Dalsza część prac typu generalnych porządków. Jest też rozmrażanie lodówki. Problem z tym taki, że lodówka jest stara i na górze wybrzuszona. Zbiera się tam jakiś lód. Niby działa, ale nie wiem czy po rozmrożeniu też będzie działać. Liczę się z tym, że trzeba będzie kupić nową. No i problem, bo znowu ruch w domu itp przyjemności, stres dla zwierząt. Oby jeszcze nie.
Przytyłam nieco i od piątku biorę się za siebie. Znowu miesiąc diety typu karniwory. Martwi mnie to, że już praktycznie nie chudnę. Niby waga spada i to szybko ale tylko około 5 kg, a po wyjściu z diety szybko nabieram. WAga trzyma sie w okolicy początku otyłości i górnej granicy nadwagi. To za dużo, bo to niezdrowe. Chciałabym jeszcze z 10 kg zrzucić na stałe i później niech sobie waga skacze. Do tego jestem przyzwyczajona. Dziś sałatka z pora, fasoli białej, ogórka, marchwi. Do tego jajecznica z papryką i cebulą i kotlety z buraka. około 1200 kalorii.
Kilka dni temu wróciłam po krótkiej przerwie do jogi i faktycznie nie jest źle. Powrót to było kilka asan. Później 10 minut, a teraz już znowu jest 15. Teraz mam trochę więcej ruchu, bo i joga i praca typu fizycznego no i spacery. Tak codziennie. Co do ruchu to ja za nim nie przepadam, ale i nie czuję już do niego nienawiści. To postęp.
W nowym roku warzywnika już nie będzie. Może tylko sałatę kupię. Zbiory u mnie kiepskie, a podlewać trzeba i woda wychodzi. Nie ma zysków, bo zakup sadzonek, przesyłki, nawozy są droższe od warzyw, które zbieram. Do tego jedna skrzynia w której rosły w zeszłym roku brokuły już zniszczona. Ja nie przepadam za grzebaniem w ziemi. Są jeszcze grządki z kwiatami i ziołami to ruch będzie i kontakt z ziemią też :).
Wiersz napisany kiedyś :)
***
rozmarzona
spoglądam wstecz
i składam strofy miękkie jak futro kota
o drgających płomykach w zakamarkach serc
o niespokojnych ustach pieszczących cień mojej skroni
o dłoniach szukających się nawzajem
gdzie te wyznania cichym szeptem barwiące poranki
gdzie bukiety bzu i wonnego jaśminu
rozkwitające w cieple spojrzeń
gdzie żar wilgotnych warg
spijających krople rosy z mojej skóry
teraz pozostała tylko smutna obecność
tęsknota za ciepłem
i samotność przyczajona w kącie