Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Grzeszki


Wczorajszy dzien nie obfitowal w dietowe potkniecia...ale nie jakies wielkie, wiec moge patrzec w lustro :) ;)   Zwlaszcza ze
Na "-" : regularnosc posilkow po 2gim sniadaniu zanikla, pilam piwo, wciagnelam pol drobiowej kielbaski i jeden drobiowy szaszlyk, kilkanascie paluszkow i owsiane ciastko. Na "+" : jak lapalam chetke na grillowe zarcie to jadlam salate z pomidorem lub jakies grilowane warzywko, nie skusilam sie na wiele innych dobroci ktore mnie wolaly ;) I na koniec zmusilam sie a wlasciwie zostalam zmuszona do wykonania po raz 1wszy skalpela E.Chodakowskiej. Dumna z siebie nie jestem, ale ponoc niezle mi poszlo jak na lata w bezruchu i siedzeniu na d****.  Jak jutro uda mi sie zrobic cwiczenia to juz pewnie bede robic :) jak nie bede mogla sie ruszyc to pewnie ciezko z tym bedzie...Dzis juz powrot do diety. A od jutra silne postanowienie zwiekszenia chociaz troche ruchu fizycznego.


  • carisma1982

    carisma1982

    5 czerwca 2013, 07:37

    Heh ja niestety również z Tobą zgrzeszyłam i tak byłaś twarda.. :-) Ze skalpelem poradziłaś sobie znacznie lepiej niż ja za pierwszym razem !!! Trzymaj tak dalej a efekty będą niebawem !! :-)

  • zyfika

    zyfika

    3 czerwca 2013, 09:01

    Wydaje mi się,że nie ma co się zadręczać tymi jedzeniowymi grzeszkami.Zgrzeszyłyśmy?Trudno,nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem tylko trzeba jak najszybciej o tym zapomnieć i walczyć dalej.Poza tym jeśli wszyscy za grzech uznają drobiowy szaszłyk i drobiową kiełbaskę to będzie dobrze!Co to za grzech???Poza tym ćwiczyłaś a to już coś.Pozdrawiam!

  • Cocunia13

    Cocunia13

    2 czerwca 2013, 13:02

    Najwazniejsze sa checi......i pamietaj robimy to dla siebie......i nie podjadamy......dieta nie trwa wiecznie;)))) Milej niedzieli;))))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.