Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Masakra


Od poltora tygodni mam dietowy kryzys. Troche nie z mojej winy (taaa, jkbym sie baaardzioej spiela i zorganizowala to by sie dalo). Moze nie obrzeram sie tlustymi potrawami, slodyczami czy ogolnie nie jem duzo, ale diety ze strony nie trzymam w ogole, zdarza sie zjesc cos z restauracji (choc staram sie wybierac lekkie rzeczy), zdazaja sie lody i ciut za duzo owocow, godziny posilkow sie rozjechaly a i pije o wiele za malo :/
A wszystkiemu winien wyjazd na rehabilitacje corki do Warszawy. Kompletnie sie tu zorganizowac nie moge. Co chwila mamy inny rozklad dnia. Do tego kuchenka w mieszakniu jest srednio sprawna i musze ostro kombinowac z obiadem dla siebei i rodziny , a do tego zapomnialam z domu zabrac wage kuchenna wiec wszystko na oko (na szczescie to juz naprawione).
Moja waga tydzien temu stała, wiec najgorzej nei jest zwazywszy na takie rozluzniene w diecie. Teraz nie wiem jak jest.... musze wybrac sie do jakiegos marketu typu saturn czy media i dorwac dzialaca wage :)
MUSZE sie zorganizowac, bo posiedze tutaj jeszcze ponad 2 tygodnie, wiec juz moze byc powazna zwyzka w wadze a i moje sumieni mi juz zyc nie daje :)
Takze dzis jest ten dzien kiedy wracam po prezrwie do vitali duchem i cialem :)


... i musze nadrobiac czytanie paru blogow, bo przy kompie tez ledwo co siedze :(
  • zyfika

    zyfika

    28 czerwca 2013, 09:48

    Zawsze powtarzam,że same siebie usprawiedliwiamy bo dla chcącego nie ma nic trudnego.Kochana,nie ma że wyjazd,że nie taki rozkład dnia,niesprawna kuchenka czy brak wagi!Bierzemy się do roboty i już!Chudniemy i nie ma innej opcji!Dobrze,że wróciłaś na właściwe tory,pozdrawiam i trzymam kciuki!

  • charlotte160

    charlotte160

    28 czerwca 2013, 09:01

    Też mi się zdarza zjeść więcj np wczoraj ale dzisiaj wracam na właściwe tory:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.