodkiewką, jajko, 2 łyżeczki miodu
ŚII: serek śmietankowo-karmelowy, winogrona
Obiad: Kasza gryczana z cebulką, łosoś, brokuł, sos chiński
Przekąska: 2 kawałki czekolady OVAMALTINE, winogrona, kawa
Kolacja: brokuła odrobinę, serek wiejski z płatkami, kawałek ciastka
1,5 l wody z cytryną
Kcal: 1600
Ćwiczenia:
Jillian 1 level
Tiffany talia
5 km bieganie
spacer z psami


Także no nie ma na co narzekać! :)
Dzisiaj już może być tylko lepiej, chociaż to dopiero po wizycie u dentystki! 
Mam nadzieję, że to jakoś przeżyję ;D

Menu dzisiaj:
0,5 l wody z cytryną
Ś: bułka z serkiem ricotta, 2 jajka, trochę ryby po grecku, pomidor

10 marca 2014 , Komentarze (4)

Zakwasy! No tak, niby nie za ciekawa sprawa, ale człowiek wie, ze dobrze poćwiczył!
W środę i czwartek wybrałam się pierwszy raz od mojej kontuzji biegać.
No to jest coś niesamowitego. Niby nie przebiegłam jakoś bardzo dużo, bo w środę 3,7 km, a w czwartek 4,6 km, ale czuję w nogach, że trening był!
Mam nadzieję, że dzisiaj uda mi się poćwiczyć :)
Teraz miałam dwa dni wolnego od ćwiczeń, bo weekend spędziłam w Krakowie :)
Bardzo pozytywnie, ale teraz znowu trzeba się wziąć za siebie!
W końcu też muszę wziąć się za siebie i wejść na wagę, przed którą mam wieeeelkie obawy!
Plan na dzisiaj pierwsze co Jillian 1 level coś jeszcze do tego, no i może biegać pójdę, jeżeli znajdę siły i nogi nie będą za bardzo bolały! ^^
Ogólnie leci do przodu czas jak szalony, ja się zebrać w sobie nie umiem jakoś, a trzeba pracę pisać, bo w kwietniu znowu ląduję w Niemczech w pracy! Już szef mi wysyłał zdjęcia jak to u nich dużo się w kawiarni dzieje! Znowu obsługiwanie co wiąże się z ciągłym ruchem! Już mi się to podoba :) Przynajmniej będę coś konstruktywnego robiła. Poza tym muszę się w końcu też zabrać za język niemiecki co by dogadać się, a potem może po studiach jakiś staż tam dostać :) A wiadomo bez języka, ani rusz! :]
Na koniec trochę mnie:
 

Miłego dnia wam życzę moje drogie! :*

5 marca 2014 , Komentarze (3)

Witajcie dziewuchy!
Jak wam idzie chudnięcie?
Ja do tej pory nie weszłam na wagę. Chyba będzie już jakoś 3 miesiące :P
Nie mam wagi w domu, ale nie ciągnie mnie, żeby na niej stanąć.
Odechciewa mi się, bo zmian i tak nie ma.
Dzisiaj zaczął się pierwszy dzień postu, ale nie dla mnie :P
Zjadłam jeden kawałek tortu urodzinowego mamy, ale właściwie nie był taki ciężki, bo robiła go żona brata, a ona wie, że ja tam zbyt ciężkiego jedzenia nie lubię :) Ach dobrą tą żonkę brat sobie wybrał! :))
Więc dzisiejsze menu wyglądało tak:
Śniadanie: 1/3 kremówki, bułka z twarożkiem, jajko, pomidor
Śniadanie II: trochę ryby po grecku, winogrona
Przekąska: tort urodzinowy, kawa
Obiad: sałatka ( nać selerowa, paluszki krabowe, szczypiorek, łyżka majonezu)+ jajko
Kolacja: serek wiejski z bananem, 2 truskawki, garść płatków owsianych

Duuużo w cholere, ale ćwiczeniami myślę nadrobiłam :)
Jillian 1 level
Skalpel
Mel b biust i plecy
2,5 km spacer 

U mnie do przodu. Dzień w dzień ćwiczenia są, więc nie ma na co narzekać! :) 
Nie rezygnuję mimo braku spadku kilogramów. Czuję się lepiej jak ćwiczę i to jest najważniejsze ^^

Na weekend wybieram się znowu gdzieś, tym razem do Krakowa! :)
Stwierdziłam, że ze znajomymi musimy korzystać z ostatnich miesięcy studiowania i musimy obowiązkowo jeszcze poodwiedzać ludzi! :)
Gliwice były, Sosnowiec był, Wrocław był, teraz Kraków no i może ktoś nas do Warszafffki zaprosi :D Trzeba coś robić! Bo potem to na zarobek do Niemiec i szukanie pracy tu albo tam! :]

Jutro ćwiczenia odbębnię prawdopodobnie rano, bo o 11 jakoś jadę do Opola na zajęcia no i wrócę do domu koło 20 dopiero ^^ jeżeli pójdzie dobrze :P 
Muszę na poważnie się zabrać za  pisanie pracy! Nie ma co się obijać! :) W kwietni jadę do Niemiec, wiec nie będę miała kiedy :P
A w czerwcu już obrona! ^^ Cza szybko robić! :)
Pozdrawiam was!! :*

Miłego wieczoru! :):*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.