Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

pozniej

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3275
Komentarzy: 44
Założony: 19 maja 2013
Ostatni wpis: 23 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ktosia77

kobieta, 46 lat, Koleczkowo

155 cm, 87.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2013 , Komentarze (2)

No i tydzień jakoś minął :)
Wizualnych efektów póki co spodziewać się nie można, ale są efekty na wadze (-2kg)  i ... w głowie :)
Radze sobie na razie całkiem dobrze. Co jakis czas musze modyfikowac jadlospis, ale zawsze jakos tak wychodzi ze punkty w dol :) Chodze permanentnie najedzona.... nie ! nażarta ! Na obiad niezadko zmniejszam porcje, bo nie jestem w siebie zmieścic np 350gr mieska z warzywami.
Niestety chodza za mna jakies przekaski, słodycze i podjadanie, ale to bardziej wynika z przyzwyczajenia i ... łakomstwa. Dałam sie skusić tylko 3x - pare miśków żelków :) , sucha kromka razowego chleba w nocy :/ (zasnac nie mogłam, a ostatni posilek 4g temu i tak jakoś wyszło...) i kosteczka babki piaskowej o kształcie serca, które dostałam od córci na Dzień Matki (gdybym nie zjadła serce by jej pękło).
Nawet na sobotniej imprezie sushi trzymałam fason- zjadlam tylko kilka kawalkow z ryżem i potem sama rybka (ale tez z umiarem), nie tknęłam pieczonego przeze mnie sernika i domowych lodów koleżanki... jedynie z białym winkiem popłynełam :D
Jedyne z czym mam problem- to wypijane płyny. Zawsze byłam z tym na bakier i teraz już jest lepiej, ale ciągle nie wystarczająco - z dobowego zapotrzebowania 2.2L wypijam litr z kawałkiem :/ No, ale pocieszam się ze nie od razu Rzym zbudowano i ze wszystkim w końcu dojdę do ładu :)
Teraz ze zgroza czeka na @ , bo raz ze napuchnę i waga pójdzie do góry, a dwa mam zawsze dzien przed niesamowite ciśnienie na coś czkoladowego :(

23 maja 2013 , Komentarze (2)

Dzien kolejny plynie sobie leniwie ;)
Sniadanka raczej kiepskawe mialam... ilosciowo i nudno... w zasadzie same owsianki, odrobina mleka i jablko. Coz- nie zawsze jest wiosna.
Za to obiadek to juz co innego. Pieczony indyk z marchewka z cebulka. Do tego indyka nieco urozmaice i zapieczony bedzie z pieczarka :)... tak jedna pieczarka !, ktora dzis zebralam ze swojej malej uprawy- jest sliczna, pachnaca i .... moja  :) Punktowo i kalorycznie ta pieczareczka to ledwo co. Punkcikow jeszcze na dzis mam z marginesem, wiec moge "zaszalec" ;) a pieczareczka napewno doda miesku zapaszku i smaczku.



Dzis bede miala 1wsza powazna probe wole... Po poludniu starsza corcia Emilka ma imieniny. Z tej okazji idziemy do tzw malpiego gaju i na ciasto... popatrze sobie :(

Zdalam sobie tez sprawe ze mam pewien odruch, ktory moze byc nieco zgudny dla mojej diety... Jest calkiem nieswiadomy ale gleboko zakorzeniony- dlatego ciezko bedzie z nim walczyc- dojadanie po dzieciach. Moje nie tyle co dokanczanie obiadu, ale przy karmieniu mlodszej co jakis czas do mojej buzi trafia lyzka z zawartoscia, jak im daje cokolwiek to najpierw proboje... Dobrze jak to tylko jablko czy cos zdrowego, ale tak nie jest zawsze. Wczoraj juz z buzi wyjmowalam slone paluszki a dzis oblizywlam lyzke po slodkim deserki malej Mai... Nie wiem czy z tym wygram :/

22 maja 2013 , Komentarze (4)

W jadlospisie na stronie sniadanie wydawalo sie male i skromne.... Nic bardziej mylnego :) Mialam 40 gr kromke z 16gr szynka z indyka i 200gr kalafiora (z jego braku zastapilam go ok 90gr zielonego ogorka), jogurt naturalny i pomidor. Z kanapkami dokonalam pewnego "oszustwa" - 40gr udalo mi sie zastapic dzieki krojarce do chleba na 2x20... Efekt byl taki ze najadlam sie jak swinka a te "ekstra" kanapke to wrecz w siebie wepchnelam.

To moje 1wsze normalne sniadnaie o normalnej porze odkad pamietam :) Moze dlatego tak sie najadlam- glodna nie bylam, a jedzonko dalo uczucie sytosci. Poki co nawet nie mysle o 2gim sniadaniu.

Z obiadem bedzie pewien logistyczny problem. W tych porach wychodzimy z domu.... ale wiele osob tutaj pisalo ze przygotowuje sobie obiady jak gdzies wychodza i je zabieraja ... Kiedys myslalabym ze to wariactwo, ale jak ma byc na powaznie i skutecznie to nie ma ze boli- samo sie nie zrobi. Niedlugo przygotuje obiadek, zapakuje w pojemniczki (musze sobie jakies fajne sprawic :> - jest powod zeby odwieedzic moj ulubiony sklepik z gadzetami "niezbednymi" - tchibo :> ) .... i niewazne co pomysla inni ! Jak juz mi sie uda - 30kg to im miny zrzedna i nie bedzie podsmiewania sie z zabieranego ze soba prowiantu :) - No- takie mam dzisiaj postanowienie... zobaczymy jak bedzie z realizacja ;)

21 maja 2013 , Komentarze (2)

Paredziesiat minut temu otrzymalam diete do konca tygodnia. Myslalam ze zaczne od dzisiaj, a tu dopiero plan od jutra. Ale że nastawilam sie juz na dziś to nie zamierzam jakos sie obżerac czy sobie odpuszczać :) Na sniadanie było jajo i kawka z mlekiem. Na 2gie chlebek razowy z plastrem sera... bez masla- nie żeby specjalnie, ale nie zdazylo zmeikknac :) a w sumie ser dosc kaloryczny wiec wystarczy.

Przemyslenia odnosnei tych paru najblizszych dni i jadlospisu .... jestem lekko przerazona ;) Nie zeby czyms konkretnie, ale w sumie jedzenia konkretnego jest malo, same drobne rzeczy jak surowka, pestki slonecznika czy pomidor albo sok z marchwi. Z drugiej strony raz ze to faza naratcia wiec musi byc nieco "ostrzej" a dwa to i tak wiecej ilosciowo i wartosciowiej niz sie odzywialam, wiec nie bede narzekac. Tylko salaty z jadlospisu musze sie pozbyc, bo jej nie cierpie :) No i weekendowy obiad w postaci zurku nie bedzie zawieral klasycznej kielbasy, bo po prostu jej nie lubie... musze dopytac co moge wrzucic zamiast.

Przymierze sie tez do zakupu wlasnej jogurtownicy, bo ten element menu widze czesto gosci. A ze moja mam posiada, praktyke ma i jogurty naprawde smaczne z tego wychodza to mysle ze warto- dla calej rodziny... dzieciom tez lepiej taki jogurcik zrobi niz farbowane i oszukiwane ze sklepow.

20 maja 2013 , Komentarze (3)

W pisaniu pamiętników i w ogóle za dobra nie jestem, wiec za wiele ciekawego tu nie będzie :) Ostatecznie dojrzałam do zrobienie porządku ze swoim ciałem.
Zle jest juz od dawna. Zaczeło sie jeszcze przed 1wsza ciążaą - wygodny i konsumpcyjny tryb zycia ;) a do tego efekt uboczny antykoncepcji... Po 2 ciazach juz kompletnie sie "rozlazłam" :(  Zycia tylko dookoła dzieci, jem 1-2 razy dziennie, w nocy podżeram słodycze, mało pije, owoce i warzywa to u mnei rzadkosc- no ogólnie- wszystko co najgorszego w nawykach żywieniowych można u mnie spotkać.
Mimo to długo zebrać się nie mogłam, bo mam słabą wole i leniuszek ze mnie. Kiedy jednak jedyną reakcja na swoje zdjęcia jest płacz, a na widok w lustrze- sfrustrowanie, niemalże obrzydzenie, to pora działać- dla poprawy nie tylko zdrowia fizycznego ale i psychicznego. Niemałym czynnikiem jest tez zwyczajna i paskudna.... zazdrosc, kiedy patrze na kilku odchudzonych (takze z Vitalia) znajomych :)

Pomiary zrobione, waga zapisana. Teraz czekam do jutra na przygotowana dla mnie dietę i start... Ale dziś też szkoda dnia i może żadnej diety stosować nie będę, to zrobię gruntowne porządki i czystkę  w kuchennych szafkach i lodowce. Wszystkie ciasteczka, słodycze, przekąski , fryteczki, lody (na szczęście az tak dużo ich nie ma) idą do kosza :)

Kiedy już uda mi sie ogarnąć diete, zorganizować się ze wszystkim czasowo i wpasować w 2ke dzieci i męża to do diety dojdą ćwiczenia pani E.Chodkowskiej.

Nie chce szybko schudnąć, a ze kilogramow mam do zrzucenia az 35 ! to będę przeszczęśliwa jeśli uda mi sie to osiągnąć w rok czy ciut dłużej :)


(na zdjeciu- zwierzyniec, czyli swinka na koniu ;) )

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.