Po wakacjach byłam przygotowana na dodatkowe 1-2 kg, ale udało się zgubić 0.5 kg (waga od dłuższego czasu stała w miejscu). Dodatkowo poleciały centymetry z moich obszernych bioder. Z ręką na sercu mogę polecić wakacje w Tajandii (przynajmniej w północnej części, gdzie jest dużo do zwiedzania, działania i nie ma miejsca na leżenie i drinki).
Dodam, że jedzenie było pyszne, dużo mięska, ryb, owoców morza, pikantne zupy. Na pewno na spadek wagi miała wpły codzienna aktywność. Praktycznie od rana do wieczora wędrowaliśmy i wspinaliśmy się po górach (ok. 15 km dziennie). Inną sprawą jest zmiana diety - okazuje się, że ludzie potrafią żyć bez chlebka 😁. Często dostawaliśmy mięso, ryby bez dodatków jako posiłek. Poza tym było strasznie gorąco i praktycznie jedliśmy tylko wieczorem, bo nie mieliśmy apetytu cały dzień.
Od dzisiaj zwiększam aktywność i oprócz orbi będą też ćwiczenia i wieczorne spacery (zwłaszcza, że pogoda jest u nas już naprawdę wiosenna 😁). Mój cel na 7 z przodu do końca lutego niestety nie został zrealizowany, ale liczę, że zobaczę 79 kg w marcu. Dodatkowo spróbuję uciąć węgle, zwłaszcza te konsumowane wieczorem (a niestety wtedy mam na nie największą ochotę).
Poniżej (kulinarne) wspomnienia wakacji 🤤
annna1978
9 marca 2024, 15:31Mniejsza waga po urlopie... pozazdrościć 😉
Anni_93
10 marca 2024, 13:49Tez się nie spodziewałam 😄