Zrobiłam sobie wspaniały plan wakacyjny. Zaledwie 5 punktów, ale jakże ważnych dla zdrowia i urody. Jako mój wyznacznik osiągnietego celu wyciągnęłam z dna szafy fajne białe spodnie, które kiedyś dostałam, a których nigdy nie miałam szansy założyć hehehe ;) i ogłaszam wszem i wobec, że moje urodziny we wrzesniu spędze w tych własnie spodniach :) Choćby miały mi na tyłku pęknąć ;P
Godzinke spędziłam dziś na aerobiku. Chciałam iśc na rower, ale upał był taki, że nie dałam rady więc wolałam poćwiczyć w klimatyzowanej salce. Poopalałam się dziś nawet 40 minut, ale kosztowało mnie to duuużo wysiłku i samozaparcia.
Ale co tam, głowa do góry, dziś pierwszy dzień lata!
Jutro grillujemy z familią, różowe winko chłodzi sie w lodówce, a za przygotowanie jedzenia biorę się jutro. Postaram sie nie przesadzić jakoś spektakularnie co tyczy sie zarówno kcal jak i %%%.
I chciałam sie podzielić swoim spostrzeżeniem:
Otóż wróciłam dzis ze sklepu, otworzyłam lodówkę. Zobaczyłam, że jest w niej kawałek camemberta. Ukroiłam kawałek. Zjadłam. I robiłam dalej swoje. I dopadła taka oto myśl: PO CO JA W OGÓLE ZŻARLAM TEN KAWAŁEK SERA? Tak mimochodem? Po co go wpakowałam do ust, skoro nawet nie zastanowiłam sie jak smakuje? Ot przegryzłam coś w locie... Nie jestem zwolenniczką odmawiania sobie wszystkiego, bo w zyciu jest tak mało przyjemności, aby jeszcze dodtkowo ograniczać przyjemność jedzenia. No własnie- PRZYJEMNOŚĆ. Delektowanie się, Zwracanie uwagi na smak, zapach i wyląd. Wpakowanie czegos na szybko- co to ma wspólnego z jedzeniem? Ale hmm... czy ja tak w ogóle umiem? Tak spokojnie spożyć posiłek? Zawsze jem w biegu. Zawsze na szybko. Nasycę się i już. A gdzie uczta zmysłów?
Hmm... Chyba do wakacyjnego planu trzeba dopisać jeszcze jeden: nauczyć sie jeść. Nauczyć się czerpać z tego przyjemnosć- ale nie przyjemność nażarcia się tylko przyjemność smaku, nowych doznań.
I wtedy napewno wszystko będzie dobrze :)
anuszka1981
22 czerwca 2013, 08:05poruszyłaś bardzo ważną kwestię, która mnie też dotyczyła. Jadłam mechanicznie i w ten sposób utyłam...
lelilath
21 czerwca 2013, 23:30Życzę, by te białe spodnie pasowały na Ciebie we wrześniu jak ulał! Pozdrawiam serdecznie!
OdPoniedzialku
21 czerwca 2013, 23:00Ja dzisiaj stwierdziłam, że powinni sprzedawać takie tabletki o smaku różnych potraw, bo czasami najzwyczajniej w świecie mam na coś "smaka", nie koniecznie jesstem głodna :P