Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1609470
Komentarzy: 56595
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2025 , Komentarze (20)

Wczoraj aplikowałam do pracy. Polegała chyba na pozytywnym ocenianiu towarów w luksusowych sklepach. Chyba, bo osoba, która mnie miała wprowadzić dosłownie się wściekła, że chcę przeczytać regulamin rejestracji. Bardzo jej się spieszyło i zaczęła się na mnie wyzywać, że nie rejestruję się od razu. Nie kliknę, że akceptuję jeśli nie przeczytam. Tego typu prace budzą moją niepewność i jestem ostrożna. Płaca miała być świetna 2000 plus jakaś prowizje około 600-800 zł po kilku dniach. Niestety umowa później. To też było podejrzane. Pracy nie dostałam, bo pani stwierdziła, że jestem niepełnosprawna umysłowo i zatrudni kogoś innego.

Dziś Krzysiek już poszedł do pracy. Ja coś w domu podziałam, ale bym też chciała podziałać coś artystycznie. Myślę o tym od jakiegoś czasu i jak do tej pory tylko myślę. Mam ołówki, kredki, resztkę akwareli. Mam pastele, ale leżały w wilgoci i nie wiem czy jeszcze się do czegoś nadają. Mam akryle, ale nie wszystkie i leżą w zimnie. Nie wiem czy się nie zniszczyły.

Drzewa na razie ciąć się nie da, bo za zimno. Poczekam kilka dni.

Nowy pupil przytulony do mnie na kanapie. Sam przyszedł...:) Patrzcie jaki jest słodki. Spał tak kilka godzin. Kruszynka malutka. Za to Misiu tragedia. Nadal ucieka i się szarpie. Sówka się boi, ale siedzi na rękach spokojnie. Rokuje. Słabo mi się robi gdy pomyśle, ze poprzedni właściciele mogli kociaki gdzieś wywieźć. To im groziło, bo ich nie chcieli, przeszkadzały. Tam został kocurek i być może koteczka. Niby chciane, ale co dalej będzie nie wiem.

16 lutego 2025 , Komentarze (32)

Z piątku na sobotę było zimno w nocy. Paliliśmy w piecu długo. Jeszcze kilka dni, a właściwie nocy takich może być. Później chyba wiosna. Moje kwiatki w doniczkach jeszcze nie kiełkują, ale obsikiwał je Mikuś. Czekam na nie. Pamiętam z dzieciństwa kwiatki wiosenne w ogródku. Babcia tak na nie czekała. Później mama miała piękny ogród kwiatowy. Była pasjonatką. Prenumerowała Hasło ogrodnicze i Działkowca. Tam były kąciki wymian. Korzystała. Kwiaty kochała też moja ciocia Resia. Zawsze jej się udało wyprosić u znajomych istne cuda. Mój ogródek marny na przeciwko tych co były. Nie chodzi o roślinki, bo też mam ładne, ale o chwasty. Ja nie jestem systematyczna i plewię gdy mi się przypomni. Moje bliskie kobiety miały porządnie wyplewione.

Wczoraj Kacperek zaczął nieśmiało podchodzić do mnie na kanapie. Wskoczył i wszedł na poduszkę za moimi plecami. Później zaczął się przymilać, łasić. :)

Chyba muszę sobie jednak załatwić kartę do konta. Nie mam i nie chciałam mieć odkąd kartę połknął mi bankomat. Na szczęście w banku i została wyjęta. Teraz jednak za to i owo trzeba płacić w internecie kartą. Ja mam związane ręce. 

Wczoraj mieliśmy iść do kaplicy i nie poszliśmy. Boję się grypy, a w kaplicy jest się blisko innych osób.

Z moim piecem jest coraz gorzej. Powinnam kupić nowy, bo sezonu chyba nie wytrzyma. Teraz już klocki nie wchodzą, bo urwana blacha przeszkadza. Do tego zrobił sie prześwit na drzwiczkach i czasem cofa dym. Kurcze wszystko na raz - renta, piec, lodówka...

Dwa dni temu znowu wystawiłam obrazy do sprzedaży. Stopniowo będę wstawiać. Na razie wstawiłam te akryle i kilka akwareli. Jedną akwarelę sprzedałam. Małą za 39 zł.

15 lutego 2025 , Komentarze (16)

Ostatnie dni Krzyśka urlopu. W poniedziałek idzie już do pracy. Nic specjalnego nie zrobiliśmy, ale chyba odpoczął.

Czasami się zastanawiam czy nie lepiej by mi było gdybym mieszkała ze współlokatorem albo współlokatorką, a nie z partnerem. Na sex nie mam ochoty, a wykorzystywanie mojego ciała mnie mierzi. Skończyłam 60 lat, a Krzysiek ode mnie oczekuje zapału i chce bym była ambitną fascynującą kochanką. Tylko tego ode mnie chce. W innych sprawach mnie nie docenia i jestem mu zbędna. Wciąż mnie krytykuje i kłóci się ze mną. Każe mi kupić środki poprawiające libido. Nie chcę go ranić, ale chyba mu powinnam powiedzieć, że nie jest atrakcyjny dla mnie. Chodzi zaniedbany, urósł mu brzuch. Z tego co czytałam większość kobiet po 60 też za seksem nie przepada. Nie jestem więc wyrodkiem. No i co z tym począć? Niby moje ciało działa normalnie, ale ochoty brak...:( Lubię się jednak przytulać do Krzyśka. Do współlokatora czy współlokatorki nie da się przecież.

Wczoraj były Walentynki. Krzysiek oczywiście szuka okazji do świętowania. Musi być masa słodyczy, alkohol. Dostałam kwiaty...:)

Wczoraj padał śnieg i leżał. Drewna się ciąć nie dało. Ułożyłam za to trochę książek od mamy. Teraz i tak mam prawie urlop. Za pracę w większym zakresie wezmę się po urlopie Krzyśka.

Kacperek wczoraj prawie cały dzień był w pokoju dziennym. Szaleje aż miło. Próbował się nawet bawić z Mikusiem.  Misiu też zaczyna się bawić i chyba niedługo też go wypuszczę...:)

Gdy dawałam na Pomagam, że szukam wsparcia było mi wstyd. Okazuje się, że Edward Pasewicz też szuka wsparcia, a jest sławny i uznany. Oczywiście ja się z nim nie mogę porównywać, ale i on od czegoś zaczynał. Nie każdy jest gwiazdą od początku. Ja bym pisała więcej, ale nie mam za co wydawać. To jak mam się rozwijać. Teraz miałam w planach napisać i wydać opowiadania o kotach, ale  w tym momencie nie mam szans. Za co wydam? Mam doświadczenie. Pisałam opowiadania dla Kocich spraw i do czasopism dla pań. Mam w dorobku kilka antologii z opowiadaniami. Nie jestem genialną pisarką, ale i nie całkiem początkującą. 

Teraz sprzedaję takie rysunki...:) Są na białym papierze, ale teraz przy tej pogodzie nie da się zrobić dobrych zdjęć. Robiłam dodatkowo przy świetle sztucznym. Jest zainteresowanie tym ptaszkiem. Tani jest, bo 45 zł. Moze pójdzie. Jakiś czas temu sprzedałam podobnego ptaszka, ale to była akwarela.

14 lutego 2025 , Komentarze (56)

Nie nadaję się do większości prac w internecie. Ostatnio byłam na szkoleniu dotyczącym pracy polegającej na polecaniu kont bankowych. Zrezygnowałam gdy zaczęto ode mnie wymagać założenia  3 kont. Uważałam, może błędnie, że to ryzykowne. Może mój strach był niepotrzebny, ale boję się tego czego nie znam. Dla mnie to fałsz i wyłudzanie pieniędzy od kursantów. Niby nic nie miałam płacić, ale prowadzący by na mnie zarobił. Był młody, wygadany wręcz butny i arogancki. Kusił zarobkami po 15000 tygodniowo. Nie wiem czy tego typu zarabianie byłoby dla mnie. Zarabiają chyba w większości ci którzy prowadzą szkolenia, a ja gadanego nie mam i w prowadzeniu szkoleń się nie widzę. Ja chcę zarobić 1000-1500 zł miesięcznie ale w spokoju i bezpieczeństwie. Stres mnie wykańcza.

Miałam też webinar o obfitości. Na kurs się nie zapisałam, ale dowiedziałam się bardzo ważnej rzeczy -miłość to obfitość. Całe życie myślałam, że gdy celuję w miłość, szczęśliwy związek to nie mogę w tym samym czasie celować w pieniądze. Myślałam, że to sprzeczność, że nie można mieć wszystkiego, że nie można skupić się na dwóch celach jednocześnie. A jednak.

Inna sprawa, że ja nigdy nad moją obfitością nie pracowałam. Nigdy nie potrzebowałam mieć dużo. Nie miałam ambicji być kobietą sukcesu. Wystarczy mi dochód na poziomie najniższej krajowej, ale bezpieczny i uzyskany bez stresu. W domu w komforcie. Teraz tyle nie mam i jestem zależna od Krzyśka co mnie gnębi. Teraz nie jestem w stanie utrzymać się sama, opłacić wszystkich rachunków i utrzymać zwierząt na dobrym poziomie. Mam nadzieję, że to przejściowe i oby... A może jestem zbyt ambitna. Mam przecież męża, a on ma dochody. Niewysokie ale ma. Ja jednak czuję się bezpieczna wtedy gdy mam swoje dochody... Nigdy w dorosłym życiu nie byłam od nikogo zależna poza krótkim czasem po urodzeniu Adriana. Czułam się wtedy fatalnie, bezużyteczna i niesamodzielna.

Dziś bym chciała coś artystycznego podziałać. No nie wiem...

Ostatnio modne się stało oddawanie do schroniska kotów, bo urodziło się dziecko albo ma alergię. Chętnie też porzucane są starsze psy. Ostatnio ktoś porzucił kota w transporterze pod mostem. Kociak trwał w transporterze choć mógł wyjść. Był przerażony. Notorycznie oddawane są do schroniska zwierzęta po zmarłych. To jasne zawadzają w odziedziczonych mieszkaniach. Płakać mi się chce gdy takie historie czytam lub oglądam zdjęcia złamanych zwierząt. Co tymi ludźmi kieruje.

Taką ulotkę wyprodukowałam wczoraj. Z drukiem i rozniesieniem pomoże mi Laura z Vitalii. Jestem jest bardzo wdzięczna. Jeśli mi też chcecie pomóc zamieście proszę ulotkę u siebie. Będę bardzo wdzięczna za pomoc...:)

13 lutego 2025 , Komentarze (10)

Nadal tnę drewno. Codziennie staram się pociąć jedną paletę. Krzysiek znosi. Są deski i są kanty/zbite na klocki deski/, którymi palimy. Deski oszczędzamy. Chce by wystarczyły do końca  zimy na podkładanie pod węgiel. Dziś dzień nieco luźniejszy, bo nie mam na razie nic pilnego poza drewnem. Trzeba będzie coś innego sobie znaleźć.

Wczoraj Krzysiek był na targu, bo kończą mu się skarpetki. Trzeba też było kupić latarkę. Nasza przepadła. Jakim cudem to nie wiem.

Wczoraj kupiłam Kajtusiowi saszetki i chrupki na miesiąc. Chrupek jest więcej. Kupiłam też żwirek. Jedzenie dla reszty kotów mam. Bardzo teraz oszczędzam, ale nie na kotach. One muszą mieć wszystko co im potrzebne. Mikuś też. Nie wiem kiedy pójdę do fryzjera ufarbować włosy. Na razie chcę tylko obciąć. Na razie lepsze jedzenie mam. Na przyszłość staram się zarobić i zbieram... Pracy szukam.

pomagam.pl/p3kck4

Lodówka się jednak zepsuła. Podłączona jest ta od sąsiada.

Mam już trochę planów do realizacji których nie potrzeba pieniędzy. Mam masę książek do czytania. Mam kursy artystyczne. Mam artykuły malarskie i rysunkowe. Mam co robić. Trzeba by przejrzeć moje obrazy i może wystawić coś do sprzedaży. Moze by zacząć malować akwarele? Sprzedałam ich najwięcej. Toby mi ubarwiło życie. Teraz sprzedaję te akwarele...:)

Urlop Krzyśka się kończy, a mnie żal. Następny może w maju- czerwcu.

No i stało się to co miało się stać. Już kocham Kacperka. Wczoraj przez kilka godzin był w pokoju. Chodził i zwiedzał, a później spokojnie spał. Maluszek jest słodki...Wyrasta na pupila :) Biorę teraz też na ręce Sówkę. Koteczka się boi, ale tragedii nie ma. Misiu też jest brany. Troszkę próbuje się wyrywać, ale patrzy w oczy i jego też mam zamiar oswoić. Przypomina mi Megusię z pyszczka. Nie może być zaniedbany.

Wczoraj zjadłam eklera gigant. Pierwszy od kilku lat. Uwielbiam je i kremówki, których też bardzo dawno je jadłam. Kocham też rurki z kremem i omlety. Wszystko z kremem budyniowym lub bitą śmietaną. Ciast typu tortowych z kremem z masła nie toleruję. Dziś się nie ważyłam. Zważę się za tydzień.

12 lutego 2025 , Komentarze (77)

Dzień mija za dniem. Wczoraj Krzysiek był na zakupach. Dziś siedzi w domu. Planów na jakieś wspolne działania nie mamy. Ja tnę drewno. On odpoczywa. Miał być kupiony węgiel w czasie Krzyśka urlopu, ale jest jeszcze i nie chcę starego węgla przysypać nowym.

Na diecie jestem. Staram się choć motywacja kiepska, bo już nie chudnę. Zaczęłam podjadać inne rzeczy. Wczoraj była nawet kromka chleba i wafelek. Dziś pól kilo więcej. To jakieś szaleństwo, ale tak działają na mnie węglowodany. Puchnę. Dziś kapusta z pieczarkami dla Krzyska i dla mnie zupa z cukinią.

Zyje teraz codziennością i o rozwoju, rozrywkach nie myślę. Chyba mnie to przytłacza. Powinnam zacząć coś innego robić. Może malować, może się czegoś uczyć. 

Powstało w moim mieście centrum Reiki. Ceny zaporowe. U mnie 40 zł za zabieg na odległość, a w centrum 100. U mnie 400 zł za inicjację w I stopień, a u nich 800. Jest też krąg kobiet w cenie 50 zł. Znając jednak moje szczęście centrum będzie działać i zarabiać, a ja dalej będę biedować. Może to jest taka przyczyna, że centrum ma też zabiegi stacjonarne. Jest lokal. U mnie gabinet niegotowy, bo zbyt dużo by trzeba zainwestować w to, a ja nie mam. Klient musi mieć ciepło zimą. Musi mieć toaletę. Lokal musi być perfekcyjnie wysprzątany i elegancko wyposażony. Budynek w którym się znajduje też powinien być porządny. No i nie wiem czy tak na uboczu by w ogóle byli chętni. Tamten lokal jest bardziej w centrum. No i mam też opory przed spotkaniami twarzą w twarz, bo i ciuchy porządne potrzebne i fryzura i paznokcie zrobione.

Mam aplikację tgtg z tańszym jedzeniem i propozycje są interesujące. To warzywa, pieczywo, paczki mieszane w których bywa nabiał i wędliny, kanapki. Odległość około 3 km. No ale i tak nie mam czym dojechać. Gdybym miała rower i towarzystwo tobym pojechała.

Wczoraj Aron złapał kolejną mysz, wybiegł z nią  z kuchni do pokoju i nie dał sobie odebrać. W końcu oddał, ale podrapał Krzyśka. Mysz jeszcze żyła i została wyniesiona na dwór...

11 lutego 2025 , Komentarze (25)

Prognoza pogody straszyła 10 stopniowymi mrozami i chyba u mnie ich nie będzie. Ja teraz mam za zadanie cięcie drewna i mrozów mi nie potrzeba. Dwie palety powinny zostać, bo potrzeba podparcia gdy się tnie. Ja tnę na jednej palecie, a S na dwóch, bo nie lubi się schylać. Wczoraj byliśmy na spacerze i pogoda dopisała. Swieciło piękne słoneczko co dawało fajne ciepełko. Miałam ochotę iść dalej, ale dużo pracy czekało i zrezygnowałam.

Zepsuła mi się lodówka. Wczoraj wzięłam używaną od sąsiada, bo trzeba było ratować to co zamrożone, a ta franca zaczęła mrozić... Chyba szybko trzeba będzie kupić nową. Nie podoba mi się to. Spłacam laptop i wolałabym poczekać.

Pilnie potrzebuję pracy zdalnej. Powinnam na szybko zarobić kilka tysięcy. Mam wydatki, a pieniędzy na ten moment ubyło. Liczę, że za jakiś czas będzie więcej, ale kiedy to nie wiem. Teraz chcę pracować więcej.

Czarnusie chyba się boi maluchów i mniej je. Schudła. Wczoraj karmiłam ją na łóżku. Kocięta wszystkie już jedzą przy mnie. Kacperek jest cudowny łasi się, mruczy, pokazuje brzusio, czaruje. Boi się jeszcze gwałtownych ruchów i czemu? Co te kocięta przeżyły? Czyżby ktoś straszył? Nie boi się wcale Mikusia. Wczoraj podszedł do niego i było bliskie wąchanie. :)

Nałóg - cola 0 wydaje się być pokonany. Piję  2 w tygodniu i już nie jest mi przykro, że nie więcej. Teraz wystarczy mi mineralna, ale gaz musi być.

Wczoraj zrobiłam co zamierzałam. Nawet więcej, bo udało się pociąć całą paletę. Wytrzymał i kręgosłup i pilarka. Lekko nie było, bo spadł łańcuch i trzeba było założyć. Przy okazji wszystko wyczyściłam.

Dziś mam webinar wieczorem. Mam też szkolenie, bo może będę mieć nową pracę dodatkową.

10 lutego 2025 , Komentarze (31)

Freeganizm o którym ostatnio przeczytałam nawet mnie zainteresował. My też czasem jadamy odpadki. Krzysiek przynosi coś z pracy, a to banany a to warzywa. Szkoda tego wszystkiego wyrzucać. Gdy przyniósł mi reklamówkę bananów zrobiłam dżemy, ciasto. Resztę zjedliśmy. Banany były doskonałe tylko lekko plamiste na skórkach. Kiedyś przyniósł 2 ładne kapusty, były kalafiory i była reklamówka papryki. Trochę trzeba było poodcinać, ale na pewno to sie nadawało do jedzenia. Były batony. Krzyśkowi nie chce się przeglądać warzyw i owoców. Ponoć nie ma czasu. On schyla się tylko po pieniądze. Znalazł ich już trochę. Przyniósł też czajnik i dwa nowe garnki, małą patelkę na jajecznicę, komplet tortownic. Wszystko nowe. Są ludzie, którzy jedzą tylko lub prawie tylko to co znajdą. Ludzie patrzą na to różnie. Ja bym chyba miała jednak opory by grzebać w śmietniku pod sklepem, a może to jednak nie taka tragedia. Przecież nie tylko bezdomni grzebią. Dla niektórych to styl życia.

Zaczyna się ostatni tydzień urlopu Krzyśka. W przyszły poniedziałek juz praca. Nie wiem czy wypoczywa. Raz mówi, że tak, a raz narzeka.

Wczoraj gotowałam dla siebie zupę z kaszanki z pomidorami. Wyszła bardzo dobra. Smakuje mi bardziej niż zupa jasna. Krzysiek zjadł zupę pomidorową z makaronem. Dziś fasolowa i rosól na kurze dla Krzyśka. Waga nie spada. Straciłam apetyt...

Wczoraj zarejestrowałam się w kasynie. Grałam kilka godzin i przegrałam 20 zł plus bonus na start. Myślę, że czasem wejdę ale szału nie ma. Nie jestem typem hazardzisty.

Dziś bym chciała oprócz pracy zawodowej podziałać z cięciem drewna i może książkami od mamy.

9 lutego 2025 , Komentarze (15)

Ostatnio nastawiłam się na odpoczynek głownie umysłowy. Psychika też ma odpocząć. Dziś na dodatek jeszcze nie będzie działalności w domu. Będzie praca ale tylko zawodowa. Ostatnio nastrój mam zmienny, ale bardzo dużo śpię. Nie wiem czy to nie forma ucieczki w sen. 

Koty starsze ostatnio mniej jedzą i to sporo mniej. Zostają chrupki i mięso. Maluchy jedzą sporo. Pies jak kiedy. Ostatnio Krzysiek kupił takie mięso dla psa, że nawet dzikie koty nie chciały.

Zdałam sobie sprawę, że jestem inna, odbiegam od ogółu. Mam inny gust niż większość i dlatego moje wytworki graficzne typu logo ulotki, banery nie znajdowały amatorów. To samo z obrazami. Nie sprzedałam ich dużo. Na dodatek ja nie potrafię tworzyć pod publiczkę. Obce mi są trendy. Nie mam siły przebicia ani pewności siebie. Nie lubię się udzielać, promować. Nie potrafię trafić do klienta. W portretach, które rysuję jest podobieństwo, ale ja nie ufam sobie i nie rysuję na zamówienie. To samo jest z obrazami. Wydaje mi się, że nie podołam i klient będzie rozczarowany. Chyba droga artystyczna nie jest dla mnie. Jestem chyba w duszy szarą myszką, która chce tylko spokojnego, bezpiecznego życia. Fakt rzucać się w oczy i błyszczeć nie zamierzam i nie lubię. Jaka więc ze mnie gwiazda? Raczej przeciwieństwo.

Inna sprawa, że jestem już w wieku emerytalnym i o rozwoju zawodowym chyba nie powinnam myśleć. To nie czas na to. Nie czas na naukę i planowanie dalszej kariery, czy nowej ścieżki, a może się mylę. Pieniędzy nie mam dużo. Ostatnio jest różnie. Co prawda to nie poziom nędzy i do MOPSu się nie kwalifikuję, ale dobrze nie jest. Liczę na więcej, ale one chyba mi się spadną z nieba, a moze? Moze trzeba zacząć grać w lotto?

Kacperek oswojony. Ostatnio puszczam go luzem na chwilę w pokoju, a on chodzi i zwiedza. Starsze koty burczą, ale nie wygląda to groźnie. Gdy pochodzi chwilę podbiega jak zawołam choć nie zawsze chce aby go łapać. Będzie dobrze. Następna jest Sówka. Ta się trochę boi, ale podchodzi do miski gdy jestem obok. Z Misiem tragedia. Gdy mnie zobaczy w pobliżu to się cofa w popłochu byle dalej ode mnie. Nawet jeść nie chce. Teraz bardziej zajmę się Sówką, bo rokuje.

8 lutego 2025 , Komentarze (35)

Krzysiek ma urlop to siedzi dziś w domu. Ja jestem przyzwyczajona, że soboty jest w pracy, że klnie rano, bo pracy dużo. Krzysiek pracuje teraz na 3/4 etatu. Praca bywa ciężka dla niego, bo już jest w tym wieku gdy wydolność spada. Czeka na emeryturę. Ja niby też, ale ja się boję, że z finansami będzie ciężko. On o tym nie myśli.

Kacperek wygląda na oswojonego kota. Już nawet nie zawsze odsuwa się gdy się do niego zbliżam. Potrafi się pięknie wdzięczyć do mnie. Chyba wyrośnie na sporego, misiowatego kocurka. Kontakt z nim to dla mnie duża przyjemność. Dwa pozostałe kocięta nie robią takich postępów. Niby się oswajają, ale nie są tak ufne. Zwłaszcza Misiu. Ten umyka gdy się zbliżam. Byle dalej. On jednak przybył do mnie najpóźniej. Nie wiem czy kociaki oswoją się na tyle, że zmienią się w miziaki. Nie wiem czy będą do mnie przychodzić po pieszczoty czy będą ode mnie potrzebować tylko jedzenia. Ważne, że są bezpieczne, mają pełne miski i śpią w cieple. Oby im dobrze było u mnie.

Dziś chcemy iść do kaplicy. Dawno nie byłam. Krzysiek też. On w soboty pracuje i chodzimy tylko w czasie gdy ma urlop.

Coli 0 już nie mam i mi przykro. Piję mineralną, ale ja lubię Żywiec mocny gaz, a ostatnio takiej nie było i Krzysiek mi kupił średni gaz. To są jakieś popłuczyny. Dwa razy odkręce i gaz ucieka. Wody bez gazu nie cierpię. Okropnie źle się z tym wszystkim czuję. Jestem udręczona. Nie jeść tego co lubię, nie pić. Do czego to jeszcze dojdzie...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.