Od rana nie mogłam się doczekać kiedy wybije 16.00 i wreszcie pójdziemy na wizytę. Pani Dietetyk wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Młoda, zadbana i sympatyczna. Najbardziej mnie jednak cieszy, że mówiła krótko, zwięźle i na temat. Nie wciskała nam żadnych magicznych suplementów ani zwykłego kitu. Nie obiecała też diety cud ale dużo nowej wiedzy do przyswojenia.
Przeanalizowała nasze wyniki badań, przeprowadziła obszerny wywiad na temat naszych chorób, alergii, nietolerancji, pracy i aktywności fizycznej. Później było ważenie i mierzenie. Moja waga domowa jednak nie kłamała - 62,00 to moja waga wyjściowa. Cel to około 57,5-58kg w zależności jak będę się ze sobą czuła. Zawartość tłuszczu ok. 28% ok. 4 kg za dużo. Woda i inne parametry w normie. Okazało się też, że urosłam o 170 cm. Byłam w szoku
Na koniec wypytała nas o własne preferencje dotyczące posiłków. Nasze ulubione rzeczy, czego wolelibyśmy unikać i co zjemy ale tylko z przymusu. 27 lipca mamy odebrać cały plan.
Na osiągnięcie celu potrzebuję około 8 tygodni i ogromnego wsparcia. Mam nadzieję, że pójdzie lekko i przyjemnie :)
Ćwiczyć oczywiście nadal będę i jak już mówiłam tym razem dam radę ;)
angelisia69
15 lipca 2016, 13:20;-) fajnie jestem ciekawa jadlospisu,ale przy takiej malej wadze to bym nigdy sie na dietetyka nie zdecydowala.Dla mnie kojarza sie z otyloscia,ale skoro ze specjalista bedzie ci razniej to powodzenia ;-)
Caandyy
15 lipca 2016, 14:08Sama też pewnie bym się nie zdecydowała ale chcę wspierać swojego partnera jak najlepiej umiem :) Mam też nadzieję, że wiele się przez to nauczę i efekty ćwiczeń będą bardziej widoczne.
MinusPlus
15 lipca 2016, 11:03Super, też rozważam tak opcję , zrzucenia kilku kg pod okiem specjalisty . Powodzenia