Halo!
Żyję i jakoś się mam. Nie ma jakoś wspaniale, bo coś schudnąć nie jest mi dane, ale najważniejsze, że się nie poddaję i staram się jeść w miarę odpowiednio, chociaż przy tej mojej wakacyjnej pracy to góra wpadają 3 posiłki dziennie jak nie 2. Niestety praca w kawiarni, więc no prawie cały dzień zajęty. Czasami się skubnie jakiegoś owoca w pracy, bądź no muszę przyznać loda :P
Ale w sumie nie ma co się za bardzo przejmować, bo z rana trening godzinny zawsze zrobię, potem w sumie do 22-23 na nogach ciągle :)
Ale z wagi niestety nie spada ;| co mnie dość martwi...i przygnębia, bo w sumie czasami aż zapał tracę do dalszych ćwiczeń, ale nie rezygnuję z nich, a w sumie nie umiem zrezygnować, Chyba jestem już od nich uzależniona ^^
Nie ma co się podlamywać, cza dalej walczyć.
Dzisiaj po 7 wstałam killera zrobiłam. Śniadanie szklanka mleka 1,5 % i bułka pełnoziarnista z jabłkiem.
Niebawem trza pomyśleć nad II śniadaniem (albo w sumie obiadem), bo na 12 do pracy :)
Miłego dnia życzę!
Pozdrowienia z Niemcowni ^^