Udało mi się jakimś cudem wytrwać ponad tydzień bez wchodzenia na wagę. Jak weszłam w sobotę i zobaczyłam -0,5kg to uśmiech nie schodził mi z twarzy cały dzień.
Aktualna waga 61,7 kg. Cel na ten miesiąc to zejść poniżej 61 kg. Może uda się więcej ale po drodze wypada urlopowy wyjazd i z dieta może być różnie.
Samo jedzenie jest smaczne i przy sprawnej organizacji przygotowywanie idzie szybko. Grunt to dobrze przygotowana lista i dokładne zakupy. Jadłospis jest ułożony tak, że każde z nas może wymieniać sobie posiłki w zależności od tego na co ma ochotę. Sałatki na przekąskę i obiady robimy takie same z wygody, reszta jak tam kto chce. Produkty się nie marnują, bo jadłospis jest dobrze przemyślany, a produkty sezonowe.
Nie powiem, że jest łatwo i nie obyło się bez żadnych wpadek. Wpadł kawałek ciasta, napoleonek i kilka drinków ale nie dajmy się zwariować.
Leniem jestem nadal i nie ćwiczę a pośladki opadają... a do urlopu tylko 15 dni i znów nie zostanę grecką boginią...