Mobilizacja podwójna
Stoję i stoję. Kg w dół, a czasem w górę. Pomimo fitnesu 3 x na tydzień, nic. Może to będzie jakaś motywacja. Kilka dni temu zostałem poproszony o koordynację akcji charytatywnej o nazwie Honorowy Dawca Energii Fortum. Polega ona na tym, że zbieramy kilometry, które zrobimy w trakcie aktywnego wypoczynku, biegając, jeżdżąc na rowerze lub chodząc na Nordic Walking. Specjalna aplikacja, którą instaluje się na smartfonie przelicza zrobione kilometry na energię i wysyła do organizatora. Aplikację i szczegóły akcji na stronie www.honorowydawcaenergii.fortum.pl lub na www.domnadziei.pl
Jeśli miasto Bytom wygra to Fundacja "Dom Nadziei" dostanie na swoją działalność nagrodę pieniężną.
Dbając o swoje zdrowie mogę jednocześnie pomagać innym. To może być baaaaardzo motywujące.
Pozdrawiam Michał
Zmiana motywacji
Niestety w listopadzie 2012r. wyszedł u mnie podwyższony cukier i wylądowałem u diabetologa, a w konsekwencji na tabletkach. Cukrzyca to na szczęście nie wyrok, ale bardzo silna motywacja do zrzucenia wagi. Od listopada do dziś 15 kg poszło przy diecie bez cukru i tłuszczu, z basenem i siłownią. Sam jestem ciekawy co dalej. Przy ostatniej wizycie lekarz życzył mi utrzymania wagi, a ja chciałem jeszcze mniej :)
Drgnęło
Od ładnych kilku dni rzeczywiście waga stanęła, ale tym razem wytrwale i konsekwentnie trzymałem i dietę i wysiłek fizyczny co drugi dzień. Dzięki temu nauczyłem się pływać kraulem :)
Ruch i dobra zabawa
Wczoraj odkurzyliśmy matę do tańczenia podłączyliśmy ją i okazało się, że nie tylko dzieci świetnie się bawią, ale i tata dostał spory wycisk. Co prawda nie mieściłem się na tej macie i niechcący naciskałem na strzałki co powodowało odejmowanie punktów, ale nie było całkiem tak źle. Fajne kawałki muzyczne się przypomniały i dodatkowo ruch, którego kiedyś miałem tak mało. Już wiem jak nie siedzieć w fotelu w domku gapiąc się w TV i jedząc przekąski. Jednym słowem przyjemne z pożytecznym :)
Stanęło
Koniec szybkiej utraty wagi. Pomimo takich samych warunków waga lekko do góry. teraz trzeba wytrzymać więc zawieszam już ważenie codzienne i przechodzę na tygodniowe.
Dzisiejsze obawy
Dziś niestety pracuje do 21 i zastanawiam się jak zjem kolację o 18. Chyba pomiędzy pacjentami będę musiał zrobić sobie 10 min przerwy na kanapkę ,którą zrobię i zjem w ramach kolacji. Ciekawe na ile mi starczy takiej determinacji. ponoć chcąc utrzymać wagę muszę się liczyć, ze już na zawsze zmienię nawyki żywieniowe. Zastanawiam się czy nie łatwiej zmienić pracę niż nawyki żywieniowe. Uff kolejny dzień i waga nadal spada, to motywuje, ale równocześnie mam świadomość, że początek zawsze u mnie był łatwy, a później stało i stało. Tym razem może dzięki aktywności fizycznej będzie inaczej. Wczoraj basenik z żoną zaliczyliśmy, a jutro z synem na ściance wspinaczkowej i siłowni pewnie też zrobią swoje. Pozdrawiam wszystkich odchudzaczy :)
Po imprezie
Uff. Przeżyłem wczorajsze urodziny szwagra i jego córki. Były pyszne miodowniki, jabłeczniki i tort z galaretką taki jak uwielbiam. Udało mi się nie tknąć niczego. Na podwieczorek wypiłem gorzką kawę late i 1,5L wody mineralnej :) Jako, że kolacja była o dobrej porze dla mnie czyli 19:00 to tutaj muszę przyznać, że pokusiło mnie na krokiet z grzybami i kapustą i barszczykiem kiszonym (nie tłustym) do tego były dwie kromki chleba z wędliną. Teraz już nie zrobię tego błędu co przy zeszłorocznym odchudzaniu, że nie jadłem chleba i skończyło się problemami z wypróżnianiem. Do tego herbatka gorzka (coraz bardziej mi smakuje) i jeszcze z 1L wody mineralnej :) jako, że impreza skończyła się koło 22:30 i potem jeszcze 2 km spaceru do domu po skrzypiącym śniegu to pewnie krokiet został przetrawiony :)
Zawsze tak jest
Zawsze tak jest, że jak nie objadam się słodyczami i uważam na to co wkładam do buzi i o jakich porach to na początku spada bardzo szybko waga, a później stoję kilka tygodni na tej samej wadze czyli 111kg. Zobaczymy czy tym razem osiągnę magiczne 110. To by było już coś na nartach, na które wybieram się 4 lutego. Na razie byłem wczoraj na siłowni, a dziś 1h ćwiczeń pokojowych co by się nie zastać :) Jutro niestety urodziny szwagra i znów pełno ciast i maszkietów, a ja będę musiał się tłumaczyć, że nie mogę. Już się czasem zastanawiam czy nie kłamać, że jestem cukrzykiem, ale rodzina wie, że nie i tutaj jest problem. Może sobie poradzę :)
Pokusy
Wczoraj do wieczora było jeszcze kilka cukierków niby na odświeżenie oddechu, ale pewnie tylko takie usprawiedliwienie. Dziś od rana 0 cukru i tak chce trzymać bo to moja zmora - słodycze. Śnieg za oknem, a ja dzis wysupłałem 1h na trening. Znalazłem fajną siłownię z przyrządami aerobowymi. Mam nadzieję, że to mi trochę zastąpi nieciekawą pogodę. Ludzi tez tam mało to mogę sobie zacząć, cena tez przystępna. Idę sobie zaparzyć Yerba Mate bo mi chce się pić a to chyba jedyne co potrafię wypić bez cukru no i wodę, najlepiej taką górską.
Decyzja
Wczoraj będąc na ściance wspinaczkowej z synem pomyślałem, że jedyną rzeczą, która mnie powstrzymuje aby nie służyć jednie za asekuranta to moja waga i sprawność, a raczej niesprawność fizyczna. To trzeba zmienić! Do tego dochodzi mały, ale jakże ważny szczegół. W mojej rodzinie mama i brat są cukrzykami. Mama nie z nadwagi, a raczej wiek, natomiast brat z duuużej nadwagi. Czyli krótko mówiąc uciekam przed cukrzycą :)
Nie dodałem jeszcze, że choć ambitnie ustawiłem sobie wage końcową na 90kg to już przy 100kg mam zamiar sobie zafundowac wyjazd w Tatry. Obojętnie jaka będzie pora roku i jaki tydzień w miarę wolnego wyjeżdżam w nasze kochane Tatry oczywiście najfajniej będzie gdy będę mógł jechać z kimś (z żoną czy synami), ale jak nikt nie będzie miał ochoty to jadę sam.