Pamiętnik odchudzania użytkownika:
evelevee

kobieta, 40 lat, Gdańsk

163 cm, 77.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do końca roku- 70 !!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Pożegnałam kolejne 0,5 kg

Niby mało, ale zawsze.

To tyle samo co pół worka cukru lub dwa masła :)

Uuu, jak obrazowo :P

27 lipca 2013 , Komentarze (3)

Przejażdżka rowerowa nadmorskim szlakiem zaliczona. Wrócilam tak mokra jakbym się przy okazji w morzu wykapala... ach ten upał...

Patrzałam na te wszystkie budki z lodami i tak sobie pomyślałam- co mnie skusiło, aby odmawiac sobie lodyczy własnie w lipcu? Kiedy mam oddawać się przyjemności czekoladowych lodów jak nie teraz? W listopadzie? No ale nie skusiłam się, do sierpnia kilka dni i wtedy nowe postanowienie będzie brzmialo- zero slodyczy z wyjatkiem lodów :)

Ludzi dzis nad morzem peeełno, samochodów peeełno, półgłówków którzy parkują gdzie popadnie (nawet na trawniku w parku!!!!!!!) peeeeełno!!! Uroki lata :)

Po tym jak odkryłam (niczym Scherlock), że jestem uzależniona od ważenia się- staram sie nie ważyć. Tylko czasem, tak mimochodem wejde na wagę w pełnym ekwipunku (koszulka, bluza , spodnie) i z utęsknieniem spojrzę na pokazujące sie liczby- jak w magiczna kulę. I tak wydedukowałam, że waga nie spada. ale też nie rośnie :)

Dziś przede mną "Poradnik pozytywnego myślenia", garść ( a moze dwie :P ) popcornu i wino. Pyszne, hiszpańskie, różowe :)

 Głowa do góry, pierś do przodu!

PS. Jaka lekka ksiażka byłaby dobra na wakacje?



25 lipca 2013 , Komentarze (1)

W tym roku korzystam z uroków lata jak nigdy. Nie dość, że po 15 letniej przerwie pogodziłam się z plażą i morzem i zaszczyciełam je swoją obecnością :P to także zaliczyłam pierwszy w życiu spływ kajakowy, wdycham nadmorskie powietrze szusując na rowerze, jeżdżę nad jezioro i spaceruję po lesie ciesząc oczy soczystą zielenią...

 Od tygodnia nie ruszyłam czekolady ani innych przedstawicieli rzeczy zakazanych i okazuję się- że można :)

Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza.

Pasuje? Pasuje!

Ech, też tak macie, że w Waszym życiu jest "zawsze coś"? Że nie można sobie normalnie żyć, tylko zawsze jest jakiś kłopot, smutek, problem, który nie pozwala Wam poczuć się zupełnie wyluzowanym? Wesołym? Szczęśliwym? I że przy tym kwestia kilku kilogramów ponad miarę to nic takiego? Że niby wszytsko jest ok, ale jak tylko związana z tym myśl wpadnie Wam do głowy to aż przechodzi Was taki przerażający dreszcz ? I że jak jedna kwestia sie w miarę rozwiąże to nagle nie wiadomo skąd wyskakuje cos innego? I tak ciągle i ciagle, Bez ustanku. Bez spokoju. Z drżeniem serca. I ze strachem. I że wciąż sa jakieś przeszkody do pokonania. Wciąz trzeba z czymś walczyć. I że to serce w piersi sie takie ciężkie wydaje? I że czasem tak ciezko wziąć oddech...?

Ok, nie zamulam. 


Jeszcze tydzień detoksu od słodyczy i od wagi :)

Nie znoszę tej piekielnej maszyny.


18 lipca 2013 , Komentarze (4)

A więc postanowione:

Do końca lipca nie tknę nic słodkiego, ani żadnych "podgryzaczy".

Dam radę :)

Kto ze mną?

(a kto przeciw :P )

 

10 lipca 2013 , Komentarze (5)

Po kilkunastu latach przerwy wykapałam sie w morzu. Utopiłam przy okazji wszystkie swoje kompleksy i wylegiwałam sie na kocyku opalając swoje wielorybkowe ciało. Opalenizna cudownie brązowa (pierszy raz od lat!!!!!), piasek w zębach i usmiech na twarzy :)

Dziesiejszy aerobic zaliczony, wczoraj zaś 2,5 godziny grania w badminton :) Gdzie się da łażę pieszo, ba- nawet siedząc zaciskam pośladki wierząc, że dzieki temu będą jędrne, ale niestety- waga nie rusza z miejsca :( A miało być tak pieknie! I na dodatek waga wskazuje 77! Jak to możliwe? A może lepiej się nie ważyć? Ale mam wrażenie, że to jakąś obsesja się staje! Na wagę wchodzę co drugi dzień, więc odczuwam permanentny czas niezadowolenia, zniechęcenia i na koniec załamki!

Poza tym dalej nie palę. Dlaczego nikt mi wcześniej nie powiedział, że papierochy tak śmierdzą???!!!

HELP ME!

 

27 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Dzielnie trzymam sie swojego planu. Jak na razie ze wzgledu na niezbyt ciekawą pogodę zarzuciłam rower na rzecz aerobiku. Więcej mieśni idzie w ruch wiec i wiekszy usmiech gości na mojej twarzy.

Ponadto staram sie trzymać godziny 19.00 jako granicy kiedy staram się już nic nie jeść. No oprócz jakiegoś warzywka lub owocu. Wprowadzam także w swoje życie postanowienie jedzenia świadomie i powoli. Dziś na obiad wtrząsnęłam osiem przepysznych pierogów ruskich. Delektowałam sie ich smakiem, zapachem, pysznością. Żułam, gryzłam, mieliłam... Cięzko mi jako osobie, która zwykle pochłaniala wszystko lotem błyskawicy. Jadlam bez zastanowienia. Bezmyślnie. Bez skrupułów. Bez umiaru. Bez , bez, bez, bez....

Postanowiłam ten czas lata przeznaczyć dla siebie pod wzgledem rozwoju osobistego. Chciałabym poćwiczyć angielski, przypomnieć sobie conieco. Chciałabym znaleźć pasję, coś czemu będe mogła poświęcić czas po pracy. Kiedys pisałam opowiadania, takie dla siebie, do szuflady... Może znów zacznę? Wzbogacę slownictwo, rozruszam umysl, zacznę mysleć o czymś innym niż praca. Zawsze coś. Coś dla mnie. Coś innego.

Zmykam na ćwiczenia o wdzięcznej nazwie "power pump". Lecę wylać siódme poty. Zdobyć kondycję. 

Yes,yes,yes.

(ćwiczenia z angielskiego również czas zacząć :P )

22 czerwca 2013 , Komentarze (2)
Znalazłam coś takiegona vitalii:

1.Jedz świadomie – skupiaj się na spożywanym posiłku, na żuciu poszczególnych kęsów. Nie zajmuj się jednocześnie innymi rzeczami jak oglądanie TV czy czytanie. Myśl o tym, co masz na talerzu i co wkładasz do ust. Koncentruj się na konsystencji produktów, na chrupkości warzyw, na smaku owoców. Ciesz się i delektuj jedzeniem.

2.Licz ile razy gryziesz – najlepiej, aby było to około 30 przeżuć. Jedzenie powinno być dobrze pogryzione. Żołądek nie ma zębów. Dzięki dokładnemu przeżuciu pokarmy nie zalegają w nim, nie mają czasu, aby fermentować, powodując wzdęcia czy dyskomfort gastryczny.

3.Kolejny kęs bierz dopiero gdy połkniesz wcześniejszy – spożywanie pojedynczych kęsów pozwala je dobrze przeżuć. Możesz sobie tutaj pomóc odkładając kanapkę czy widelec po ugryzieniu kęsa. Sięgniesz po nie znowu, gdy połkniesz to co masz w buzi.

Boże- 30 przeżuć przy jednym kęsie?
Hmm, jakieś dobre rady?

21 czerwca 2013 , Komentarze (3)
Zrobiłam sobie wspaniały plan wakacyjny. Zaledwie 5 punktów, ale jakże ważnych dla zdrowia i urody. Jako mój wyznacznik osiągnietego celu wyciągnęłam z dna szafy fajne białe spodnie, które kiedyś dostałam, a których nigdy nie miałam szansy założyć hehehe ;) i ogłaszam wszem i wobec, że moje urodziny we wrzesniu spędze w tych własnie spodniach :) Choćby miały mi na tyłku pęknąć ;P 
Godzinke spędziłam dziś na aerobiku. Chciałam iśc na rower, ale upał był taki, że nie dałam rady więc wolałam poćwiczyć w klimatyzowanej salce. Poopalałam się dziś nawet 40 minut, ale kosztowało mnie to duuużo wysiłku i samozaparcia. 
Ale co tam, głowa do góry, dziś pierwszy dzień lata!
Jutro grillujemy z familią, różowe winko chłodzi sie w lodówce, a za przygotowanie jedzenia biorę się jutro. Postaram sie nie przesadzić jakoś spektakularnie co tyczy sie zarówno kcal jak i %%%.
I chciałam sie podzielić swoim spostrzeżeniem:
Otóż wróciłam dzis ze sklepu, otworzyłam lodówkę. Zobaczyłam, że jest w niej kawałek camemberta. Ukroiłam kawałek. Zjadłam. I robiłam dalej swoje. I dopadła taka oto myśl: PO CO JA W OGÓLE ZŻARLAM TEN KAWAŁEK SERA? Tak mimochodem? Po co go wpakowałam do ust, skoro nawet nie zastanowiłam sie jak smakuje? Ot przegryzłam coś w locie... Nie jestem zwolenniczką odmawiania sobie wszystkiego, bo w zyciu jest tak mało przyjemności, aby jeszcze dodtkowo ograniczać przyjemność jedzenia. No własnie- PRZYJEMNOŚĆ. Delektowanie się, Zwracanie uwagi na smak, zapach i wyląd. Wpakowanie czegos na szybko- co to ma wspólnego z jedzeniem? Ale hmm... czy ja tak w ogóle umiem? Tak spokojnie spożyć posiłek? Zawsze jem w biegu. Zawsze na szybko. Nasycę się i już. A gdzie uczta zmysłów?
Hmm... Chyba do wakacyjnego planu trzeba dopisać jeszcze jeden: nauczyć sie jeść. Nauczyć się czerpać z tego przyjemnosć- ale nie przyjemność nażarcia się tylko przyjemność smaku, nowych doznań.
I wtedy napewno wszystko będzie dobrze :)

12 czerwca 2013 , Komentarze (4)
Od dłuższego czasu cięzko mi sie zmobilizowac do czegokolwiek. Oczywiście po urlopie czuje, że mocno zregenerowałam sie, że główka mi trochę odpoczęła, ale zuważyłam, ze ostatnio coraz ciężej mi wstać do pracy, że szybko sie męcze, że nie mogę się wyspać... Aktualnie jedyny sport jaki uprawiam to rower (no ale zawsze to coś- nie siedzę w domu). Musze wziąć sie w garść i znów ruszyć na aerobik :)
Nie ma nic gorszego niż siedzieć i narzekać. Nie ma sensu patrzeć na życie przez pryzmat smutków i porażek. Ale przecież ja to wiem!
"Cudownie jest!
Powietrze jest!"

8 czerwca 2013 , Komentarze (1)
Ojejku, to już ponad miesiąc jak nie zaglądałam na V. A w tym czasie : 
spędziłam cuuudowny urlop w Górach Stołowych, 
rozpoczęłam sezon żeglarski nad jeziorem :) 
stałam się posiadaczką telewizora z funkcją 3D ( dzięki premii jaka otrzymałam w pracy :)
nabyłam kilka fajnych bluzek w fajnych cenach- i znajomi mówią" że mi ładnie" na co ja zwykle odpowidam, że "ładnemu we wszystkim ładnie" 
z każdym  dniem staram się być : ładniejsza, milsza, mądrzejsza, bardziej wyrozumiała, szczuplejsza i w ogóle "och,ach"

No a z rzeczy mniej przyjemnych-waga podskoczyła 0,5 kg z powiewami do 1 kg i czas spędzam trochę mniej sportowo... Pupa rośnie, a piwo na świeżym powietrzu niestety smakuje .... Jednakże staram sie odpalać mój wspaniały rower, do którego dokupiłam wspaniały dzwonek:
Czekam jeszcze na mój kochany serial do którego mam niesamowity sentyment i żaden najnowszy serial nie jest w stanie mu dorównać, oprócz "Gotowych na wszystko" oczywiście :)
 No a potem idę się poopalać wierząc, że ciemniejsza skóra wizualnie wyszczupla ;) No ale napewno upiększa. A zmarszczkami pomartwię się jak będę stara :)
Miłego weekendu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.