Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

jestem, żyję, próbuję schudnąć:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12083
Komentarzy: 214
Założony: 22 września 2019
Ostatni wpis: 30 czerwca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anni_93

kobieta, 31 lat,

173 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 czerwca 2024 , Komentarze (8)

Po przyjeździe z Polski dałam sobie trochę luzu, diety w sumie nie było. Przez 2 tygodnie próbowałam wdrożyć 2 postne dni w tygodniu (owocowo warzywne) ale nie spełnia to swojej roli - przejadam sie po i najdam na zapas przed 😅. Już lepiej 2 -3 tygodnie Dąbrowskiej w pozniejszym czasie. Z rana jem zupki a w pracy albo pojemnik owoców albo pomidorki z dodatkiem oliwy i kromka domowego chleba. Ćwiczeń raczej nie było, mam za to remont salonu, w którym czynnie uczestnicze (szlifowanie, zdzieranie tapet itp) więc jakiś wysiłek jest. Spacery sporadycznie i tyle, sama czuje po sobie ze 'sflaczałam'🫣.  W ubiegłym tygodniu byłam w Madrycie i popłynęłam - jedzenie bylo przepyszne, architektura piękna. Podsumowanie czerwca: powiedzmy, ze bez zmian ale jest 0.5 kg na plusie. W lipcu zamierzam sie juz pilnować i cwiczyc siłowo 💪.

3 czerwca 2024 , Komentarze (6)

pobyt w Polsce trwał 10 dni, objadłam się różnymi regionalnymi przysmakami🎂🍖, były imprezy rodzinne i trochę %. Ptaszki pieknie śpiewały, powietrze takie jak tylko tam, wczesniej wstaje słoneczko 🥰.
Nikt nie skomentował negatywnie mojego wyglądu, podobno nic się nie zmieniłam przez rok. Za to dostało sie mojemu mężowi. W bardzo niewybrednych słowach powiedziano mu, że utył. Bardzo się tym przejął i teraz sam chce żeby jeść trochę bardziej fit. Z badań krwi wyszły mu tez słabe wyniki 'wątrobowe', co  może sugerować ze najwyższy czas na zmiane diety. U mnie tylko bardzo zanizona witamina D.

po powrocie z wakacji waze praktycznie tyle samo ile przed wyjazdem (a nawet jakby mniej, ale na razie nie dodaje do paska 🤞). I tego nie za bardzo rozumiem, bo w Holandii jem o wiele mniej, mniej tłusto, nie jem slodyczy, a waga stoi w miejscu.. Ale też o wiele mniej się ruszam. 

tak jak wspominałam będą postne czwartki i piątki, na tygodniu bardziej zbilansowane posiłki i muszę pomyśleć jak wprowadzić więcej ruchu, bo brakuje mi dnia😁

18 maja 2024 , Komentarze (8)

Moje marzenie styczniowe zrealizowane - widze 7 na wadze ☺️. 78.8 kg to nadal bardzo dużo. Patrząc w lustro widzę gruba babę, ale pamiętam tez że w styczniu ważyłam prawie 8 kg więcej..

post zaczął się dobrze, bez zachcianek i bólu głowy. W pracy biurwy zaglądały w miche i szukały tematu do plotek. We wtorek było ciasto... żeby uniknąć sensacji wzięłam kawałek szarlotki część zjadłam, a kruszonka poszła do śmietnika. Tym samym rozpoczelam wychodzenie i włączyłam inne owoce  do jadłospisu. Do wtorku będę powoli wychodzić, bo w środę wracam do Polski😻.

tak wiec nie bylo oczywiscie efektu "wow" w tym tygodniu, ale nie szkodzi. Poza tym stosowałam suplementny (Omega 3-6-9 oraz komplet witamin) więc nie był to nawet post Dr Dąbrowskiej 🫣. Po powrocie z wakacji wdrożę plan postnych czwartkow i piątków ( zaczynajac od czwartku rano do piatku wieczorem). Mysle, ze takim sposobem nie strace wlosow i miesni (jak rok temu po 4 tygodniach postu).

11 maja 2024 , Komentarze (8)

Waga od miesiąca bez zmian chociaż trzymam dietę i ćwicze. Nie przekraczam 1500 kcal, wieczorem nie jest węglowodanów, na obiad jogurt 2% porcja białka kilka truskawek. Śniadania to chude zupy. Spacery i orbi praktycznie codziennie. 

Z racji że za 2 tygodnie jadę do Polski, zdecydowałam się rozpocząć post dr Dąbrowskiej chociaż obiecałam sobie, ze juz nigdy się na niego nie zdecyduje. Po takiej kuracji mam jeszcze mniej mięśni, a więc metabolizm wolniejszy więc przy powrocie do nawyków żywieniowych waga szybko wzrośnie. Niestety lęk przed ostracyzmem społecznym (bo my w Polsce to lubimy oglądać innych i komentowac 😐) zmusił mnie do radykalnego kroku. Dzisiaj z waga rowno 80 kg rozpoczelam dzien od salatki z pomidora:)) . Na obiad gotuje sie zupa krem z warzyw z dodatkiem kalafiora do chrupania.

Mam nadzieje, ze uda mi sie zrzucic troszke - tak z 2 kg chociaz. Niby nie przejmuje sie tym co inni o mnie myślą- ale tym co mówią i to publicznie (a czesto w formie wysmiewania i barwnego porównywanie) juz tak 😭. Strasznie mi to psuje nastroj, a chcialabym sie pocieszyc wolnym na lubelszczyznie:))


Trzymajcie kciuki moze nie będzie tragicznie😁. Nauczylam sie juz gotowac dobre potrawy na poscie wiec mysle ze szybko zleci😉.

23 marca 2024 , Komentarze (4)

Dzisiaj pobudka o 5 rano i od razu wzięłam się za porządki, za które miałam się wziąć już daawno temu. Niestety teraz ledwo na oczy widzę ze zmęczenia więc treningu już nie będzie (chyba że zaraz sobie utnę drzemkę i wstanę za 2 godziny). 

Zostało mi 0.3 kg żeby zobaczyć 7 z przodu.. Strasznie powoli mi to idzie, ale nie mam się czemu dziwić. Poprzedni tydzień był bardzo słaby pod względem jedzenia. Cały czas chciało mi się jeść i był to rodzaj głodu, którego dawno nie doświadczyłam (a pojawiał się jak ćwiczyłam na siłce z rana i bez śniadania). Raz nawet namówiłam męża na nocną dostawę skrzydełek z kurczaka, bo nie mogłam zasnąć 😴. A mojego męża do takich akcji dwa razy nie trzeba namawiać.

Zmieniłam trochę jadłospis - zauważyłam, że jem za dużo chlebka. Dlatego chlebek od tego tygodnia jest tylko na śniadanie, do pracy zazwyczaj zabieram sałatkę grecką + banan/jabłko lub pamarańcza. Wieczorem za to staram się doładować białkiem i zieleninką - np. pierś kurczaka, sałatka + twarożek. 

Chciałabym za 7 dni zobaczyć 79.9 kg 😍.

9 marca 2024 , Komentarze (2)

Po wakacjach byłam przygotowana na dodatkowe 1-2 kg, ale udało się zgubić 0.5 kg (waga od dłuższego czasu stała w miejscu). Dodatkowo poleciały centymetry z moich obszernych bioder. Z ręką na sercu mogę polecić wakacje w Tajandii (przynajmniej w północnej części, gdzie jest dużo do zwiedzania, działania i nie ma miejsca na leżenie i drinki). 

Dodam, że jedzenie było pyszne, dużo mięska, ryb, owoców morza, pikantne zupy. Na pewno na spadek wagi miała wpły codzienna aktywność. Praktycznie od rana do wieczora wędrowaliśmy i wspinaliśmy się po górach (ok. 15 km dziennie). Inną sprawą jest zmiana diety - okazuje się, że ludzie potrafią żyć bez chlebka 😁. Często dostawaliśmy mięso, ryby bez dodatków jako posiłek. Poza tym było strasznie gorąco i praktycznie jedliśmy tylko wieczorem, bo nie mieliśmy apetytu cały dzień. 

Od dzisiaj zwiększam aktywność i oprócz orbi będą też ćwiczenia i wieczorne spacery (zwłaszcza, że pogoda jest u nas już naprawdę wiosenna 😁). Mój cel na 7 z przodu do końca lutego niestety nie został zrealizowany, ale liczę, że zobaczę 79 kg w marcu. Dodatkowo spróbuję uciąć węgle, zwłaszcza te konsumowane wieczorem (a niestety wtedy mam na nie największą ochotę). 

Poniżej (kulinarne) wspomnienia wakacji 🤤

26 lutego 2024 , Komentarze (10)

2 tygodnie temu nie miałam ochoty dzielić się efektami, bo efektów nie było. Tylko ten 1kg który nabyłam we Włoszech spadł, czyli wyszłam na zero. Obecnie jestem na półmetku kolejnej podróży(ciekawe czy ktoś zgadnie po zdjęciu, podpowiem, że w  Azji). 

Z jedzeniem jest różnie - jedzenie jest tłuste, smażony boczek, ryby, kiełbasy, ale pojawiają się też owoce morza i pyszne sałatki. Co ciekawe, zazwyczaj mięso/ryba stanowi cały posiłek. Chlebka nie widziałam od tygodnia, raz pojawił się ryż i dwa razu makaron. Dziennie robimy po ok. 10-15 km pieszo, upał 37 stopni. Zaliczyłam również 1 dniowa wspianczke w dżungli.Liczę na to, że te tłuste jedzonko zostanie mu wybaczone, a boczek nie pójdzie w boczki:) o tym przekonamy się za tydzień:)

11 lutego 2024 , Komentarze (4)

3 dni we Włoszech i 1 kg do przodu. 

Duzo spacerowaliśmy, zwiedzaliśmu, spotkania były wyczerpujące, ale udało mi się nie-schudnąć 😉. Taki mały antysukces.

Dużym szokiem było dla mnie to, że Włosi jedzą kolację bardzo późno (po 20:00) i bardzo obfitą. Po przystawce wchodzą dwa dania, ciasto, espresso i ammazza-caffè - taki szot na trawienie jak się domyślam 😁. Z racji, że kruszynką nie jestem (i nie wyglądam jak niejadek), wstydziłam się odmówić chociaż fizycznie bolał mnie żołądek już po pierwszym daniu. Szczerze mówiąc to po przystawce nie byłam już głodna (poniżej zdjęcie przystawki: plastry cielęciny z sosem z tuńczyka). 

Liczę na to, że ten kilogram szybko zgubię. Oszacowałam, że mogłam mieć ok. 500 kcal nadwyżki dziennie 😪. Wczoraj na orbi spaliłam 800 kcal i zaraz znowu zabieram się do roboty. 

Kto zgadnie miasto po jednym zdjęciu? 😁

3 lutego 2024 , Komentarze (6)

Przez ostatni tydzień udało się zrzucić 0.5 kg. Może mało, ale idzie w dobrym kierunku 😁.

Ćwiczenia były tylko raz w tym tygodniu, po wszystkim prawie wyplułam płuca więc na razie odpuszczam. Muszę poczekać aż wyzdrowieję na dobre, wtedy ruszę ponownie ze swoim treningiem:) Jak na razie mycie okien i sprzątanie w domu to max moich możliwości sportowych 😉

W styczniu dobrze mi poszło. W sumie udało mi się zrzucić 5.3 kg, centymetry również spadły. Najwięcej w talii (9 cm), potem w biuście (5 cm), najmniej w biodrach (3 cm). Ubrania wydają się nieco luźniejsze, ale wizualnie nie widzę jeszcze efektów. Schodzę z dużej wagi, więc znaczna część pozbytych kilogramów to woda. Myślę, że dużo trudniej będzie mi teraz zauważyć ubytek wagi, ale liczę na 79 kg do końca lutego. Nie wiem czy jest to możliwe, bo mam dużo zaplanowanych wyjazdów - w następnym tygodniu do Włoch, nieco później do Azji. Postaram się grzecznie zachowywać na wyjazdach i może uda mi się zrealizować mój plan na luty 😁

Dzisiejsze jedzonko:

  • 2 kromki chlebka, serek wiejski chudy 200 g, pomidor, 1 jajko
  • zupa pomidorowa
  • koktajl mleczny (z odżywką białkową, bananem i nasionami chia). 

28 stycznia 2024 , Komentarze (8)

Wróciłam z wyjazdu.Wyjazd był bardzo męczący, ale wszystko poszło pomyślnie. Niestety dopadła mnie grypa - nie spodziewałam się pochorować, bo w grudniu przechodziłam już koronę. Jedzenie było pyszne, bardzo dużo potraw z ryb (zwłaszcz z sandacza) i owoców morza (m.in. tatar z owoców morza z cukinią). Na szczęście nie było tłusto, nikt mnie też nie zmuszał do jedzenia ciast i picia alkoholu. Oprócz spaceru (+10000 kroków dziennie) innego ruchu nie było, no i na wadze też żadnych zmian. Liczę, że choroba szybko odpuści i zaraz wrócę do swojego treningu 😁.

Kto zgadnie co to za miasto 😉?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.