Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

pozniej

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3253
Komentarzy: 44
Założony: 19 maja 2013
Ostatni wpis: 23 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ktosia77

kobieta, 46 lat, Koleczkowo

155 cm, 87.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 września 2015 , Komentarze (1)

... miałam okazję pospac dłużej,  czyli istne szaleństwo bo do 8 :) Zanim się zwlekłam z wyra po obejrzeniu 2 odcinków serialu godzina śniadania uległa nieco zmianie.  Ale weekendy zawsze są trudne dietetyczne ;)

Moje dzisiejsze menu:

Na śniadanko kanapeczki z pasta cukinia i pomidorek

Obiadek to pierś indyka duszona w pomidorach i kapusta kiszona

Na podwieczorek był tajemniczy zielony koktajl, który zaserwowano mi w ulubionej kafejce ;)

Na pożegnanie dnia pieczywo popcorn (nie zauważyłam że razowe wyszlo) z twarozkiem light i ogórkiem kiszonym.

Hmmm.... czemu mi się zdjęcia odwracają :(

19 września 2015 , Komentarze (4)

To moje 2gie podejście po vitalii.   1wsze było nawet skuteczne (ok 7kg w 2 mies) tyle że niestety zabrakło silnej woli a potem ciąża.... i brak tego granicznego momentu... Teraz nadszedl- patrzeć ledwo w lustro mogę,  ciuchy 46 przy 155cm wzrostu- koooooooszmar :( Poza tym latka lecą i pewnie lada chwila ten wielki nadbagaz zacznie się poważniej odbijać na zdrowiu.

Postanowienia dlugoplanowe: zrzucić ok 30kg w ciągu 1-2 lat .... a w nagrodę , poza oczywistym , powrót do jazdy konnej.

Plany krotkoterminowe: regularne jedzenie i picie wody.

Zauważyłam że poprzednio duża frajdę z diety sprawiało wstawianie tu zdjęć przyrzadzanych potraw i nie bolało tak mocno że to nie to co bym przekasilo albo że mało itd. Jak coś ładnie i ciekawie wygląda to i je się przyjemniej.

Życzę sobie i wam wszystkim wyrwanie w postaowieniach.

2 lipca 2013 , Komentarze (3)

I ot mam "kare" za wszystkie ostatnie grzeszki :)
Poszlam sobie ot tak do dentysty, bo mi sie od jakiegos czasu jeden zab nie podobal, nie bolal, ale z wyladu i zachowania jakis mocno podejrzany. I zafundowalam sobie na dzien dzisiejszy i kolejne bol wypatroszonego zeba, ktory zostal przygotowany do kolejnego milego zabiegu za tydzien- leczenia kanalowego :) Do tego w trybie, moze nie natychmiastowym ale szybkim trzeba usunac obie zakamuflowane osemki, bo ze zdjecia wynika ze lada moment beda sialy niezly ferment ;) :/ Wiec szykuja mi sie dlugie dni z bolem i przerwami w jedzeniu ... nie tak sobie wyobrazam diete, ale jak mus to mus, a jak beda tego wynikiem ubytki w kg to bede miala przynajmniej pocieszenie ;)
Zapracowalam na to niestety zaniedbujac paszcze :( i teraz trzeba pocierpiec :(

28 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Od poltora tygodni mam dietowy kryzys. Troche nie z mojej winy (taaa, jkbym sie baaardzioej spiela i zorganizowala to by sie dalo). Moze nie obrzeram sie tlustymi potrawami, slodyczami czy ogolnie nie jem duzo, ale diety ze strony nie trzymam w ogole, zdarza sie zjesc cos z restauracji (choc staram sie wybierac lekkie rzeczy), zdazaja sie lody i ciut za duzo owocow, godziny posilkow sie rozjechaly a i pije o wiele za malo :/
A wszystkiemu winien wyjazd na rehabilitacje corki do Warszawy. Kompletnie sie tu zorganizowac nie moge. Co chwila mamy inny rozklad dnia. Do tego kuchenka w mieszakniu jest srednio sprawna i musze ostro kombinowac z obiadem dla siebei i rodziny , a do tego zapomnialam z domu zabrac wage kuchenna wiec wszystko na oko (na szczescie to juz naprawione).
Moja waga tydzien temu stała, wiec najgorzej nei jest zwazywszy na takie rozluzniene w diecie. Teraz nie wiem jak jest.... musze wybrac sie do jakiegos marketu typu saturn czy media i dorwac dzialaca wage :)
MUSZE sie zorganizowac, bo posiedze tutaj jeszcze ponad 2 tygodnie, wiec juz moze byc powazna zwyzka w wadze a i moje sumieni mi juz zyc nie daje :)
Takze dzis jest ten dzien kiedy wracam po prezrwie do vitali duchem i cialem :)


... i musze nadrobiac czytanie paru blogow, bo przy kompie tez ledwo co siedze :(

6 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Mialam nie wchodzic na wage czesciej niz w dzien wazenia.... niestety zrobilam to... niestety mam podwyzke :( Nie wiem czym to jest spowodowane, nic nie zmienilam, nic nie grzeszylam... cwicze dodatkowo... Moze to zblizajaca sie @ , ale tego nie wiem bo u mnie to kwestia nieprzewidywalna :( Mam nadzieje ze to to, bo inaczej nieco sie zmartwie .... Ale tylko troszke, bo ogolnie dalej jestem zmotywowana i nie zalamuje sie drobnym przestojem i wierze ze skoro spadek sie zaczal to w dluzszej perspektywie sie utrzyma- trzymam sie diety to bedzie lepiej.... tylko pewnie wolniej.... na co i tak w sumie sie nastawiam od poczatku.

Dzis na sniadanko zrobilam paste jajeczna, ktora uwielbiam. Pozwolilam sobie nawet dodac przepisik do vitalii ze zdjeciami krok po kroku  (co tez zrobilam z wczorajszą pyszna salatka sledziowo-owocowa).




3 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Czuje jak malymi kroczkami wygrywam se swoimi zywieniowymi i ruchowymi slabosciami.
Po wczorajszym 1wszym skalpelu, do ktorego namowila (czyt. niemal zmusila ;)) mnie kolezanka,  czulam ze ciezko bedzie dzisiaj, oleje sprawe i jeszcze poczekam z regularnym cwiczeniem... ALE ! NIE ! Zmusilam sie ! ... I to po dlugim dniu, po nieprzespanej nocy, o godzinie o ktorej juz bylabym w lozku ... Jestem z siebie dumna i mimo ze moje cwiczenie dalekie jest jeszcze od idealu mam nadzieje ze choc to minimum aktywnosci fizycznej wejdzie mi w krew :)

A teraz ide doczolgac sie pod prysznic i mam nadzieje ze tam nie zasne :)

2 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Wczorajszy dzien nie obfitowal w dietowe potkniecia...ale nie jakies wielkie, wiec moge patrzec w lustro :) ;)   Zwlaszcza ze
Na "-" : regularnosc posilkow po 2gim sniadaniu zanikla, pilam piwo, wciagnelam pol drobiowej kielbaski i jeden drobiowy szaszlyk, kilkanascie paluszkow i owsiane ciastko. Na "+" : jak lapalam chetke na grillowe zarcie to jadlam salate z pomidorem lub jakies grilowane warzywko, nie skusilam sie na wiele innych dobroci ktore mnie wolaly ;) I na koniec zmusilam sie a wlasciwie zostalam zmuszona do wykonania po raz 1wszy skalpela E.Chodakowskiej. Dumna z siebie nie jestem, ale ponoc niezle mi poszlo jak na lata w bezruchu i siedzeniu na d****.  Jak jutro uda mi sie zrobic cwiczenia to juz pewnie bede robic :) jak nie bede mogla sie ruszyc to pewnie ciezko z tym bedzie...Dzis juz powrot do diety. A od jutra silne postanowienie zwiekszenia chociaz troche ruchu fizycznego.


1 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Pogoda sie psuje, ale ja i tak jestem wesola i usmiechnieta ->



efekt 10 dni diety ... plus po 2 cm mniej na obwodzie talii i brzucha :)

1 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Przede mna soboty, ktore beda ciezkie i przetestuja moja wole :/
Jutro Dzien Dziecka i jednoczescie weekend na wsi u tesciow (w miescie to bylaby masakra).... czyli mozliwe grille, piwko, slodkosci na dzien dziecka .... Masakra. Na grilla mam juz sprawdzony sprosob. Jako ze przez wiele lat mialam problem z woreczkiem i kamieniami grill byl dla mnie samobojstwem i chodzeniem po scianach z bolu kilka godzin pozniej. Wyrobilam sobie metode- robie grilla- jestem tak zaczadzona i odymiona i napatrze sie na zarcie ze juz nie mam ochoty go jesc. Woreczka juz nie mam od 2 lat, ale przyzwyczajenie zostalo :) Jutrzejszego grilla w dodatku przygtowuje calkowicie sama, wiec mam kontrole nad tym co bedzie podane, czego ja nie zjem, ale inni beda jesc i moga choc ciut zdrowsze rzeczy wchlonac ;). Kielbasek i kaszaneczki  jest zaledwie pare (dla koneserwow) a reszta to szaszlyczki drobiowe oraz warzywa (pieczarki, cukinia i baklazan) i salata z pomidorami.... rodzina mnie znienawidzi !!!! ;))))

Zeby nie jesc z grilla nawet tego to dalam duzo papryki, ktorej nienawidze i jak kurczak nia przejdzie to go nie tkne. A widoczne na patyczkach pieczareczki oczywiscie z wlasnej uprawy ;) Tym razem grzybki obrodzily :D

Na wioche wybieram sie z zapasem swojego prowiantu, co na 2 dni bedzie logistycznie nie lada wyczynem :) Niestety czego przy grillu nie moge sie pozbyc do dzis :( to .... zimne piwko ... I obawiam sie ze na tym jutro polegne :((( Dobrze ze chociaz wazenie mam jutro rano a nie wieczorem ;)))) A wyrzuty sumienia zapije i moze zapomne ;)))) Ehhh, czlowiek to taka swinka, ze wszystko sobie wytlumaczy ;)

Kolejny weekend niestety jest jeszcze gorszy- wesele .... Tutaj juz jaj robic nie bede i prowiantu nie zabiore, bo uwazam ze wszystko ma swoje granice i to by bylo przegiecie, Jedyne co mi zostaje to rozsadnie sprobowac wybrac zdrowe i niskotluszczowe i niskocukrowe jedzenie i pic duuuzo wody i .... duzo tanczyc zeby spalic kalorie  :) Na szczescie jestem kierowca, wiec alkoholu nie bedzie, a ten wiadomo wzmaga apetyt i zaglusza rozsadek :)

W zwiazku tez z tym weselem dzis poczynilam drobne zakupy w moim niezawodnym sklepie i.... mam nadzieje ze to jedne z ostatnich pod znakiem rozmiaru XXL/44/46 (w wyzszych partiach)









ps.: zle mi- pije drinka ..... pepsi light mnie nie tlumaczy :(((((

30 maja 2013 , Komentarze (6)

Dzis 1wsza dietowa porazka.... Dzien wolny od dzieci i wylegiwanie sie do 12 w lozku- caly plan posilkow legnie w gruzach- sniadanie o 13 :))))  Do tego wczoraj nie zrobilam zakupow mysląc ze zrobie je dzisiaj- jaaaasne- w boże ciało. Musze rozmrazac jakies resztki kurczaka i niezle rzeźbić w jadłospisie, zeby wszystko miało rece i nogi :)
Ale nie jest w koncu tak zle- nic czego nie da sie naprawic w imie spadajacej wagi :)

Wczoraj za to pozytywnie zaskoczyla mnie wizyta w kinie. Myslalam ze bede cierpiec meki patrzac jak maz wcina popcorn popijajac fanta ... tym czasem na miejscu okazalo sie ze w sprzedazy w barku sa marchewki Marvitki :) Wiec na poczatku filmu zjadlam kilka ziarenek popcornu, stwierdzilam ze jest za slony i jakis taki niedobry :) i ze smakiem chrupalam moje przysmaki popijajac woda :) STRASZNE !!!! Do czego to doszlo zeby w kinie zajadac sie marchewka :)))) Ale nie narzekam i mam kolejny powod do dumy z malego kroczku :)

Szukajacym fajnych pudelek z naedzonko na wynos/pudelek lunchowych polecam sklepi z cudenkami: https://vitalia.pl/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.