Dziesiąty dzień diety.
Cóż mogę powiedzieć... oporrrnie.
W dziesięć dni zrzuciłam niecałe dwa kilogramy.
Porównując wyniki z nieco ponad roku gdzie w tydzień schudłam trzy, jest mi trochę smutno.
Ćwiczę, nie mam żadnych napadów głodu, jem z głową, a mimo to jest tak... oporrrnie?
Jest pozytywny akcent dzisiejszego dnia - wyzdrowiałam.
Nabrałam więcej mocy, mam też większy zapał do działania, CHCĘ SCHUDNĄĆ!
Ciężko jest. Patrząc w lustro wydaje mi się, że w ogóle nic nie zrzuciłam, dalej widzę tłustego prosiaczka z tyłkiem oblanym cellulitem. Nie powiem, że wcześniej mi to nie przeszkadzało, owszem - denerwowało.
Ale teraz mnie to już po prostu obrzydza, nienawidzę siebie takiej.
Właśnie dzwoniła moja mama. Zainspirowana moją przykładną postawą w dążeniu do idealnego wyglądu kilka dni temu również postanowiła zrobić ze sobą porządek.
Kupiła sobie niezbędne surowce na rozmaite potrawy, skrupulatnie je łączyła, po czym właśnie poinformowała mnie, że 'wczoraj wieczorem zeżarła pół czekolady, a dziś nawpierdzielała się pierogów z kapustą i grzybami - no bo jak tu nie zjeść, jak leżą i patrzą?'
Nie jest mi Jej żal, bo jest leniem [czego oczywiście nie omieszkałam Jej powiedzieć] i kompletnie nie ma silnej woli. Muszę przyznać, że zrobiło mi się lepiej, bo też uwielbiam słodycze i nie boję się użyć stwierdzenia, że jestem od nich uzależniona, a jednak daję radę. Dopiero odkąd zaczęłam zwracać większą uwagę jak żyję i jak jem, zrozumiałam, że nie jest mi żal tych otyłych z własnej woli. Każdy zdrowy człowiek ma szansę, żeby samodzielnie zmienić swoje życie, czego dowodzą zdjęcia i relacje ludzi, którzy zrzucili x-dzieści kilo. Wszystko jest do zrobienia tylko trzeba dać z siebie 110%.
Gra z pewnością jest warta świeczki, ocenę pozostawiam Wam...
Rozwinęłam się ze swoją wypowiedzią jak dywan, pora przejść do konkretów.
Całodzienny bilans posiłków i napojów.
~ Rogalik z pieczoną szynką z kurczaka
~ Ryż + pół piersi z kurczaka + warzywa z patelni
~ Sałatka warzywna [sałata lodowa, ogórek, rzodkiewka, kukurydza, mieszanka kiełków, niewielka ilość ketchupu]
~ 0,5l czarnej herbaty z cytryną
Tak wiem, brakuje owoców i jakiegoś mlecznego przetworu. Przyznam Wam, że dopiero teraz zauważyłam te braki. Jutro na pewno będzie lepiej, o niczym nie zapomnę, nie ma szans!
Jutro owocowa sałatka z jogurtem naturalnym. I już. I zielona herbata!
Brzuszków: 250.
Zamykając dzisiejszy wpis - pamiętajcie, wszystko w Waszych rękach!