Mam mega prośbę! Możecie pomóc 1dnym kliknięciem!
Proszę :)
Przepraszam za ten spam Vitalijki!
Ale mam mega prośbę.
Mój przyjaciel może wygrać telefon. Ma starą nokię. Bardzo chciałabym mu pomóc. Dla Was to tylko jedno kliknięcie na facebooku, a dla nas dużo znaczy. Nigdy nic nie wygrałam, ale wierzę w pomoc dobrych ludzi :) Wspólnymi siłami nam się uda! Dlatego serdecznie proszę o kliknięcie.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=629917707040030&set=a.629917630373371.1073741828.182584361773369&type=1&theater
I powodzenia w odchudzaniu! Już niedługo znów zacznę prowadzić pamiętnik.
Moja waga na dziś to 65 kg ;)
Po okresie wreszcie spadek.:)
Dietę ostatnio zażegnałam, ze względu na lenistwo, PMS i brak spadku.
Jednak nie opychałam się, po prostu pozwoliłam sobie na grzechy jedząc mniej zdrowo, ale nie w dużych ilościach.
A dziś wreszcie spadek! To motywuje.
Wreszcie pojawiła się normalna waga.
65,3 kg :D za pół kilograma wpadnie czwóreczka.
Wiem, wiem. Mierzenie jest bardziej dokładne. Jednak ja chyba nie potrafię odpowiednio się zmierzyć. :(
Jest źle.
Jestem przed okresem, waga utrzymuje się na poziomie 66,3 kg.
Jestem zdemotywowana, wczoraj byłam na pizzy a w sobotę na meksykańskim żarciu.
Nie ćwiczę.
Mam mega apetyt, bolą mnie piersi, mam PMS.
Jakieś rady?
Waga do przodu, cm do tyłu.
Witajcie dziewczyny!
Dzisiaj znowu ważę 66,1 kg, Ale w talii spadły 2 cm. Wiem, lepiej sugerować się centymetrem. Z resztą czekam na okres i już czuję, że powoli staję się napuchnięta - m.in. bolą mnie piersi. Mam nadzieję, że po okresie waga drgnie. Nic tak nie demotywuje jak zastój.
Wczoraj wykonałam trzeci SKALPEL. Postaram sie ćwiczyć 4 razy w tygodniu, do drugi dzień. Na początku bardzo zawierzyłam zapewnieniom Chodakowskiej w wielką metamorfozę. Jednakże gdy poszperałam w internecie, natrafiłam też na opinie, że to ściemaci rezultaty nie są widoczne po miesiącu, a cały program Ewy ma tylko wszczepić w dziewczyny nawyk systematycznego wysiłku fizycznego.
Nie wiem czy starczy mi sił, bo szczerze powiedziawszy średnio podobają mi się te ćwiczenia i na razie nie czuję obiecanego przypływu endorfin, hehe ;P
Jest bardzo dobrze.:)
Witajcie!
Wreszcie wracam do przedwakacyjnej wagi. Dzisiaj pojawiła się bezpieczna "5"ka.
Waga: 65,5 kg
Może te 3 dodatkowe kilogramy były wodą, która została w organizmie? Bo 3 kg tłuszczu nie spadłyby w 9 dni.
Nie ćwiczyłam wczoraj z Ewą, ale przeprowadzam się i mam mnóstwo do roboty w nowym domku. Wczoraj umyłam podłogę na powierzchni 70 metrów kwadratowych i umierałam.
Niestety wyszłam wczoraj ze znajomymi i trochę wypiłam...(w tym PIWO) :( Na szczęście nie jest to widoczne na wadze. Dzisiaj chyba poćwiczę z Ewą, a tymczasem lecę upiec placka otrębowego na śniadanie. Te otręby to naprawdę są pomocne w odchudzaniu. Dziewczyny, jedzcie otręby!
Bilans tygodnia: -2 kg + pytanie do ćwiczących z
Ewą :)
Było trochę grzeszków w weekend. Wpadło trochę chipsów, alkohol. Ale miałam hamulec :P
Wiele pokus czyha, gdy Twoi znajomi mają nadwagę/otyłość i zupełnie nie dbają co jedzą. Ciągle pizza, chińskie, chipsy, białe pieczywo...
Cieszę się z tych 2 kg, to pewnie woda, ale mam nadzieję, że za tydzień pojawi się 65. :)
Dzisiejsza waga: 66.5
Dziś drugi raz ćwiczyłam z Chodakowską Nie jest łatwo. Po pierwszym razie miałam zakwasy przez 3 dni.
Pytanie do ćwiczących z Ewą: jak zacząć? Rozumiem, że Skalpel jest najlżejszy, więc początkowo powinnam np. codziennie robić właśnie ten trening? Jak długo go robić? Później turbo czy killer? Czy może naprzemiennie starać się robić różne ćwiczenia? Czuję się trochę zagubiona, będę wdzięczna za wskazówki.
Jest dobrze.
66,8
Jeszcze pół roku temu płakałabym widząc taką wagę, ale z perspektywy niedzieli jest SPOKO.
Kontynuuję otrębowe placki na śniadania, obiady urozmaicam.
Dziś zamiast startego jabłka/ jogurtu dodałam do placka trochę niskosłodzonej wiśniowej konfitury "łowicz". Mam nadzieję, że te 70 kcal więcej nie zniszczy mojego planu ;)
Śniadanie:
* 1 placek otrębowy, konfitura z wiśni
II Śniadanie:
* niestety BRAK
Obiad:
*Sałatka 500 gram (sałata, cieciorka, cukinia, papryka, brokuły, czarna oliwka, ser feta, sos czosnkowy, migdały)
Podwieczorek:
*małe jabłko
Kolacja:
* twarożek light mlekowita - 200 gram
Mam nadzieję, że nie jem za dużo. Jak myślicie?
Wczoraj pierwszy raz ćwiczyłam Skalpel z Chodakowską. Masakryczne zakwasy w nogach. Zaraz powtórka.
Trzymajcie kciuki za mnie! Mam nadzieję, że u Was też wszystko na dobrej drodze :)
Waga leci,
67,1
Nadal brzmi dość dramatycznie, ale prawie 1,5 kg zleciało w ciągu ostatnich 3 dni.
Piję dużo wody, jem 4-5 posiłków dziennie.
Śniadania zaczynam od otrębowego placka. Wreszcie mi się udaje! Kiedyś wychodziła mi spalono-niedopieczona papka.
Aktualny przepis:
* 2 łyżki otrębów owsianych, 1 łyżka żytnich (ale niepełne)
* 1 łyżka twarogu wiejskiego chudego (taka konkretna łyżka;))
* 1 średnie jajko
Patelnię smaruję oliwą z oliwek ręczniczkiem papierowym. Nic się nie przypieka, przygotowanie zajmuje ok. 10 minut :) Jest smaczne i zdrowe. Jem ze startym jabłkiem/ jogurtem light.
Jak na razie nie ćwiczę, tylko nastawiam się na zejście tak do 66 kg. Od poniedziałku chyba idę na fitness bo jakoś samej przed laptopem ciężko mi znaleźć motywację.
Pozdrawiam i powodzenia. Mam nadzieję, że znajdę tu jakieś znajome :D
Motylem byłem, ale utyłem. Witajcie.
Różnie to u mnie z tą wagą bywa.
Moja maksymalna waga jaką osiągnęłam w ciągu ostatnich kilku lat to 74 kg.
Minimalna zaś: 59-60 kg.
Ostatnimi czasy oscylowałam wokół liczby 64-65 kg.
Moim alarmem ostrzegawczym zawsze była liczba 66. Gdy pokazywała się na wadze, jak najszybciej brałam się za siebie by schudnąć ten kilogram czy dwa, by pohamować tendencję wzrostową.
A tu nagle wracam z wakacji i niespodzianka. 68,5!!!
Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle ważyłam. Byłam w szoku.
Ale szybko się otrząsnęłam i zakasałam rękawy.
Tym razem MUSI się udać. Wszystko jest w mojej GŁOWIE. Kieruję swoją WOLĄ sama. Mogę to zrobić. To naturalne, że przy odpowiednich zachowaniach kilogramy zaczną znikać.
Po prostu MUSZĘ SCHUDNĄĆ.
Patrzę na moje koleżanki, które ciągle jedzą i ciągle tyją.
Patrzę też na te, które fenomenalnie schudły.
To moja kolej. Chcę komplementów, chcę płaskiego brzucha, chcę nie wstydzić się siebie, chcę zakładać super ciuchy, wreszcie CHCĘ DOBRZE CZUĆ SIĘ W SWOIM CIELE.
Plan na najbliższe dni - quasi-dieta proteinowa, czyli słynny Dukan po mojemu. Przewaga produktów białkowych, odstawienie chleba, makaronów, otręby. Ale także jabłko dziennie + jakieś warzywka.