Odwiedziła mnie dzisiaj franca i zostanie pewnie do niedzieli. Przez noc już tak napuchłam że trzeba było dość mocno naciągnąć stanik żeby go dopiąć.
Przyznaję się wczoraj zgrzeszyłam. Mąż z myślą o romantycznym wieczorze wrócił do domu z buteleczką likierku. Wiedział że na alko pozwolę sobie tylko raz w miesiącu i zapytał czy mogę własnie teraz zrobić przerwę. Do sałatki greckiej wypiłam 100 ml pysznej pigwowej nalewki.
Nie ukrywam, że mam dziś wyrzuty sumienia i chcąc się podbudować pobuszowałam po internecie szukając informacji o alkoholu na diecie. Znalazłam taki oto artykuł na blogu
http://www.codzienniefit.pl/2015/08/jak-czesto-moz...
Co myślicie o tym cheat meal? Czy któraś stosuje tę zasadę? Nie chodzi mi o to żeby usprawiedliwiać każde odstępstwo od diety, ale o to czy to działa? Czy nie ma wpływu na efekty, np spowolnienie spadku wagi?
Menu na dziś:
I śniadanie: placuszki z maślanki: 3 łyżki mąki pełnoziarnistej np gryczanej+ 1 jajo całe+ 50 g maślanki(u mnie truskawkowa, ale najlepiej naturalna). Na usmażone placuszki położyć rozgniecionego banana i posypać łyżką migdałów.
II sniadanie: 250 ml maślanki mango-kardamon + 50 g serka wiejskiego naturalnego. (Jest to moje śniadanie nie od dietetyczki. Mam w lodówce zapas maślanki jeszcze 1.25 litra, a nie ma amatora na nią.)
Obiad: Spaghetti z awokado
Podwieczorek: pomidory z kiełkami: 120 g pomidora+ 3 łyżki kiełków brokuła+ pół łyżki nasion słonecznika+ łyżka soku z cytrynu+ rozmaryn suszony+ olej rzepakowy pół łyżki.
Kolacja: Kanapki z bazyliowo-kurczakową pastą: 80 g upieczonego bądź ugotowanego mięsa z kurczaka (udka lub pierś) zmiksować z jednym jajkiem ugotowanym na twardo i 4 listkami świeżej bazylii, doprawić. Pastą posmarować 3 kromki chleba razowego, posypać 2 łyżkami kiełków brokuła. Zjeść z jednym pomidorem.
Aktywność na dziś to min 45 minut ćwiczeń.
Pobuszuję jeszcze po pamiętnikach i po 12 jadę po dzieciaki do szkoły.