brak czasu. chociaż ten sam brak czasu wydaje się być moim sprzymierzeńcem, bo nie zawsze zdążę zjeść. dzisiaj wysłuchałam kolejnej porcji komplementów od moich współpracowników, co daje niezłego kopa do dalszego działania.
Na razie 76 na wadze, ale spogląda w stronę 75. Może w przyszłym tygodniu się uda? Popracuję nad tym.
Taki mój kolejny mały cel to 72- wytedy pozbędę się piętna nadwagi. Wstąpię w poczet ludzi z prawidłową wagą - jakież to będzie piękne uczucie. I pewnie w tej okolicy będę mogła się wbić w ciuchy w rozmiarze 40 - zapomnianym dawo temu... Ale to jeszcze wszystko marzenia.
Fionka27
8 września 2013, 15:20dzięki, będę uważać :)
Ankrzys
8 września 2013, 14:09Walcz nadal o marzenia, bo warto. Uważaj na komplementy, bo często osłabiają naszą czujność co do tego co jemy. Wydaje nam się , że jak już są efekty, to możemy już co nieco dojeść, że nic się nie stanie, a potem niemiłe rozczarowanie, bo stało się i waga robi psikusa. Powodzenia