Sprawa wygląda tak: we wtorek odpuściłam sobie, bo cały dzień ciężko pracowałam fizycznie w zimnie na magazynie (robiłam inwenturę), jak wróciłam do domu to już czułam wszystkie mięśnie:) Wczoraj natomiast zrobiłam sobie 50 minut Pilatesu, bardzo mi się te ćwiczenia podobały. Naprawdę bardzo się zrelaksowałam i nie zmęczyłam, a czułam wszystkie mięśnie.. dla mnie to jak połączenie callanetics i trochę ewy Skalpela, ale wszystko w wolnym tempie, takim płynnym:) Jak ktoś ma problemy z kręgosłupem to naprawdę polecam te ćwiczenia. Wszystkie w pozycji leżącej.
Dzisiaj z kolei byłam na spacerze 40 minutowym i mam zamiar jeszcze zrobić Skalpel, bo troszkę nagrzeszyłam (zjadłam tak wielkiego hot doga, że aż nie wierzę, że dałam radę, co prawda hot dog robiony w domu z pomidorkiem, ogórkiem kiszonym, ale buła pszenna niestety:)
No, poza tym dieta mi nie wychodzi:) Staram się ograniczać, ale jest zima i tak mnie wszystko kusi:) Ale grunt, że się staram:) Stwierdzam, że bardzo lubię jeść, tak bardzo, że zaczynam wątpić, że kiedykolwiek schudnę, ale warto marzyć:)
Pozdrawiam