„Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień...”
Zachorowałam na lenia, na szczęście posiłki miałam wcześniej uszykowane, bo tak to bym chyba jadła co by mi się nawinęło, a tak chociaż trzymam się diety... Nie ćwiczyłam dziś w ogóle i jak sądzę tyłka już nie ruszę. Mnóstwo rzeczy do zrobienia iii, i nic.
Jakieś rady na to jak się kopnąć w te leniwe cztery litery?
Kilka zdjęć posiłków z różnych dni:
chleb z serkiem wiejskim, ogórkiem konserwowym i koperkiem
Bigos, pyszny i dietetyczny
papryka faszerowana twarogiem z szczypiorkiem, koperkiem, ogórkiem i pieprzem
chleb z tuńczykiem i ogórkiem
omlet z szczypiorkiem + chleb z masłem czosnkowym
takie samo danie jak poprzednie, tylko na chlebie dodatkowo pietruszka (polecam wersje z pietruszką)