A jak myślicie?
Gdyby nie to, że wiem, że muszę, to bym się nigdy w życiu i nigdzie nie ruszyła. Nie lubie tego, męczy mnie to. Wolę posiedzieć lub poleżeć z pilotem na kanapie i pooglądać Housea albo pgrać w x -boxa, poczytać książkę. w ten sposób nabawiłam się tej masy. A zrzucić mogę ją niestety już tylko z ruchem, bo w moim wieku, niestety, sama dieta nic nie daje.
I oto cała prawda.
Jestem śmierdzącym tłustym leniem, którego świadomość własnego odbicia i nadmiernie rozbuchane ego zmusiły do ruchu.
Jakoś ostatnio znów mi waga stanęła.
A szkda, tak dobrze żarło.
Tak chciałam zobaczyć w nowym roku 6 na początku. Teraz będzie cud, jeśli mi się uda zejść do 72 kg, ale to i tak byłby sukces, bo wreszczie po wielu latach wygrzebałabym się z nadwagi...
Jeszcze mi miesiąc został... Może się uda,
karmeeelowa
29 listopada 2013, 14:33Ja uwielbiam ćwiczyć. I właśnie o to chodzi w byciu fit. Trzeba zmienić całe swoje życie, podejście do niego. Jeżeli nie lubisz ruchu, to niedobrze ;/ Każdy powinien czasem poleniuchować, ale aktywność fizyczną mamy we krwi. Spróbuj znaleźć coś, co sprawia Ci radość. Może zakochasz się w pływaniu? A może rower? Rolki? Łyżwy?
liliana200
28 listopada 2013, 19:01Ah jak ja cię dobrze rozumiem, nienawidzę ćwiczyć, i nienawidzę biegać a zaczęłam i to teraz a zima za pasem. Odbiło mi do reszty. Wolę książkę i pilot w łapce.