Hej dziewczyny!
Przepraszam, że nagle zniknęłam, są jednak chwile gdzie życie ostro się miesza i nie ma czasu, jakby nie patrzeć, mało ważne wpisy.
Zmieniło się tyle, że 1.06 zmarła osobą którą miała duży wpływ na życie moje i chłopaka, wcześniej był problem z pogarszającym stanem zdrowia. Sprawiło to też tyle, że podjęliśmy szybką decyzję o dużej przeprowadzce. Spakowaliśmy wszystkie rzeczy jakie byliśmy w stanie i zabraliśmy do tymczasowego mieszkania, nie mamy niestety swojego. Zatrzymaliśmy się tymczasowo u mamy mojego chłopaka, a ona pojechała do synowej (mieszkanie nie jest duże).
Obecnie szukamy mieszkanie do wynajęcia i żyjemy na walizkach. Musimy jakoś przecierpieć najbliższe 2-5 lat, po tym czasie może uda nam się rozpocząć i zakończyć budowę domu.
W dodatku z poprzedniego miejsca nie zabraliśmy najważniejszego "bagażu"... kota :) Zostawiona oczywiście pod opieką znajomych, nie było jednak możliwości by zabrać ją szybciej. Teraz obecnie pojechał po nią mój chłopak i tam zostanie przez jakiś czas, by zakończyć sprawy. Wysyłał mi ostatnio zdjęcia, ma teraz przy nodze takiego swojego "przydupaska" :) Chodzi za nim krok w krok i choć mamy pewność, że źle nią się nie zajmowali (nawet zdjęcia dostaliśmy jak wygrzewała się na balkonie), to i tak nikt mi nie powie, że koty są bezuczuciowe. Zdarzają się wyjątki jak widać.
Za jakiś czas odezwę się w sprawię diety i planów jakie mam zamiar zastosować w ćwiczeniach.
Pozdrawiam was.
Mobilizatork