wróciłam.
Moje życie przez czas, kiedy mnie tu nie było nieco się skomplikowało
Otóż na czas jakiś waga stanęła w okolicy 78-79 kg i tak to trwało do niedawna. Zmianę wymusiło coś dziwnego. Po pierwsze po raz ostatni okradł nas mój dotychczasowy partner. W końcu zebrałam się w sobie i w dn. 29.01.2016, który okazał się przełomowy w moim życiu - wywaliłam rzeczy tego "uroczego człowieka " na klatkę schodową i wymieniłam zamki w drzwiach. Po licznych awanturach doszłam do tego, że już mnie nie nęka tak często, a ja z dziećmi żyjemy miło i sympatycznie.
Jakoś w połowie lutego okazało się, że w mojej pracy istnieje kolega, który jest niezwykle męski, inteligentny i przystojny. I jakoś do tej pory z niewiadomych powodów go nie widziałam.
Pomalutku rozwija się znajomość - ja chyba tak w życiu nie miałam - serce mi łomocze, kiedy go widzę. Ja - stara - 40-letnia baba - czerwienię się na jego widok. Ciągnie mnie do niego strasznie, najchętniej spędzałabym z nim każdą chwilę. No coś nieziemskiego.
I to w trakcie któregoś ze spotkań, kiedy powiedziałam, zgodnie z prawdą, że permanentnie się odchudzam, powiedział, że mogłabym z 5kg zrzucić i będzie fajnie. No , Kochane, okazało się, że schudnąć można bez problemu. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień kilogramy znikają. Bieżnia już ledwie zipie.
No i ponieważ ciągle to etap, w którym nic nie wiadomo, i wszystko jest niedopowiedziane, i czasem wydaje mi się, że już wszystko stracone, to nie jem. Piwa prawie nie piję... Serce mi łopoce... Chyba go kocham... Ale nie mam pewności co do wzajemności...
Ciekawe ile mi się jeszcze uda dzięki temu zrzucić ?
Fajna dieta - nie?