Długo mnie tutaj nie było, ale to wszystko przez natłok zajęć. Dwa tygodnie temu wrzuciłam post, dosyć mocny i przyznam szczerze, że bałam się reakcji. Czasami takie mocne wpisy są potrzebne, bo może wtedy ktoś przejrzy na oczy i zrozumie. Podczas swojej długiej drogi (nieskończonej) do celu zrozumiałam jedno. Nie ważne ile schudnę, jak będę wyglądać dopóki nie pokocham siebie. Patrzę w lustro i widzę, widzę swoje błędy. Co z tego, że waga będzie odpowiednia jak z każdej strony będzie mi coś wystawać. Powiedziałam sobie dość! Czas to zmienić. Zmienić? Tylko jak? Zabrałam się za ćwiczenia. Swoja drogę rozpoczęłam od 29 lipca 2018 roku. Na początku chciałam coś lekkiego, więc zainstalowałam kilka aplikacji na telefon i co jakiś czas dokładałam kolejny mały trening. Jakby ktoś się zastanawiał jakie aplikacje używałam to wrzucam zdjęcie jak wyglądały (już nie używam). Z tego co kojarzę to "Ćwiczenia W Domu" zawierają różne treningi od 3 do 10 min.
Już od 12 sierpnia wzięłam się za skalpel Ewy Chodakowskiej. No, ale pewnie się zastanawiacie jakie były wyniki po ćwiczeniach z aplikacji? Ogólnie fajne samopoczucie, mięśnie bolały, widać było delikatną zmianę, ale niestety im więcej chciałam dodać tym dłuższy wychodził trening i tak dobiłam do 1,5 godziny, a to nie było wszystko co chciałam robić. Wrzucam swoją tabelkę z treningami, jakie wykonywałam. W każdej kolumnie zapisana jest jakaś liczba - są to kalorie, które podawała aplikacja, jednak niemożliwe jest spalić, aż tyle. Jest ona dosyć słabo widoczna dlatego wpisze po kolei nazwy: "Ćwiczenia pośladków", "Lepsza wersja mnie", "Rzeźbienie mięśni brzucha", "Nogi w 7 minut", "Lose weight in 30 days", "Seksowne ramiona w 7 minut", "5 minut rozciągania przed snem", "Trening brzucha".
Oki, pewnie teraz się zastanawiacie jak z efektami. Już wszystko tłumaczę. Myślę, że wystarczy tabelka
Obok wytłuszczonych KG i CM są wartości - są to wyniki łączne od 29 lipca do 12 sierpnia. Jakby nie patrzeć różnica dosyć spora. Jak już wcześniej wspomniałam od 12 sierpnia zaczęłam ćwiczyć SKALPEL. Zrealizowałam 30 treningów i mogę napisać Wam o efektach. Nie ma co się przejmować gadaniem, że od ruszania nóżką nic się nie schudnie. W internecie znalazłam wiele opinii. W tym dużo było hejtów nie wiadomo dlaczego. Po każdym treningu byłam spocona. Po 2 - 3 treningach przepinałam się o jedną dziurkę dalej na pasku. Moje ciało zaczęło się zmieniać. Widziałam tą zmianę. Już po 7 treningu dało się zauważyć. Oczywiście Ewa mówi, że po 20 będzie się widzieć zmianę, a po 30 uzyska nowe ciało. Czy mam nowe ciało? Nie do końca. Coś się zmieniło, ale nie ukrywajmy 30 treningów po 45 minut nie zlikwidują błędów, które popełniałam przez 8 lat. Zmniejszył mi się brzuszek, bardziej widzę efekty po rzeczach i obwodach. A teraz jak to wyglądało. Od 12 do 23 sierpnia ćwiczyłam codziennie. 24 sierpnia = przerwa. Od 25 do 27 sierpnia ćwiczyłam 28 sierpnia przerwa. Od 29 sierpnia ćwiczyłam do 31 sierpnia. 1 września przerwa. Od 2 do 6 września ćwiczyłam, 7 września przerwa. Od 8 września ćwiczyłam i zakończyłam treningi 14 września. Równo 30 treningów. Nieregularne przerwy były spowodowane tym, że coś mi wypadło (np. przenoszenie ciężkich płyt chodnikowych, wyjazd itp przez co nie byłam w stanie robić treningów). Dodam, że codziennie robiłam te 6 tysięcy kroków. W sumie często zdarzało się, że robiłam 15-20 tysięcy kroków. Pieski same na spacer się nie wyprowadzą. Wrzucam tabelkę z pomiarami. Myślę, że każdy kto będzie chciał policzy sobie treningi i sprawdzi efekty Pomiarów z dnia 9 września nie ma, bo wtedy byłam niedysponowana, co wpłynęłoby znacząco na wyniki.
Pamiętajmy, że z Ewą Chodakowską zaczęłam ćwiczyć od 12 sierpnia
Teraz zaczęłam Hot Body. Muszę przyznać, że męczący trening. Nawet bardzo W sobotę zrobiłam 10 rund, dzisiaj dałam radę tylko 7. Wszystko mokre, ze mnie lało się strasznie, buzia jak burak. W planach mam ukończenie 30 treningów. I nie mam zamiaru robić mniej rund jak połowa. Robię wersję dla początkujących, jeżeli ktoś robi dla zaawansowanych to jesteś moim GURU. Ja normalnie zdycham przy wersji podstawowej. Zapomniałam dodać, że chyba od 10 treningu skalpela dodałam ciężarki 0.5 kg na każdą rękę i ćwiczyłam z nimi do momentu, aż Ewa powiedziała, że przechodzimy do ćwiczeń na nogi.
A teraz takie małe podsumowanko. Nie ważne ile masz do celu, nie ważne co mówią o Tobie. Ważne jest to, co robisz dla siebie. Nie przejmuj się opinią innych tylko walcz o swoje marzenia. Zrób coś, żeby nie patrzeć w lustro i nie widzieć tego przysłowiowego wieloryba, grubej świni w lustrze. Tak jak mówią Ty jesteś kowalem swojego życia, ale dopóki nie zaakceptujemy tego co sobie często same zrobiłyśmy. Nie szukaj powodu dla którego Twoje ciało się zmieniło. Pomyśl co możesz zrobić, żeby odzyskać siebie. Wszystko się da tylko trzeba chcieć. A na dowód tego chciałabym się podzielić z Wami historią moich owczarków niemieckich. Suczka ważyła 34kg, pies 52kg... Wzięłam się za te grube dupska i jeździliśmy dzień w dzień nad wodę, a później spacer około 5 km. Oczywiście oprócz weekendów. Jaki efekt? Aktualnie minęły 2 miesiące, przez ostatnie 3 tygodnie tylko 0,5 kg straciły na wadze za to wcześniej o wiele więcej. Suka waży 30 kg, pies 46 kg i jest to masa z jaką raczej już zostanie (wyczuwalne żeberka i kręgosłup). Co się zmieniło? Grubas odzyskał swoje życie, jest żywy, energiczny taki jak miał 2 lata, a teraz ma już ich 6. Skoro one potrafiły ruszyć dupska i schudnąć to Ty też dasz radę. Nie karć się za chwilowe porażki - każdy ma jakieś załamanie. Nie pozwól sobie tylko na to, aby częściej były porażki. Walcz, bo możesz zmienić wiele Postaram się napisać za tydzień i wrzucić zdjęcia swojego ciała. Dziękuję też za komentarze pod wpisem - nie zawsze odpisuje, ale czytam je, są dla mnie bardzo ważne. No to działamy dalej!